Jest połowa XXIV stulecia. Od czasów, w których aktualnie żyjemy, sporo się zmieniło. Jeszcze w XXI wieku doprowadzono do niesamowitych odkryć naukowych, pozwalających na dokonanie wielu zmian w codziennym życiu ludzi, choć teraz wydają nam się one być totalną abstrakcją. Podbiliśmy kosmos, stworzyliśmy życie w wirtualnej rzeczywistości, zsyntetyzowaliśmy produkcję żywności i tym samym rozwiązaliśmy problemy przeludnienia Ziemi i kończących się zasobów naturalnych. Wprowadziliśmy technokrację i pełną kontrolę nad jednostką. Potrafimy ingerować w ludzkie umysły i w zawoalowany sposób narzucać im wolę rządzących. W takich realiach przyszło żyć naszym potomkom. Jak się z tym czujesz?
Fabuła rozpoczyna się bardzo mocnym akcentem, samobójstwem nastolatki, córki pani inżynier Lou Soleco. Już na wstępie dostałam w twarz tym fabularnym obuchem i nieporadnie próbowałam płynąć po powierzchni głębokiej wody, na jaką zostałam rzucona. Nie wiem gdzie jestem, co się tak naprawdę dzieje i nie ukrywam - nie rozumiem nawet w pełni używanego przez Autora słownictwa. Wiem na pewno jedynie to, że Lou ma odkryć pewien spisek i dowiedzieć się, że sprawa śmierci jej dziecka jest bardziej zagmatwana, niż mogłoby się wydawać. Historię bohaterów otrzymuję na poziomie kilku linii czasowych, przez liczne retrospekcje, co pozwala mi ich lepiej poznać.
Nie będę ukrywać, że przez pierwszą połowę książki, miałam wrażenie, iż nie był to niestety do końca trafiony wybór lektury dla mnie. Nie zrozumcie mnie źle, bo nie chciałabym napisać czegoś krzywdzącego o tej pozycji. Jest to świetnie napisana powieść science fiction, ma bardzo ciekawą fabułę i wyrazistych bohaterów. Przedstawiona geneza upadku, czy nazywana przez niektórych bohaterów “ewolucja” cywilizacji, została rzeczowo opisana, wraz ze wszystkimi jej mechanizmami i przebiegiem. Jest to coś, co częściowo przypomina mi inne dzieła, jednak napisane w nowatorski sposób, dzięki wprowadzeniu pojęcia Globalnej Wojny Informacyjnej. Autor wspaniale wymyślił i zaprezentował realia, używając fenomenalnego słownictwa i generalnie wszystko jest tu na swoim miejscu, ale początkowo nie wracałam z utęsknieniem do lektury i nie czytałam jej z wypiekami na twarzy. Składam to na karb tego, że dla mnie, czyli osoby lubiącej jednak lżejszy rodzaj fantastyki, skomplikowane sformułowania, opisy procesów fizycznych, matematycznych, technologicznych, naukowych i informatycznych były po prostu zbyt ciężkie do przetworzenia. Aby rozumieć to, co aktualnie się działo, musiałam być niezmiernie skupiona przez cały czas. Chwilami miałam wrażenie, jakbym uczyła się do egzaminu, czego dosyć dawno nie robiłam, bo od kiedy skończyłam studia, to zwykle czytam książki dla rozrywki.
Moje odczucia bardzo się zmieniły, kiedy dotarłam do drugiej części historii. Wiele spraw zaczęło mi się układać i już przyswoiłam sobie terminologię. Ogromnie pomocne były hasła i opisy encyklopedyczne, umieszczone przed każdym rozdziałem. Zbiór ten został utworzony przez Autora i doskonale uzupełnił wiedzę Czytelnika w zakresie rozumienia tego bardzo rozbudowanego, technokratycznego świata. Szkoda jedynie, że wiele z pojęć zostało wytłumaczonych zbyt późno, ponieważ do momentu ich wyjaśnienia, niedoświadczony Czytelnik może poczuć się nieco sfrustrowany niezrozumieniem technicznych i informatycznych sformułowań, które musi sobie w trakcie lektury pojmować na własny sposób.
Uważam, że książka mogłaby naprawdę sporo zyskać, gdyby niektóre rozdziały zostały umieszczone nieco wcześniej. Te, w których znajduje się bardziej szczegółowe rezszyfrowanie zasad działania wykreowanego świata, mogłyby tworzyć wprowadzenie, dzięki czemu z pewnością zaczęłabym się delektować lekturą już od samego początku.
Mogę śmiało stwierdzić, że od momentu, w którym poczułam się jak ryba w zawiłych meandrach wód tej powieści, zaczęłam się cieszyć niesamowitą podróżą w czasie i przestrzeni! Pan Andrzej Wronka umieścił mnie w istnym rollercoasterze w scenerii science fiction, z którego żadnym sposobem nie mogłam już wysiąść przed końcem atrakcji, jakie mi zafundował.
Książkę niezmiernie polecam osobom, o ścisłym umyśle - w końcu została napisana przez Autora, który z wykształcenia jest fizykiem. Niestety tacy typowi i niepoprawni humaniści, do których grona sama się zaliczam, mogą nie poczuć się w niej swobodnie. Jednak uważam, że jeśli da się szansę temu dziełu, ostatecznie powinno ono zostać zaliczone do tych z górnej półki fantastyki.