Krąg prawdopodobieństwa błędu recenzja

Im dłużej żyję i im więcej czytam...

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·6 minut
2022-06-02
6 komentarzy
28 Polubień
...tym większe odnoszę wrażenie, że nie ma dla pisarza rzeczy bardziej tragicznej niż zbyt szybkie wydanie powieści. Nie zrozumcie mnie źle, sama też piszę (pisałam i pewnie będę pisać), i za każdym razem – jak każdy – jestem święcie przekonana, że to co wyszło spod moich palców jest genialną prawdą objawioną, wspaniałą porywającą powieścią i już-już nadaje się do wydruku.
Prawda jednak wygląda zupełnie inaczej i po półrocznym okresie leżakowania w metaforycznej szufladzie mogę spojrzeć na swój tekst chłodnym okiem i wtedy zazwyczaj stwierdzam, że do doskonałości mi daleko, tekst trzeba więc poprawić i tak kołem toczy się moja przygoda z pisaniem.

Tymczasem coraz częściej (albo może to ja mam takiego pecha?) natykam się na książki, które zostały wydane zbyt szybko, zbyt wcześnie, na książki w których był pomysł ale wykonanie kuleje, albo styl. Nie wiem czy to wina tego, że na rynku pojawiło się mnóstwo nowych wydawnictw (może oni zapewniają tych biednych autorów, że wszystko jest okej? Że nic nie trzeba skrócić, nic dodać, nic zmienić?) czy tego, że self-publishing uparcie psuje rynek, czy wreszcie tego, że wydaje się takie koszmarne gnioty jak ,,365 dni'' i ogłasza je bestsellerami już pierwszego dnia promocji – nie wiem, i w sumie nie wnikam.
Faktem jednak jest, że ,,Krąg prawdopodobieństwa błędu'' Bartłomieja Rota zalicza się do książek wydanych zbyt wcześnie i w dodatku zdecydowanie niechlujnie. I biorąc pod uwagę to, że nawet mimo tego, co przeczytacie za chwilę całość czytało mi się względnie nieźle, uważam, że autorowi wyrządzono w ten sposób krzywdę.


32,90
Tyle wynosi cena okładkowa tej powieści. I wiecie co? Przy tej jakości wydania (klejone, miękka okładka, książkę włożyłam do plecaka dwa razy i już odłazi z niej folia zabezpieczająca) i przy tej jakości ,,redakcji'' tekstu za całość mogłabym ewentualnie zapłacić 8,99. Że już nie wspomnę o tym, że grafika na okładce pochodzi z shutterstocka, ale co kto lubi.

Jeśli czytaliście inne recenzje powieści Rota to wiecie, że w tekście roi się od błędów. Pojawiają się potworki w postaci połączenia przecinka z kropką, spacji przed kropką, podwójnej spacji przed/za kropką, przecinka na końcu zdania czy powtórzonych całych akapitów tekstu.
Do tego przemyślenia bohaterów są w tekście umieszczone w formie dialogów, co jest mylące dla czytelnika, bo w pierwszej chwili (przynajmniej ja tak miałam) odnosi wrażenie, że bohater X odpowiada na głos bohaterowi Y, a nie tylko myśli nad ewentualną ciętą ripostą.

Ale to nie wszystko.
Na stronie 49 możemy przeczytać, że bohater ,,otrzepał się z naleciałości i rozpłaszczył po czym podszedł do kredensu, na którym stał czajnik i nastawił wodę''. Już pomijając to, że w tym zdaniu ,,naleciałości'' to śnieg, a ,,rozpłaszczenie'' oznacza zdjęcie płaszcza – mam pytanie. Gdzie nasz bohater nastawił wodę? Domyślam się, że na kuchence gazowej, bo za czasów PRL-u chyba jeszcze nie myślano nawet o elektrycznych czajnikach, ale nie jestem pewna, bo z tekstu to nie wynika.

Niektórzy bohaterowie potrafią też ,,przytaknąć oczami'' (Maks, s.52) i chociaż cały czas bardzo próbuję, to nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, jak miałoby to wyglądać. Inni zaś potrafią w domu zgromadzić całe ,,kilometry rzutów, szkiców i wykresów'' po to, żeby w domowym zaciszu ,,eksplorować każdą drogę'' (s.66) albo budzą śpiących kolegów ,,drastycznym odsłonięciem firan'' (s.66). Podejrzewam, że chodziło tu o słowo ,,dramatyczne'' ale to nie ja jestem od tego, żeby się czepiać takich sformułowań. Od tego jest redaktor, skoro korektora na pokładzie zabrakło.

Z kolei to, co miało być śnieżną puchową kołdrą, która pokryła miasto stało się kopułą na której pięknie mieniły się promienie grudniowego słońca (s.58). A jeśli chodzi o odciskanie piętna, to Franz potrafi ,,też odcisnąć swoje''. Na poligonie wojskowym. (s.91)
Że już nie wspomnę o tym, że można się grupowo ,,ogniskować nad gazetą''. (s.98)


Inne irytujące rzeczy czyli stereotypy i risercz, ale na szczęście nie ziemkiewiczowski
Przyznam, że kiedy na 32 stronie, a więc na samym początku, przeczytałam, że ,,Eliasz Goldstein był warszawskim cwaniakiem najwyższego sortu. Pochodził z żydowskiej rodziny, więc miał smykałkę do pieniędzy we krwi. Nie było rzeczy, której nie umiałby upłynnić na czarnym rynku'' to aż mną trzepnęło.
Bo wiecie – taka stereotypizacja nie tylko jest niestosowna. Ona przez niektórych może zostać potraktowana jako przejaw mniejszego lub większego antysemityzmu. Zależy od wrażliwości.

Dodatkowo, nasza sympatyczna szajka złodziei nie jest w stanie odróżnić obrazów Kossaka od dzieł innych artystów (a to nawet ja jestem w stanie zrobić, a z obrazami nie mam zbyt wiele do czynienia w swoim życiu) i przewodzi jej wiecznie wstawiony Grzechu Moczymorda (przezwisko zobowiązuje, prawda?).

Chciałabym też w tym miejscu dodać, że jeśli mamy ranę w miejscu, które porastają włosy to te włosy usuwamy, żeby ranę było łatwiej pielęgnować i oczyszczać. Na pewno nie zapuszczamy dookoła brody, jak zrobił to Franz.
No ale.


Samo gęste, czyli przechodzimy do akcji
Wiecie co byłoby dla ,,Kręgu prawdopodobieństwa błędu'' najlepsze? Gdyby ktoś zrobił z tego serial. Taki przaśny polski serial o grupie kumpli, którzy tworzą złodziejską szajkę (nie gang, pamiętajcie!) i którzy zabierają się do zorganizowania Napadu Życia. Nawróconego porucznika milicji mógłby grać sterany życiem Więckiewicz, Marek Bukowski zagrałby Grzecha, a Marcin Bosak Franza. Znalazłoby się też jakąś młodą ładną aktorkę, którą ufarbowałoby się na rudo, wrzuciło jakieś polskie szlagiery jako soundtrack i powiem Wam, że może nawet sama bym to z ciekawością obejrzała.
Ale z czytaniem... z czytaniem to niekoniecznie. A niekoniecznie dlatego właśnie, że krótkie, czasami jedno-dwustronnicowe rozdzialiki, skakanie między bohaterami, cięcia w ciekawych momentach, zabawne dialogi (to znaczy: zabawne to one by były dzięki grze aktorskiej...) i ogólnie sposób prowadzenia fabuły od początku przywodził mi na myśl czytanie scenariusza do jakiegoś filmu/serialu.

Wybuch warszawskiej Rotundy z 1979 roku stanowi w zasadzie oś akcji – wiemy, że będzie wybuch, wiemy, że będą ofiary śmiertelne, ale jak z tym wszystkim będą powiązani nasi bohaterowie? Oto jest pytanie!
I to, jako koncepcja, było bardzo dobrym pomysłem. Tylko zabrakło mi w tej książce głębi, czegoś co sprawi, że przywiążę się do któregoś z bohaterów, że go polubię. To było takie ślizganie się po powierzchni – coś niby jest pod spodem, ale nie widać co. I to właśnie naprawić mogłaby dobra gra aktorska.
Albo dojrzalszy warsztat autora.


Jaki werdykt, Wysoki Recenzencie?
Ujdzie w tłumie. ,,Krąg prawdopodobieństwa błędu'' możecie przeczytać pod warunkiem, że potraktujecie tę książkę lekko – że nie będziecie się za bardzo nad nią zastanawiać, że nie będziecie się w nią zagłębiać i że nie będziecie zadawać pytań, na przykład o to, ile – do licha – ubrań nałożył na siebie Franz, że nagle przestał się mieścić na jednym siedzeniu w samochodzie?
Jeśli tak podejdziecie do sprawy i jeśli posiadacie dar ignorowania błędów w tekście (ja nie posiadam, niestety) i jeśli nie będziecie mieli nic innego pod ręką, a przed Wami będzie się roztaczała nudna wizja smętnego wpatrywania się w ścianę w poczekalni u lekarza albo długiej drogi komunikacją miejską to tak, ta książka nada się w sam raz.

Jeśli jednak będziecie oczekiwali od niej dobrego retrokryminału, to odejdziecie zawiedzeni.


Autorowi, w każdym razie, radzę się przyglądać z ciekawością, bo widać, że ma talent i pomysł. I najgorszą rzeczą, jaka go spotkała, było wydanie książki w małym, niszowym wydawnictwie, które nie zatrudniło korektora (a powinno!).

I na koniec jeszcze... Kochana Manufakturo Słów, kiedy coś sprzedajemy i wiemy, że to CZĘŚĆ większej całości (na przykład cyklu) to zamieszczamy informację o tym w widocznym miejscu, a nie na końcu książki. Nie każdy ma chęć i ochotę inwestować w niedokończone serie nieznanych autorów. I takie zabiegi mogą do Was czytelników tylko zrazić w przyszłości.

Rzekłam.




*Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-06-02
× 28 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Krąg prawdopodobieństwa błędu
Krąg prawdopodobieństwa błędu
Bartłomiej Rot
5/10

W lutym 1979 roku Warszawą wstrząsnął wybuch gazu w słynnej Rotundzie. Jednak czy to na pewno był tylko wypadek? Bartłomiej Rot w swoim PRL-owskim kryminale odmalowuje stołeczny półświatek i rysuje w...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · prawie 2 lata temu
A ja nieskromnie powiem, żem znowu czuła, że to lipa. Ale se pomyślałam - co się będę wyrywać, @Chassefierre pewno przeczyta, to się przekonamy. I o, proszę. :D
× 7
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 2 lata temu



No wiesz co... Skąd wiedziałaś, że się skuszę? :P
× 4
@OutLet
@OutLet · prawie 2 lata temu
Mój trzysta osiemdziesiąty szósty zmysł mi to podpowiedział. ;-)
@Vernau
@Vernau · prawie 2 lata temu
Bardzo dobra i konstruktywna recenzja 👍😊

× 7
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 2 lata temu
Dziękuję. :3
× 1
@ale.babka
@ale.babka · prawie 2 lata temu
AleRecenzja!

Czytałam tak jakbym była na jakimś spotkaniu recenzentów, którzy dyskutują żywiołowo o książce.
A początek o pisaniu...sama prawda.
× 6
@Wiesia
@Wiesia · prawie 2 lata temu
Ja dokładnie tak samo 😉
× 4
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 2 lata temu



Aż się zarumieniłam, dziewczyny! :3
× 3
@MLB
@MLB · prawie 2 lata temu
Wysoki Recenzencie, przytakuję oczami i wdzięczę się za ratunek, który otrzymałam po zogniskowaniu się na Twojej recenzji:)
× 6
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 2 lata temu
Dołączam się do ogniskowania. U mnie na pewno byłaby pała, ale nie będzie, bo dzięki Twej recenzji książki nie przeczytam.
× 7
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 2 lata temu
Służę pomocą! ;)
*kłania się dwornie*
× 3
@Airain
@Airain · prawie 2 lata temu
Bo czytelnik drastycznie rozpłaszczony jest mniej awanturujący się.
× 6
@Wiesia
@Wiesia · prawie 2 lata temu
Świetna recenzja, bardzo dokładna. Od razu wiadomo czego się po książce spodziewać.
Coraz częściej spotykamy takie "kwiatki", jeśli autor kilka razy nie zredaguje i poprawi książki, to wydawnictwo tego nie zrobi albo zrobi byle jak.


× 5
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 2 lata temu
No tak, ale tu nie było nawet korektora... Zupełnie tego nie rozumiem. To jest kompletnie nieprzyszłościowe zachowanie, bo przecież gdybym się nacięła i kupiła taką książkę, to to byłby mój pierwszy i ostatni zakup z tego wydawnictwa.

Poza tym no nie można wymagać od młodych/początkujących autorów, że sobie sami ładnie zredagują tekst. Takie książki, które czytamy z przyjemnością, ciekawością i wypiekami na twarzy nigdy nie są dziełem samego autora, ale też redaktora, korektora, pierwszych czytelników i całego zastępu nieznanych nam osób, które przykładają się do tego, żeby książka wyszła jak najlepsza.

Tymczasem u nas...
× 4
Krąg prawdopodobieństwa błędu
Krąg prawdopodobieństwa błędu
Bartłomiej Rot
5/10
W lutym 1979 roku Warszawą wstrząsnął wybuch gazu w słynnej Rotundzie. Jednak czy to na pewno był tylko wypadek? Bartłomiej Rot w swoim PRL-owskim kryminale odmalowuje stołeczny półświatek i rysuje w...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Krąg prawdopodobieństwa błędu" to ciekawie zapowiadająca się książka o wybuchu gazu w Rotundzie, które miało miejsce w 1979 roku. Choć z racji mojego wieku nie mogę pamiętać tego wydarzenia, to niej...

@kramarzradek @kramarzradek

„Krąg prawdopodobieństwa błędu” Bartłomiej Rot 15 luty 1979, godzina 12:37, to właśnie wtedy doszło do wybuchu w słynnej Rotundzie PKO w Warszawie. W wybuchu zginęło 49 osób, 77 zostało rannych. Of...

@Darek @Darek

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Restauracja na końcu wszechświata
,,Na początku stworzono wszechświat.

Zezłościło to mnóstwo ludzi i zostało powszechnie uznane za błąd.'' ,,Restauracja na końcu wszechświata'' nie podobała mi się tak bardzo, jak ,,Autostopem przez galakty...

Recenzja książki Restauracja na końcu wszechświata
Kornik
Chrobot

Kornik. Chrząszcz z rodziny ryjkowcowatych. Szkodnik wtórny, bo zasiedla zazwyczaj drzewa już chore i osłabione. Kornik. Albo jeden z aniołów, które widuje babka? ...

Recenzja książki Kornik

Nowe recenzje

Znienawidzony
Starego nowe początki
@podrugiejst...:

Nowy początek, nowa szansa... Też tak uważacie? No właśnie, z tymi początkami czasem tak jest, że wcale nie oznaczają...

Recenzja książki Znienawidzony
Moc obietnic
Moc obietnic
@365dni.bibl...:

Pochwalę się wam dzisiaj swoim pierwszym spotkaniem z twórczością Piotra Borlika. Miałam przyjemność przeczytać książkę...

Recenzja książki Moc obietnic
Złe dziecko
Żądza zemsty
@Strusiowata:

Gdy zanurzałam się w kolejne rozdziały tej książki , czułam się nieswojo. Strach mroził mój kręgosłup i zdawał się mnie...

Recenzja książki Złe dziecko
© 2007 - 2024 nakanapie.pl