Powieści Jodie Picoult wzbudzają ogromne emocji. W swoich książkach porusza ważne społeczne tematy, zmuszając do dyskusji, jak również do spojrzenia na opisywany problem z innej perspektywy. Ta amerykańska pisarka jest autorką wielu bestsellerów, przełożonych na 30 języków, min. „Bez mojej zgody”, „ Jesień cudów'”, „Krucha jak lód”.
Dziwne, że tak późno trafiłam na prace Picoult, nie wiem czym było spowodowane moje opóźnienie w tym temacie, coś mi się wydaje, że księgarniane regały działały na moją niekorzyść.
„Jak z obrazka” to bolesna historia zdolnej i uroczej Cassie. Policjant William Latający Koń, błądząc po Sunsed Boulevard zauważa wychodzącą z bramy cmentarza młodą kobietę. Okazuje się, że niewiasta nie ma pojęcia kim jest i jak znalazła się w tym miejscu. Metodą drobnych kroczków i z pomocą Willa dowiaduje się, że jest uznanym antropologiem Cassandrą Barett, a jej mężem jest hollywoodzki aktor Aleks Rivers. Kobiecie trudno odnaleźć się w nowej sytuacji. Wydaj się, że cudowny dom, przystojny i kochający mąż to piękna bajka. Jednak czas robi swoje, Cassie powoli zaczyna sobie przypominać zdarzenie ze swojego życia, odkrywa że jej małżeństwo nie jest takie idealna jak się wydaje, cudowny mąż nie zawsze jest jej przyjacielem, a baśniowy dom nie jest oazą bezpieczeństwa.
Recenzowana powieść jest moim pierwszym spotkaniem z piórem Jodie Picoult. Zaskoczyło mnie w jaki subtelny sposób autorka porusza drażliwe tematy, jej styl jest lekki i przyjemny. Czytając mamy okazję poznać punkt widzenia bohaterów. Nie dane jest nam oceniać z miną okrutnego sędziego,wyrokując że życie jest czarno białe.
Śmiało mogę napisać, że autorka nie stworzyła fabuły wyrwanej z kosmosu. Zapewne większość czytała, słyszała, czy też była świadkiem opisywanych sytuacji, zazwyczaj lekko przychodzi nam ocenianie zachowania innych, w tej książce czytelnik jest cichym obserwatorem, wbrew pozorom trudno jest stanąć po czyjejś stronie, bo zawsze jest jakieś ale...
Na początku przeszkadzała mi nierealna historia poznania Cassie i Aleksa. Gwiazdor świata filmu i szara muszka zakochują się, biorą szybki ślub i zamieszkują w raju na ziemi, otoczeni marmurami, kryształami i jedwabiem. Tak słodko, że aż mdli. Jednak w tej książce wszystko czemuś służy. Dzięki takiemu przedstawieniu kwestii, utwierdzamy się w przekonaniu, że nie ma ideałów, osoby na świeczniku to też ludzie, mający swoją przeszłość i problemy, wcale nie tak różne od całej reszty społeczeństwa.
Książka opisuje sprawy które nie są łatwe, jednak język powieści sprawia, że powieść ma w ma w sobie ciepło, nie męczy, a swobodny rozwój akcji pozwala na zadumę i refleksje. Opisy i dialogi są zachwycająco realne, czytając zazdrościmy i współczujemy bohaterce, wierząc jednak, że jej wybór będzie słuszną decyzją.
Książka „Jak z obrazka” trafiła w moje upodobania, zachwyciłam się jej stylem i obiektywizmem. Autorka nie atakuje argumentami ułatwiającymi osąd bohaterów. Pozwolą sobie zacytować: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.”(Mt.7:1-4)
Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić książkę. Zapewne fanów autorki nie trzeba specjalnie namawiać na tę lekturę, pozostałym czytelnikom lubiącym dyskusje i trudne tematy gwarantuję udaną przygodę.