[…] - Jeśli jeszcze raz mnie okłamiesz, nadużyjesz lub wyrządzisz mi krzywdę, nie wybaczę ci tego. Kocham cię, Omarze, nie potrafię bez ciebie żyć, ale nawet taka miłość jak nasza może kiedyś przeminąć. Kocham cię tak mocno, że jestem gotowa dzielić się z tobą Aiszą, chociaż ty masz mnie całą. Lecz pamiętaj, każdą miłość można zniszczyć, zmienić w nienawiść, s potem w obojętność. Tego chcesz? […]
Oh… ciężko ubrać w słowa i napisać jakieś konkretne zdania i opinie po przeczytaniu tej pozycji. Bo żadne słowa, żadne argumenty nie są w stanie opisać, powiedzieć co się czuje po przeczytaniu tej historii. Milion emocji kłębi mi się w głowie i żadna tak naprawdę nie jest w stanie oddać tych wszystkich wewnętrznych walk i rozmów jakie prowadziłam sama ze sobą.
Isabelle bierze ślub z księciem Omarem. Jakby się mogło wydawać ich wesele i samo zawarcie małżeństwa było bajką. Nasza bohaterka mogła się poczuć jak księżniczka. Po przyjeździe do Rijadu do pałacu księcia jej bajka mydlana o królewskim życiu pęka niczym balon. A dlaczego? Otóż jej wybranek nie raczył ją poinformować, że ma drugą żonę. Żonę która jest dużo młodszą od Isabelle. Isabelle przeżywa szok. Złość miesza się ze strachem i pożądaniem oraz miłością do Omara. Chce wrócić ale…. No właśnie dlaczego nie może? Czy jej związek przetrwa? Co na to druga żona? Przekonajcie się sami czytając tą pozycje.
Akcja od samego początku przybiera na sile. Każda strona ma w sobie tajemnicę. Autorka każde swe rozdziały kończy w taki sposób, aby czytelnik musiał przeczytać kolejny i kolejny, bo chce się dowiedzieć co się wydarzyło. Dlaczego w pewnym momencie jego serce przestało bić. Od tej pozycji nie idzie się oderwać, dla niej idzie zarwać noc. Tak jak ja to zrobiłam. Przeczytałam ją praktycznie na jednym wdechu. Bo jakbym się oderwała, to bym nie usnęła, bo całą noc bym się męczyła, nie wiedząc co dalej. Cała pozycje niesie ze sobą potężny ładunek emocji, przynajmniej w moim przypadku. Z jednej strony temperatura ciała wzrasta do niebotycznych rozmiarów, gorąc wypływał na moje policzki cały czas, a pożądanie w podbrzuszu rosło z każdym zbliżeniem bohaterów, a z drugiej złość mieszała się z szokiem, bólem, rozpaczą, smutkiem. Łzy w pewnym momencie zaczęły tak płynąc ciurkiem, że dałam sobie spokój z ich wycieraniem. Jednakże bohaterowie tej pozycji wcale nie byli tacy mdli, bez wyrazu. Oni byli dopracowani w każdym calu. Walczyli, pokazywali kto tu rządzi, byli emocjonalni, wiedzieli w jakiej są sytuacji. Dorośli, tacy normalni. Może czasem denerwowała mnie Aisza, ale to były chwilowe momenty. Do tej pory szczerze powiem nie umiem się uspokoić. Zakończenie spowodowało rozpad mego serca. Taki rozpad, że zajmie mi troszkę zanim się pozbieram.
Jestem zauroczona i zakochana. Nie tylko dlatego, że autorka swoimi opisami wnętrz, pokazem przepychu i bogactwa sprawiła, że moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach, to także tym, że wspaniale opisała te wszystkie różnice kulturowe pomiędzy chrześcijaninem, a muzułmaninem. Nie tylko chodzi tu o związek Omara z Isabelle, ale też o sposób traktowania, słuchania i pokazywania swej wyższości. Dzięki temu sporo można się dowiedzieć o życiu kobiet w Arabii Saudyjskiej. Jak są traktowane, jakie maja prawa i co się dzieje w przypadku, gdy mąż ma dwie żony.
Polecam gorącym sercem przeczytać tą pozycję. Dużo spraw mi się rozwiązało z poprzedniej części, ale też dużo spraw zostało jeszcze ukrytych, do odkrycia. Jeśli ktoś się zdecyduje przeczytać to polecam zacząć od pierwszej „Jego Wysokość”, bo wtedy będziecie mieć lepszy obraz całej sytuacji. A ja idę się uspokoić i pozbierać moje serce na nowo.