Związek grzebie swoich zmarłych recenzja

"Każdy ma rację ze swojego punktu widzenia"

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @ale.babka ·5 minut
2022-07-19
3 komentarze
24 Polubienia
Australia - kraj wymarzonej podróży. Zawsze chciałam tam pojechać. Może to przez książki A. Szklarskiego, gdzie podziwiałam Sally Allan, przyjaciółkę Tomka Wilmowskiego, którą poznał w buszu, może przez filmy i piosenkarzy, a może przez Marka Niedźwieckiego, redaktora Radia 357, który tak pięknie ją opisuje i fotografuje na swoim blogu czy w książkach. Moja wiedza o tym kraju jest tak naprawdę z „drugiej ręki”, bo też opowieści Polaków, którzy na statku Batory wyjeżdżali z kraju i po wielu perypetiach osiedlali się w Australii (tu zachęcam do odwiedzenia Muzeum Emigracji w Gdyni), były dla mnie źródłem informacji jak tam jest. W większości są to pozytywne relacje, choć o trudach życia w tym kraju, jego historii też słyszałam niemało. I do dziś, na każdą wzmiankę o Australii, od razu jestem pierwsza, aby jej wysłuchać.

Najpierw zwróciłam uwagę na okładkę, tajemniczą i nawet ciepłą w porównaniu do tych krzyczących i kolorowych jakie przewijały mi się przy wyborze książki. Przypominała mi tę ulotną chwilę, kiedy kończy się dzień a zaczyna noc. Intrygujący tytuł w połączeniu z "wieczorną" okładką i jeszcze informacją, że są to opowiadania jednego z najwybitniejszych pisarzy Australii, przekonały mnie, że to książka dla mnie.

14 opowiadań na 204 stronach, a w nich ukazane ludzkie losy. Z jednej strony heroiczna walka o byt, o każdy kolejny dzień, gdzie troska goni troskę a z drugiej zagubienie, samotność, pogodzenie się ze swoim losem.

Jestem fanką dobrych tytułów i tu miałam cały wachlarz, jeden ciekawszy od drugiego. Początek książki trudny. Nie od razu polubiłam język autora, ale tłumaczyłam sobie, że to przecież dawna mowa, taki styl, może tłumaczenie. Z czasem przywykłam i z kolejnym opowiadaniem oswajałam słowa i czytało mi się coraz lepiej. Każda historia z jakimś przesłaniem, nie takim wprost, na tacy, tym bardziej, że Lawson ucina niektóre w pół zdania, tak jakby zabrakło mu atramentu na dokończenie. Myślę jednak, że to celowe i każdy sam musi znaleźć puentę i postawić kropkę nad "i".

Pisarz realistycznie opisuje życie najbiedniejszych mieszkańców, walczących o każdy kolejny dzień, pogodzonych ze swoją sytuacją, gdzie najczęstszym pocieszycielem stawał się alkohol, który pomagał zapomnieć, znieczulić się choć na chwilę i uchwycić namiastkę radości. Pocieszeniem trudnej codzienności, były też inne drobne rzeczy, jak choćby taka gazeta. Stawała się furtką do dobrego życia, bo wystarczyło przeczytać w niej o lepszym świecie, aby się w marzeniach do niego przenieść (opowiadanie '" Żona poganiacza").

Szczególnie wybrzmiewa w opowiadaniach rola kobiet, ich ciężka praca, niezłomność, poświęcenie. Można by tu przytoczyć słowa o naszej „kobiecie pracującej, która żadnej pracy się nie boi”, czy „kobiecie do tańca i różańca”, bo takie są w większości kobiety u Lawsona. Tylko tu nie ma radosnego tonu, bo kobieta utyrana od świtu do nocy, bierze na siebie „ogarnianie” wszystkiego i wszystkich. Narzeka na swój los, marudzi i jest ciągle niezadowolona, tylko jaka ma być, gdy świat wali się jej na głowę a i tak musi myśleć za wszystkich. Tu zacierają się granice między pracą męską a kobiecą, nie ma "przepuszczania w drzwiach" czy "noszenia za kobietę ciężarów". Praca wyrównuje płcie, choć jak mąż znika, bo może, to na kobiecie spoczywa obowiązek dbania o dzieci i cały dobytek.

Nie brak w opowiadaniach Lawsona poczucia humoru i specyficznego dowcipu, co w zestawieniu z ubóstwem i życiem bez perspektyw, daje obraz przedziwnych kontrastów. Przypomina mi się tu nowela "Nasza szkapa" Marii Konopnickiej, gdzie tak wyraźnie widać te kontrasty - łapanie radosnych iskierek w najskrajniejszej biedzie i przeciwnościach losu.

Nieporadność i naiwność ludzką widzimy w opowiadaniu "Smutna historia sprzątaczki", skąd zaczerpnęłam słowa na tytuł tej recenzji. Zatrzymało mnie w tym opowiadaniu wiele zdań, jak choćby to: "Poprosił ją również, żeby postawiła się na jego miejscu, czego nie mogła zrobić, nie będąc bardziej rozsądną niż kobiety jej pokroju w takich sytuacjach. [...] Odpuściła, bo nie miała innego wyjścia...".

"Związek grzebie swoich zmarłych" - tu spodobało mi się najbardziej to o czym autor nie napisał. Bardzo to oryginalne i chyba najciekawsze. Pomyślałam nawet, jaki to świetny pomysł na książkę, w której przeczytałabym o czym autor by nie napisał.

Czytając opowiadania o życiu pionierów Australii z początków XX wieku, przypomniały mi się słowa Autora Nieznanego. i jego książka "Nawiść" o początkach chrześcijaństwa w Polsce, gdzie jak autor mówi, wcale nie było z tym tak gładko jak czytamy w książkach Elżbiety Cherezińskiej, a o czym nie zdajemy sobie sprawy. Podobnie losy Irlandczyków, którzy również i w Australii zostawili swój ślad, o czym też można przeczytać na łamach książki Lawsona. Z biletem w jedną stronę zasiedlali odległe krainy, podobnie jak zesłańcy z Polski, bo i taki wątek mamy w opowiadaniu „Bohater z Redclay”.

W tym samym opowiadaniu otrzymałam odpowiedź na nurtującą mnie od samego początku myśl - dlaczego Lawson postawił się w roli ostatniego strażnika prawdy, pisząc tak realistycznie, bez żadnych ozdobników, o skrajnej biedzie i niezaradności ludzi na wsi i w małych miasteczkach oraz o panujących tam zwyczajach. „Myślę, że pewnego dnia pojawi się australijski pisarz, który będzie przypominał krytykom i czytelnikom Dickensa, Carlyle’a i Thackeraya razem wziętych, i odda sprawiedliwość tym naszym zwyczajom w małych miasteczkach Demokratycznej Australii”.

Opisane historie, są pełne brudu, potu, granicznej biedy, która aż boli, ale jednocześnie bije z nich czysta prawda, na miarę polskiego pozytywizmu, gdzie i Maria Konopmnicka i Aleksander Świętochowski pisali o prostych ludziach pracy, borykających się z przeciwnościami losu, gdzie za każdym razem, kiedy wydawało się, że gorzej już być nie może, niestety było. Ale żyli i trwali i "rozbudowywali" ten kraj do przodu każdego dnia.


AleBabka AleBabka


PS Serdecznie dziękuję wszystkim za pisane rozmowy o książce, bo dzięki temu jeszcze bardziej wnikliwie ją przeczytałam. „Różnić się można tak pięknie tak” 😊



Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl., za co serdecznie dziękuję.

Henry Lawson „Związek grzebie swoich zmarłych” Wybór opowiadań – [Wydawnictwo Glowbook]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-07-14
× 24 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Związek grzebie swoich zmarłych
Związek grzebie swoich zmarłych
Henry Lawson
6.2/10

Klasyka literatury australijskiej. Poruszające opowiadania z życia mieszkańców interioru. Pierwsze tłumaczenie na język polski twórczości jednego z najwybitniejszych pisarzy Australii. Opowiadania ...

Komentarze
@Vernau
@Vernau · prawie 2 lata temu
Bardzo dobra recenzja 😊
× 4
@ale.babka
@ale.babka · prawie 2 lata temu
Dziękuję pięknie :)
× 3
@Lorian
@Lorian · prawie 2 lata temu
Świetna recenzja. Już się nie mogę doczekać mojego egzemplarza :>
× 3
@ale.babka
@ale.babka · prawie 2 lata temu
Dziękuję :)
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Świetna recenzja.
× 2
@ale.babka
@ale.babka · prawie 2 lata temu
Dziękuję :)
× 2
Związek grzebie swoich zmarłych
Związek grzebie swoich zmarłych
Henry Lawson
6.2/10
Klasyka literatury australijskiej. Poruszające opowiadania z życia mieszkańców interioru. Pierwsze tłumaczenie na język polski twórczości jednego z najwybitniejszych pisarzy Australii. Opowiadania ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

 „Związek grzebie swoich zmarłych” to zbiór krótkich opowiadań australijskiego autora. Utwory napisane zostały na początku XX wieku, niemniej niniejsze wydanie stanowi ich pierwsze tłumaczenie na ...

@dominika.nawidelcu @dominika.nawidelcu

"No cóż! Taka jest Australia, rozumiesz Jack". Na czas czytania tego zbioru, stałam się australijską buszmenką, której przypisanymi kompanami okazali się bohaterowie zawartych w nim opowiadań. Boha...

@WioletaSadowska @WioletaSadowska

Pozostałe recenzje @ale.babka

BAJKOLORY... Na dobranoc, na śnienie
Paniutka i Łowika - moje nowe koleżanki!

@Obrazek BAJKOLORY na dobranoc, na śnienie Ilustarcje: Nina Peret Bajanki: Autor Nieznany. Specjalnie czekałam z moją recenzją Bajanek do wieczora…, a tu jeszcz...

Recenzja książki BAJKOLORY... Na dobranoc, na śnienie
Pokoje
Własny pokój...

Stanisława Brejdyganta pierwszy raz zobaczyłam w serialu Klan. Pamiętam, że pomyślałam, dlaczego tak dystyngowany, dobrze ubrany i mający coś do powiedzenia człowiek nie...

Recenzja książki Pokoje

Nowe recenzje

Miesiąc z komisarzem Montalbano
Zdawkowe opowieści
@almos:

Mój ulubiony autor kryminałów, twórca cyklu z sycylijskim policjantem, komisarzem Salvo Montalbano dał nam w tej książc...

Recenzja książki Miesiąc z komisarzem Montalbano
Wizjoner
Misjonarz z wizją czy wizjoner z misją? Sprawdź...
@anka_czytan...:

Dzień dobry! Polscy czy zagraniczni autorzy? U mnie zdecydowanie wygrywa rodzime podwórko. Diana Brzezińska i bohaterow...

Recenzja książki Wizjoner
Na zboczu góry
Człowiek z gór
@jorja:

Przyznam bez bicia, że nie znam wcześniejszych powieści autorstwa Ewy Bauer. Wyczytałam, że wydała kilka powieści obycz...

Recenzja książki Na zboczu góry
© 2007 - 2024 nakanapie.pl