W Lawrenceton życie toczy się bardzo leniwie. W małym miasteczku wszyscy się znają. Nie ma wielkich sekretów, tajemnic. Ludzie są wobec siebie życzliwi i przyjacielscy. Można na siebie liczyć. Oczywiście są niewielkie animozje, lecz są one niczym wobec wielkomiejskich waśni, przestępczości i kompletnego braku zaufania. Co robić w takim miejscu jak Lawrenceton? Jak zapełnić codzienność i nie popaść w monotonię i bezkres nudy?
Aurora Teagarden. Z takim imieniem i nazwiskiem powinna być znaną aktorką, piosenkarką, dziennikarką ... ba nawet pogodynką. Tymczasem Aurora to dobiegająca trzydziestki miejscowa bibliotekarka, kobieta niczym szczególnym nie wyróżniająca się, ukrywająca nawet ładną twarz za okularami w dość grubej oprawie. Nie jest małomiasteczkową pięknością, gwiazdą, łamaczką męskich serc. Spokojna i nie wchodząca nikomu w drogę marzy o wspaniałym mężczyźnie, który podbije jej serce. Tymczasem ... Tymczasem jakoś trzeba wypełnić czas, który pozostaje po spełnieniu zawodowych obowiązków, zarówno bibliotekarki, jak i dozorczyni nieruchomości, którymi zajmuje się jej matka, szanowana i poważana w Lawrenceton Aida Teagarden - miejscowa królowa pośrednictwa w obrocie nieruchomościami.
Codzienność Aurory przetykana jest comiesięcznymi spotkaniami Prawdziwych Morderstw. To nieformalne stowarzyszenie "fanów" dawnych zbrodni. Raz w miesiącu jeden z członków ma za zadanie opracować i zaprezentować Morderstwo Miesiąca a potem cała grupa omawia daną zbrodnię, analizuje wszelkie jej szczegóły i docieka czy skazany został właściwy człowiek. Tym razem zadanie przygotowania kolejnej zbrodni przypadła w udziale właśnie Aurorze. To sprawa Williama Herberta Wallace'a i jego zamordowanej w brutalny sposób żony Julii.
Gdy Aurora przybywa na comiesięczne miejsce spotkań klubu mieszczące w VFW Hall jest jedną z pierwszych. Na parkingu stoi też samochód Mamie Wright. W sali spotkań pachnie świeżo zaparzona kawa. Wkrótce na miejsce zaczyna przybywać coraz więcej członków Prawdziwych Morderstw. Nigdzie nie ma jednak Mamie. Niespodziewanie dzwoni telefon. Słuchawkę podnosi Aurora. To co słyszy, przyprawia ją o dreszcz przerażenia. Nieznany głos prosi do telefonu Julię Wallace. Aurora wiedziona złym przeczuciem, rusza na poszukiwanie Mamie. W małej kuchence odnajduje zmasakrowane ciało. To Mamie. Przerażenie potęguje jednak fakt, że miejsce zbrodni do złudzenia przypomina miejsce zabójstwa Julii Wallace. Ktoś odtworzył zbrodnię sprzed lat. Kto i dlaczego zabił Mamie? Czy to któryś z członków Prawdziwych Morderstw popełnił tę zbrodnię?
"Prawdziwe morderstwa" Charlaine Harris to bardzo lekki w odbiorze kryminał, oparty na całkiem interesującym pomyśle wykorzystania prawdziwych morderstw popełnionych przed wieloma laty jako tła powieści. Książka jest łatwa w odbiorze. Czyta się ją bardzo szybko i dość trudno oderwać się od fabuły, zanim nie dotrze się do jej finału.
Książka Charlaine Harris to połączenie całkiem zgrabnego kryminału z powieścią obyczajową. Rozwiązywanie zagadki kryminalnej przeplecione jest rozterkami sercowymi głównej bohaterki. Sprawia to, że nie tylko chcemy się dowiedzieć kto zabił, lecz też jak Aurora wybrnie z uczuciowego galimatiasu. Dodaje to powieści uroku, dodatkowego kolorytu i lekkości.
Jeśli macie ochotę na lekki kryminał na długie zimowe popołudnie, polecam "Prawdziwe morderstwa". Zaskoczy was, jak ta powieść potrafi wciągnąć i będziecie mieć ochotę na więcej.