"Sen winowajcy" dostałam w prezencie jakiś czas temu i do lektury zabrałam się z pewnym ociąganiem, bo początkowo nic mnie do niej nie przekonywało: ani okładka, ani tytuł, ani nieznane nazwisko. Teraz, po lekturze, mogę już zdradzić, że wszystkie te elementy wprowadzają - zamierzoną lub nie - dezorientację. Opakowanie nie ma zbyt wiele wspólnego z zawartością, podobno zresztą tytuł i okładkę narzuciło wydawnictwo - autor miał nieco inny pomysł.
Ale wiecie, jak to jest - dostaje się książkę w prezencie, to się jej w zęby nie zagląda, czy jak to tam było. Potem może się zdarzyć, że darczyńca zapyta za jakiś czas od niechcenia, czy książka się podobała, a tu zonk! - wyleciało z pamięci, że się ją gdzieś tam kiedyś wrzuciło na ostatnią półkę. Zatem, żeby nie było, zabrałam się za czytanie od razu. I jak zaczęłam, tak w tej samej pozycji na kanapie po kilku godzinkach ją skończyłam.
Pierwsze dwie strony ogarnęłam z lekkim dystansem i nieco wątpiącym nastawieniem, czy dobrnę do końca, ale zaraz potem mnie wessało.
Przyjemność płynęła z samego procesu czytania, delektowania się oryginalnym, eleganckim stylem, starannie budowanymi zdaniami i zupełnie nietypową narracją. Zaskakujące zjawisko wśród zalewu nowomodnej, nieco prostackiej literatury, jakiej mnóstwo się teraz pojawia.
Niby dość klasyczny kryminał, z niezbyt skomplikowaną na pozór fabułą, która rozwija się niespiesznie, żeby na koniec zaskoczyć niespodziewanym rozwiązaniem. Jest zbrodnia, potem druga, dochodzenie, pojawia się nowy trop, jest też piękna kobieta... Równolegle biegnie drugi ważny (a w zasadzie nawet chyba główny i bardziej interesujący) wątek - życie prywatne i moralne rozterki dwóch prowadzących tę sprawę policjantów, zawodowo partnerów, a prywatnie przyjaciół, pomimo zależności służbowej i różnicy wieku. Coś dla wielbicieli kryminałów i zarazem dla pasjonatów literatury obyczajowej.
Nie chcę tutaj rozwodzić się nad treścią książki, żeby nie psuć Wam przyjemności czytania - bądź co bądź to przecież kryminał jest... Jednak muszę wspomnieć, że to, co szczególnie mnie oczarowało od pierwszych stron, to oryginalny, urzekający, niezwykły styl debiutującego pisarza o pseudonimie literackim Gustaw Strukowski. To nie jest książka pisana "pod publiczkę", według schematów z jakichś kursów pisania powieści... Podobno takie kursy istnieją, i to widać, bo teraz mnóstwo ludzi pisze niemal identycznie, powtarzalne są konstrukcje, stylistyka, te same chwyty pisarskie. Aż się czasem odechciewa czytać nowe książki. Aż tu nagle pojawia się jeździec znikąd, Gustaw Strukowski, i zaskakuje nowym pomysłem na powieść, czaruje przepięknym stylem i starannym językiem, pokazuje, że można pisać pięknie i ciekawie zarazem. Gdzie się podziali tacy pisarze? Wydawało mi się, że już wyginęli - co najmniej w poprzednim pokoleniu.
Autor kieruje swoją opowieść do inteligentnego czytelnika, często zwraca się do niego wprost, jakby nawiązując dialog, nić porozumienia. Wtrąca swoje dygresje i opinie, odcinając się niekiedy od postępków lub toku myślenia swoich bohaterów, czasem snuje nieco filozoficzne rozważania... Bardzo ciekawy, rzadko stosowany obecnie zabieg literacki, szalenie ujmujący. Autor bierze czytelnika pod włos, uwodzi, flirtuje z jego intelektem, dając dyskretnie do zrozumienia, że traktuje go jak wytrawnego znawcę zarówno klasycznej literatury (liczne cytaty i aluzje), jak i ludzkiej natury.
Nie ulega wątpliwości, że ta oryginalna pozycja wpisuje się, a może nawet - wprowadza, nowy trend we współczesnej literaturze ostatnich lat, jest świeżym powiewem wśród sztampowych książczydeł zalewających rynek. Mimo skromnej objętości, pozostawiającej pewien niedosyt - "Sen winowajcy" uważam za bardzo wartościową książkę, taki zaskakujący rarytas pełen uroczych smaczków, zabawy słowem, nieoczywistych skojarzeń, sprawiający ogromną radość płynącą z czytania dobrze napisanej historii. Z pewnością zadowoli wytrawnego czytelnika, poszukującego naprawdę dobrej literatury, starannie dopracowanej stylistycznie i językowo, niezbyt ciężkiej, ale wymagającej pewnego wysiłku intelektualnego w odczytywaniu inteligentnych aluzji i podtekstów.
Do drobiazgów zawsze można się przyczepić, wątek kryminalny nie jest tutaj najmocniejszą stroną, ale czuje się w tej książce ogromny potencjał autora. To z pewnością debiut udany, mam nadzieję, że "Sen winowajcy" to dopiero początek literackiej kariery Gustawa Strukowskiego. Z ogromną przyjemnością sięgnę po jego kolejne dzieła.