Warszawa XIX wieku
Po wszystkich trzech zaborach Warszawa stała się miastem wielokulturowym. Z jednej strony zachwycała architekturą, ale było widać w niej duże wpływy rosyjskie. Okres zaborów to nie tylko czas walk, ale również wielkiego rozwoju stolicy zwłaszcza w latach 1815 - 1830. Warszawa w tamtym momencie stała się wielkim centrum przemysłowym i okiem Cesarstwa Rosyjskiego na świat. W momencie, w którym stolica stała się najważniejszym ośrodkiem Królestwa Polskiego wzrosło jej znaczenie na arenie międzynarodowej. Wzrost urzędów a przy tym urzędników sprzyjał wzrostowi liczby mieszkańców.
Wynalazki i dobra
Bardzo dobra polityka przyczyniła się do znacznego rozwoju przemysłu, handlu, rzemiosła i transportu. W roku 1825 w mieście funkcjonowało ponad 5815 zakładów i fabryczek. Na przedmieściach zaczęły powstawać coraz liczniejsze cegielnie. Czas Królestwa Kongresowego był jednym z największych w XIX wieku boomów budowlanych w Warszawie.
Na okres XIX wieku przypadają również różnego rodzaju odkrycia i udogodnienia. Rodzi się idea popularyzacji nauki — zajmuje się tym prasa, niestrudzonym popularyzatorem nowości w Polsce jest Bolesław Prus. Niewątpliwie wtedy właśnie następuje specjalizacja nauk ścisłych i ich gwałtowne oddalenie od „codziennego życia”, wykroczenie poza świat pewnej wiedzy zrozumiałej dla niespecjalisty. Jedną ze strategii popularyzacyjnych jest figura „odkrycia w zaciszu domowym” — czwarty stan skupienia każdy z nas może uzyskać — jak donosi „Tygodnik” — za pomocą wody i rozgrzanego żelazka.
Opowieść o postępie można czytać także w kontekście „dobijania się praw obywatelskich”. Wiemy, że koleje, filtry bywały znamionami pożądanego postępu i świadectwem polskiego uczestnictwa w ogólnym procesie cywilizacyjnym („nasze lokomotywy”, „nasze żniwiarki”, „nasze filtry”, „nasze oświetlenie gazowe”, „przemysł krajowy”), mogły jednak równie dobrze stać się znakami kolonizacji, mackami Lewiatana czyhającego na rozsiadłą pod strzechami polskość: wystarczy przypomnieć tutaj historię budowy warszawskich Filtrów, której bohaterami byli Sokrat Starynkiewicz i William Lindley.
Michaela Faradaya (ur. 1791, eksperymentator samouk, odkrywca indukcji elektromagnetycznej, z czasem — profesor Instytutu Królewskiego i Uniwersytetu w Oksfordzie, członek Royal Socjety) czy Johna Daltona (ur. 1766, syn tkacza z maleńkiego Eaglesfield, twórca nowożytnej atomistycznej teorii materii, profesor matematyki i filozofii naturalnej w Manchesterze). Nie są to „wyjątkowe kariery”, raczej biografie znamienne dla okresu wielkiej rewolucji naukowej i początków ery rewolucji przemysłowej.
Telefonistka
Na tle barwnych wydarzeń zarówno gospodarczych jak i historycznych Pani Weronika Wierzchowska stworzyła swoje kolejne dzieło mianowicie "Telefonistkę z ulicy Próżnej". Dotychczasowe książki autorki okazały się wielkim sukcesem wydawniczym, bez wątpienia ta pozycja również nim będzie. Na tle budzącej się i rozwijającej Warszawy, poznajemy młodą kobietę, która zupełnie przypadkiem wplątała się w skomplikowaną intrygę wśród klasy najwyższej.
Hanka pracuje jako telefonistka w mieście, w którym rozkwita feminizm, i psychoanaliza. Jest kobietą niewyróżniającej się urody, nierzucającą się w oczy. Praca telefonistki ją nuży i nudzi, choć na początku była do niej bardzo entuzjastycznie nastawiona. Na jednym ze swoich nocnych dyżurów z braku pracy postanawia podsłuchać dość osobliwą rozmowę dwóch dżentelmenów, która sugeruje, ze jeden z nich jest przestępca. W wyniku swojego nieprzemyślanego czynu wpada w duże kłopoty, które wpędzają ją w niebezpieczeństwo. Znajomość dziewczyny z arystokratyczną rodziną sprawia, że ma więcej problemów niż wcześniej. Świat władzy i pieniędzy, w który wpada Hanka, okazuje się całkowicie, nie dla dziewczyny z niższych sfer. Czy bohaterka wyjdzie cało z opresji? A może straci życie? Niezapomniana dawka emocji gwarantowana.
Osobista refleksja
Publikacja Pani Wierzchowskiej to mistrzostwo świata jeśli chodzi o rys historyczny dawnej Warszawy. Niesamowicie przedstawione miejsca, ludzie, czas, odkrycia pozwalają poczuć ducha epoki. Książka od pierwszej strony przenosi nas w świat bohaterki, który wciąga bez reszty. Najbardziej zachwyciła mnie znajomość historii, którą w tej pozycji pisarka wspaniale pokazała. Powieść może podpadać pod kryminał z wątkiem sensacyjnym, choć bardziej to obyczajówka z wątkiem kryminalnym. Z całą pewnością koneserzy i jednego i drugiego gatunku będą nią oczarowani. Telefonistkę czyta się lekko i przyjemnie. Jest idealną lekturą do kawy po trudach dnia. Polecam nie tylko fanom Pani Wierzchowskiej, ale wszystkim, którzy uwielbiają lekkie pozycje z nutą historycznych wstawek.
Książkę do recenzji otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl