Ile to już razy wspominałam, że uwielbiam sięgać po debiuty? Podejrzewam, że aby odpowiedzieć na to pytanie, musiałabym sięgnąć do swoich zapisów, jednak zamiast tego powtórzę to jeszcze raz — uwielbiam sięgać po debiuty. Głównie dlatego, że nigdy nie wiadomo, czego tak naprawdę można się po nich spodziewać, nawet pomimo wnikliwego przeczytania opisu.
Do przeczytania "Ryzykownego układu" autorstwa Aleksandry Lalak nie zachęcił mnie jednak opis, który przyznaję, przeczytałam dopiero po zakupie książki, a przepiękna okładka, która od razu skojarzyła mi się z pracami malarza Leonida Afremova, które uwielbiam. Czy zatem sam tekst okazał się równie zachwycający, co oprawa? Zdecydowanie tak!
Główną bohaterką historii jest Hope Myers, studentka Pensylwańskiej Akademii Sztuk Pięknych, która dorabia sobie w kawiarni, aby nieco wspomóc finansowo swoich rodziców, którzy wychowują jej młodsze rodzeństwo. W wyniku zbiegu okoliczności dziewczyna poznaje jednego z najbardziej rozchwytywanych kawalerów. Czy przypadkowe spotkanie okaże się początkiem głębszej relacji?
Alexander Astor to prawie trzydziestoletni biznesmen, który na co dzień pracuje w firmie ojca. Mężczyzna ma jeden cel — chce objąć stanowisko prezesa. Z pozoru jego życie wydaje się zatem idealne, jednak jego matka coraz częściej suszy mu głowę na temat stabilizacji najlepiej u boku kobiety, która pochodzi z zamożnej rodziny. Idealną kandydatką wydaje się Josephine Branson, z którą rodzicielka Alexa próbuje go swatać przy każdej możliwej okazji. Jednak Alex nie chce nawet o tym słyszeć, dlatego, kiedy w jego życiu pojawia się Hope, zdesperowany mężczyzna ofiaruje jej pieniądze w zamian za to, że dziewczyna będzie udawać, że są w związku. Czy pomimo początkowej niechęci do Alexa, Hope zgodzi się na intratny układ? Czy rodzina Alexa zorientuje się, że jego związek jest tylko podstępem? Czy ich fikcyjna relacja przerodzi się w coś poważnego? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że zupełnie nie spodziewałam się tego, że w tej publikacji odnajdę tak wiele motywów, które uwielbiam w romansach. Fake dating i age gap to tylko niektóre z nich, ale zdecydowanie to one wiodły w tej historii prym. Szczególnie ten pierwszy, który w mojej ocenie został poprowadzony perfekcyjnie.
Bardzo podobała mi się kreacja Hope. Lubię postacie, które nie dają sobie dmuchać w kaszę i zawsze mówią to, co myślą, niezależnie od tego, z kim rozmawiają. Jej cięte riposty względem matki Alexa, która swoją drogą zachowywała się w mojej ocenie poniżej jakiejkolwiek krytyki, rozbawiły mnie do łez. Natomiast Alex zaskoczył mnie tym, jaki potrafi być opiekuńczy i uroczy, chociaż z początku nic na to nie wskazywało.
Myślę, że na uwagę zasługuje również rozwój relacji pomiędzy głównymi bohaterami. Chociaż udawali parę i dla dobra sprawy robili to bardzo przekonująco, ich prawdziwe uczucia rozwijały się powoli i dojrzewały wraz z rozwojem wydarzeń. Niesamowicie mnie to urzekło, ponieważ wolę, kiedy wszystko przychodzi z czasem, a nie pojawia się nagle, nie wiadomo skąd.
Oczywiście jak to zazwyczaj w takich historii bywa i tutaj pojawiła się mała drama, która skutecznie namieszała w życiu głównych bohaterów, ale chociaż nie do końca kupiłam reakcję Hope, na wszelkie rewelacje, które ujrzały światło dzienne, myślę, że dzięki temu zabiegowi jestem jeszcze ciekawsza tego, co autorka zaserwuje swoim czytelnikom w kolejnej części.
Rzadko zdarza mi się pisać w swoich ocenach, a już tym bardziej w recenzjach debiutów literacki, że dana książka trafiła do grona moich ulubieńców. Jednak historia opisana w "Ryzykownym układzie" naprawdę mnie kupiła, dlatego z czystym sumieniem umieszczam ją właśnie na takiej liście i mam szczerą nadzieję, że kontynuacja losów Alexa i Hope również znajdzie tam swoje miejsce.