Wiedziałam, że to będzie przepełniona emocjami lektura.
Wiedziałam, że będzie to cudowna powieść.
Wiedziałam, że gdy przyjdzie do napisania opinii będę miała pustkę w głowie. Choć może niezupełnie, bo tłucze mi się w myślach: rany, jakie to było dobre!
Poruszane w książce tematy alkoholizmu, przemocy fizycznej i psychicznej, wyparcia traumatycznych wydarzeń osadzają się na duszy grubą warstwą czegoś lepkiego i nieprzyjemnego. Ciężko mi się czytało momenty, gdy bohaterom odbierano godność i pozbawiano poczucia bezpieczeństwa. Szczęśliwie, zaraz potem następowały sceny, które działały niczym balsam na wyzwolone wcześniej emocje.
O dziwo najbardziej odczuwałam nie te momenty, gdy bohaterowie doświadczali cierpienia, lecz w momentach pełnych wsparcia, rodzinnego ciepła i bliskości. To było takie… otulające i wzruszające.
Ważną rolę odgrywa w fabule rozmowa. Historia za historię. A gdy ciężko jest opowiedzieć o przeszłości twarzą w twarz, zawsze można napisać szczerą do bólu wiadomość. Przecież Magda, bohaterka “Majaków”, jest pisarką i świetnie włada słowem, poza tym pisanie pozwala jej w pewien sposób walczyć z demonami przeszłości.
“Majaki” zapraszają czytelnika do świata, w którym bohaterowie mierzą się z demonami i traumami przeszłości; świata, w którym nie brak scen przemocy, ale też, w którym jest mnóstwo relacji opartych na pozytywnych wartościach, zrozumieniu, miłości i wsparciu. I to właśnie one najmocniej, według mnie, wybrzmiewają.
Zaryzykuję stwierdzenie, że „Majaki” to poniekąd hołd na cześć rodziny, której członkowie, mimo że po przejściach potrafią stworzyć silne, dobre związki, wzajemnie się wspierać i dążyć do zjednoczenia.
Komu polecam? Z pewnością każdemu, kto lubi ciężkie emocjonalnie powieści obyczajowe, napisane z kunsztem i bogactwem słownictwa, a przy tym ze znajomością opisywanych tematów.
Może i na twórczość tej autorki do tej pory trzeba było trochę poczekać: "Cholerna książka" (2020), "Życie zaczyna się jutro" (2021), a teraz "Majaki", ale zapewniam, że warto sięgnąć po każdą ze wspomnianych powieści.
Uważam też, że zdecydowanie na okładce powinno znaleźć się stosowne ostrzeżenie przed scenami mogącymi budzić dyskomfort i negatywnie wpłynąć na stan emocjonalny.