Maszyna losu recenzja

Akcja książki ma miejsce w Krakowie.
Jedną z głównych postaci jest Czesław Grinwald, który jak się okazuje został skazany za morderstwo i zbezczeszczenie zwłok swojej żony. Jego córka, Ola w związku z nastałymi wydarzeniami trafiła do domu dziecka gdzie popełniła samobójstwo. Grinwald po 20 latach pobytu w więzieniu, gdy wyszedł na wolność pragnął zemsty. Postanowił odkupić śmierć córki mszcząc się na wszystkich osobach za sprawą których trafił do więzienia.
Czy rzeczywiście zabił swoją żonę? Kogo postanowił zabić w akcie zemsty? Czy mu się udało? Czym jest tytułowa maszyna losu i jaki związek z nią ma widniejąca na okładce pomarańcza?

Po te wszystkie odpowiedzi zapraszam Was do książki a ja przejdę do swoich odczuć w związku z tym tytułem.

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Nie wiedziałam czego się spodziewać ponieważ książki o tematyce kryminalnej są specyficzne. Bardzo obszerna lektura na początku mnie nieco zaniepokoiła, myślałam że fabuła będzie się strasznie ciągnąć . Cała opowieść została rozpisana na pięć dni. Myślę że miało to za zadanie przeprowadzić czytelnika zarówno ścieżką mordercy jak i reszty bohaterów bardzo wpływających na fabułę. Trudno było mi na początku załapać kto jest kim ponieważ autor przedstawia w książce zarówno dzieciństwo jak i życie dorosłe niektórych bohaterów. Jednak przyszedł taki moment w którym zrozumiałam dlaczego tak autor postanowił przedstawić historię postaci. Wszystko się że sobą wiązało i to co dla mnie było tak oczywiste na początku książki, z każdym rozdziałem zmieniło moje wyobrażenie.
Jestem pod wrażeniem pomysłu autora. To był naprawdę dobry kryminał. Przyjemnie się czytało i myślę że na tym tytule nie skończy się moja przygoda z twórczością Pana Andrzeja.
Bardzo ciekawy i rozbudowany wątek fabularny a tytułowa maszyna losu której używał Grinwald była świetnym pomysłem. Ciekawą odmianą były wątki erotyczne które były tylko dodatkiem i nie odwracały uwagi od całej famuły. Muszę przyznać że całość była bardzo przemyślana.