Czy zastanawialiście się czasami czym był Chaos? Ten pierwszy Chaos, który rzekomo był początkiem wszystkiego? Ludzie wyobrażają go sobie jako skupisko rożnych gazów i pyłów z którego zaczął powoli formować się nasz teraźniejszy świat. A może było zupełnie inaczej?
Ethan od dwunastu lat prowadzi podwójne życie. Jako czterolatek po tragicznej śmierci swojej siostry został przyjęty w szeregi Straży. Specyficznej armii, która dba o to by historia toczyła się swoim utartym torem, bez zakłócania biegu wydarzeń. Występują tu jednak i ci źli. Zakon założony przez Boginię Chaosu ma za zadanie zmieniać teraźniejszość przez ingerowanie w przeszłość, by wprowadzić zamęt, który pozwoli przejąć jej władze nad światem.
Ethan jest bardzo dobry w tym co robi. I właśnie ma dostać najwyższe odznaczenie jakie istnieje w szeregach Straży – możliwość lotu. Jednak czeka go jeszcze jedno zadanie. W zaledwie kilka tygodni musi wyszkolić Ucznia. Nie przeszkadza mu to i jest wręcz zadowolony, ze powierzono mu tak odpowiedzialne zadanie, bo oznacza to, że skrzydła ma już niemal w kieszeni. Sprawę komplikuje jednak fakt, ze osobą którą ma wyszkolić jest siostra jego byłego najlepszego przyjaciela, Isabel, którą zawsze uważał za straszne utrapienie.
Dziewczyna nie ma pojęcia o swoich darach, który posiada każdy Strażnik. Kiedy jednak pewnego dnia tylko i wyłącznie siłą swojej woli zasklepia świeże skaleczenie, wpada w panikę. Bo w sumie kto by nie wpadł. Jednak pojawia się przyjaciel z dzieciństwa jej brata, w którym była niegdyś szaleńczo zakochana, otaczając ją swoją opieką. Isabel zagubiona dotąd w świecie odnajduję swoje powołanie. Jednak nie jest świadoma zagrażającego jej niebezpieczeństwa. Nikt nie jest.
Książka jest pełna fantastycznych przygód dwójki głównych bohaterów. Są oni równocześnie narratorami. Książka podzielona jest rozdziałami, w których na przemian opowiada Ethan i Isabel. Co pozwala nam poznać Straż z dwóch punktów widzenia. Wszystkie tajemnice odkrywamy stopniowo. Towarzyszymy Isabel w jej wdrążaniu się w nowy magiczny świat, którego stała się częścią. Krótkie rozdziała, ale też i obfitość w przygody i sekrety, które czytelnik jak najszybciej chce rozwiązać, sprawia że książkę pochłania się w rekordowo krótkim czasie. Jednak czasami ta szybka akcja mnie lekko irytowała. W niektórym monetach wszystko działo się zdecydowanie zbyt prędko. Nie uświadczy się tu też zawiłych opisów. Co akurat mi się podobało, bo skupiało się raczej na perypetiach bohaterów niż na ich otoczeniu.
Bohaterowie książki są wyraziści i intrygujący. Sprawiają , że od razu można zapalać do nich sympatią. Odznaczają się odwagą, honorem ale tez i niemożliwym uporem, który często pakuje ich w kłopoty. Są przyjaciółmi jednak występuję pomiędzy nimi niezwykłe napięcie towarzyszące miłości. Jednak ten stek nie dominuje w książce. Jest tylko malutkim dodatkiem, który nie rozwija się w tym tomi i aż prosi się (szczególnie wielkich fanek romansu) by sięgnąć po kolejne części.
Nie zapominajmy jednak, że bohaterowie to nie tylko ci pierwszoplanowi. Jest tu Arkarian, Nauczyciel Ethana, wiecznie młody mężczyzna o fiołkowych oczach i szafirowych włosach. Poznajemy też Matta, brata Isabel, oraz jego dziewczynę Rochelle, wiecznie nieufnego nauczyciela historii pana Cartera, Jimmy'ego, a także ojca Ethana, który skrywa pewną tajemnicę.
Największą wadą jak dla mnie jest okładka książki. Jest ona ładna, nastrojowa i w ogóle. Tylko niestety solą w oku jest dla mnie zdjęcie dziewczyny. Nie żebym miała coś do samej modelki jako takiej. Ja po prostu strasznie nie lubię kiedy na okładce jest takie prawdziwe zdjęcie, które pokazuję twarz. Jak już to wolę rysunek.
„Straż” to książka naprawdę magiczna, ale też i oryginalna wśród tych wszystkich romansów paranormalnych pełnych wampirów, wilkołaków i innych istot rożnej maści. Zachwyca czytelnika świetne skonstruowaną fabułą i zawiłą intrygą. Poznajemy odwieczny konflikt Straży i Zakonu. Dowiadujemy się o Proroctwie, który zaczyna się spełniać i którego częściami są nasi bohaterowie. Jak się potoczą ich losy? Sama jestem bardzo tego ciekawa i nie mogę się już wprost doczekać kiedy sięgnę po „Mrok” drugi tom trylogii Strażnicy Veridianu.