Toxyczne Dziewczyny recenzja

Nie tak dawno temu, na pewnej wyspie...

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @wiedzma.sol ·1 minuta
2019-12-17
Skomentuj
11 Polubień
Pierwsza była okładka. Magiczna, magnetyczna, działająca na wyobraźnię i przyciągająca wzrok. To było pierwsze uderzenie, celne uderzenie w sam środek mojego zmysłu o nazwie ‘pragnę mieć’. Potem przyszły opinie, pierwsze rozdziały i wszelkie inne wabiki, nie mogłam się wywinąć Toxowi.

Przystąpiłam więc do czytania.


Gęsty jak olej, ciężki jak ołów, mroczny, przygnębiający klimat wyspy Raxter przesącza się ze stron książki wprost do świadomości czytelnika.

Jak wirus, jak Tox zarażał dziewczyny, tak przygnębienie i ciężar lektury zaraża tego kto “Toxyczne dziewczyny” trzyma w dłoniach.

Beznadzieja, brak ratunku, odosobnienie. Strach o jutro, strach o byt, strach o tę która siedzi obok. Strach o własną skórę.

I ta niepewność, czy nadchodzący paroksyzm będzie tym ostatnim?


Och. Co. Za. Książka.

W tym całym przygnębieniu i otaczającej grozie, poczuciu niebezpieczeństwa wyróżniająca się. Inna.

Zaczynając czytać nastawiłam się na coś trochę w klimacie filmu “Nie otwieraj oczu”. Niewidzialne zagrożenie, ludzie zmieniający się pod wpływem ‘czegoś dziwnego’, takiej wariacji na temat postapo.

No nie do końca. Tu mamy do czynienia z zamkniętą społecznością a nie całym światem. Grupą atakowaną przez czające się gdzieś w ciemności zło, zarazę. Ale nie tylko, bo niebezpieczeństwo czai się również w napotykanych zwierzętach a nawet koleżance siedzącej obok.


Myślicie sobie - jak można napisać dobrą powieść z tak ograniczoną ilością postaci i miejsca akcji? Ano można. 

Jeśli ma się pomysł i lekkie pióro to z pozornie niczego może powstać coś interesującego.


Toxyczne dziewczyny’ nie są jednak książką pozbawioną wad. Aby w pełni wciągnęły trzeba dać im czas na długi rozbieg. Potem w samej książce zdarzają się chwile, że miałam ochotę popędzić bohaterki do działań. Ale mimo to podobała mi się ta historia. Przez inność, przez odmienność i pójście kompletnie nie przetartą ścieżką.

Nie mogę powiedzieć, że dobrze się bawiłam, to nie ten typ rozrywki. Było mi dobrze czytając, bo wiedziałam, że czytam coś uciekającego schematom. Za to właśnie oceniam wyżej, mimo posiadania pewnych ‘ale’.

A czy polecam? Owszem, nawet bardzo. Myślę, że to jedna z tych książek które każdy powinien przeczytać i przemyśleć. Bo historia Toxycznych dziewczyn daje do myślenia bardzo.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-08-15
× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Toxyczne Dziewczyny
Toxyczne Dziewczyny
Rory Power
6.5/10

Feministyczna wersja "Władcy Much" opowiadająca o trzech najlepszych przyjaciółkach, które mieszkają w szkole z internatem dla dziewcząt, mieszczącej się na wyspie objętej kwarantanną. Po tym, jak...

Komentarze
Toxyczne Dziewczyny
Toxyczne Dziewczyny
Rory Power
6.5/10
Feministyczna wersja "Władcy Much" opowiadająca o trzech najlepszych przyjaciółkach, które mieszkają w szkole z internatem dla dziewcząt, mieszczącej się na wyspie objętej kwarantanną. Po tym, jak...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

może niektórzy z was kojarzą zasadę 3Z czy ZZZ - zakuć, zdać, zapomnieć? to tutaj pasuje PPZ - poznać, przeczytać, zapomnieć. fakt, nie czyta się tej książki ciężko, ale zarazem nie ma w niej chyba n...

@lemnisace @lemnisace

Recenzja powstała dla grupy "Fantastyka na luzie", dzięki uprzejmości Wydawnictwa NieZwykłe - @Link "Powiedzieli nam "czekajcie i nie dajcie się zabić". A my pomyślałyśmy, że to będzie proste". Cza...

@fantastyka.na.luzie @fantastyka.na.luzie

Pozostałe recenzje @wiedzma.sol

Idź i czekaj mrozów
Idź czytać tę książkę!

Biorąc się za tę książkę nie wiedziałam do końca czego się spodziewać. Miałam w głowie Szeptuchę Katarzyny Bereniki Miszczuk i myślałam że to będzie coś w tym stylu. Ale...

Recenzja książki Idź i czekaj mrozów
Buntowniczka
Buntowniczka i... On.

Na 'Buntowniczkę' miałam ochotę od chwili skończenia 'Nieczułego rozpustnika' Rhys Winterborne mnie oczarował w pierwszym tomie serii, spowodował, że chciałam żeby wysze...

Recenzja książki Buntowniczka

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka