Nie zadzieraj z nim recenzja

„Nie ma nic złego w byciu kochanym”.

„Nie możesz oddać połowy serca, bo to tak, jakbyś dała komuś złamane. Musisz dać je żale i wierzyć, że ta osoba je zatrzyma i będzie je chronić”.

K.Bromberg to autorka, która zdobyła moje serce serią „Driven” choć czytałam ja kilka lat temu, nadal mam do niej ogromny sentyment i naprawdę trudno mi nie porównywać kolejnych książek do tej właśnie serii.

Zanim zaczęłam czytać książkę „Nie zadzieraj z nim” miałam małe obawy przede wszystkim spowodowane jej grubością, jednak poszło to w zapomnienie z każdą przeczytaną stroną.

Pierwszy tom serii „Bezwzględna gra” opowiadające historię sióstr Kincade to opowieść najstarszej z nich Dekker oraz gwiazdy hokeja - Huntera.

Tych dwoje ma już swoją historię. Trzy lata wcześniej łączyła ich relacja oparta na seksie, która skończyła się po tym, jak Dekker zrozumiała, że zaczyna czuć do mężczyzny coś więcej, poza pociągiem seksualnym, który miał ich łączyć.

Gdy lata później Dekker otrzymuje zadanie pozyskania Huntera jako klienta do ich agencji, wie, że nie będzie to łatwe zadanie. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy do głosu zaczyna dochodzić fascynacja, która nigdy się między nimi nie wypaliła...

Czy Dekker przekona Huntera do zmiany agenta? Czy będzie w stanie uśpić uczucia i zrobić to, co wymaga od niej rodzina? Jaki wpływ na jej decyzję będzie miał fakt, że Hunter obecnie jest zupełnie innym człowiekiem?

****

Trzeba przyznać, że autorka ma talent do tworzenia postaci. Z jednej strony silni, z drugiej skrzywdzeni przez los.. Tym razem nie było inaczej. Dekker i Hunter musieli walczyć nie tylko ze sobą, ale przede wszystkim z własnymi demonami.

Życie z poczuciem winy to najgorsze, co może przydarzyć się człowiekowi, który powinien cieszyć się młodością i brać życie garściami. Autorka pięknie pokazała, jak duży wpływ na życie bohaterów mają relacje rodzinne. Jak ważne jest wsparcie i aprobata.

Cała historia jest przepełniona emocjami, które nie raz wycisnęły z moich oczu łzy. Były chwile, gdy śmiałam się w głos, były też takie, gdzie naprawdę cierpiałam wraz z bohaterami.

Mam wrażenie, że te czterysta stron minęło mi tak szybko, że nim się obejrzałam, a byłam na końcu. Dzięki lekkiemu stylowi, ale przede wszystkim wciągającej fabułę udało mi się przeczytać tę historię bardzo szybko i z pewnością zostanie ona w moim sercu na dłuższy czas.

Jeśli więc lubicie książki z motywem sportu, łączące ze sobą gorący romans i trudy życia, jestem pewna, że „Nie zadzieraj z nim” powinno się wam spodobać. Do mojego serca trafiła i na długo tam zostanie, więc z przyjemnością wam ją POLECAM. ❤️