Granica możliwości recenzja

Niełatwe jest życie szkieła

Autor: @Meszuge ·4 minuty
2023-01-10
2 komentarze
12 Polubień
Samochód osobowy, jadący z Niemiec, pod Opalenicą ulega wypadkowi, w którym ginie kierowca i pasażer. Natychmiast po katastrofie auto zostaje dokładnie przeszukane i wyczyszczone przez dwóch „dresów” z jakichkolwiek wartościowych rzeczy, w tym dokumentów, jadących nim mężczyzn.
Tumanowaty i leniwy policjant, do niedawna milicjant, stara się o umorzenie śledztwa, bo po co się wysilać, ale Brygida Bocian, ambitna prokuratorka, nie wyraża na to zgody.
W warsztacie, do którego odholowano wrak passata, młodzi mechanicy znajdują skrytkę ulokowaną w spreparowanym baku.
W Poznaniu wysadzony zostaje samochód Grubego Rycha i tylko przez przypadek to nie on w nim zginął, a znajoma kobieta, z którą spędził noc. Nie udała się też próba zgładzenia go przez pewnego siebie snajpera.
Podporucznik Blaszkowski oraz prokuratorka Brygida Bocian starają się rozwikłać sprawę, która komplikuje się coraz bardziej i zmierza w niespodziewaną i zaskakującą stronę.

Poza policjantami, bandytami i polskimi biznesmenami, równoprawnym „bohaterem” w powieści jest specyficzny okres w nowożytnej historii Polski, czas przemian ustrojowych i gospodarczych na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy to w resorcie spraw wewnętrznych miały miejsce czystki zwane weryfikacją kadr. Jedni funkcjonariusze milicji przechodzili gładko do służby w policji, inni musieli szukać sobie zajęcia poza organami. Podobnie było z „bezpieką” – Służba Bezpieczeństwa zmieniła nazwę na Urząd Ochrony Państwa, do którego nie wszyscy się zakwalifikowali.

Podczas lektury w irytujący sposób rzucała mi się w oczy poważnie ograniczona sprawność intelektualna większości mieszkańców Poznania i okolic, pojawiających się na kartach powieści. Nie dotyczyło to tylko prymitywnych bandziorów i meneli. Co chwilę można natknąć się na pytania, świadczące o kompletnym braku kontaktu z rzeczywistością i niezrozumieniu, co mówią inni lub o co pytają (ale, że co? ale że jak?). Byłem w Poznaniu trzy-cztery razy w życiu po kilka dni, a to za mało, żeby dobrze poznać tubylców, więc bez zastrzeżeń przyjmuję, że Ryszard Ćwirlej, którego kariera zawodowa związana jest z tym miastem, poznaniaków zna dogłębnie, a w każdym razie o niebo lepiej niż ja.

W połowie lektury wpadł mi do głowy pomysł, że może to miała być jakaś parodia albo pamflet, może miało być śmiesznie? Lech, Czech i Rus czyli Polak, Węgier i dwa bratanki lecieli samolotem. Ale Węgra z nimi nie było, bo Węgrzy nie mają dostępu do morza Bałtyckiego. Czesi też nie mają, ale witają się słowem „ahoj”… – ależ to jest zabawne, prawda? Nic tylko boki zrywać ze śmiechu.

„Granica możliwości” zawiera wiele odwołań i odnośników do innych powieści tegoż autora, jakby – poza rozrywką – zadaniem tej książki była reklama wszystkich innych utworów Ćwirleja. Wydało mi się to odrobinę niesmaczne, ale dla miłośników jego twórczości zapewne przydatne.

Zauważyłem wyjątkowo wiele dygresji. Początkowo czytałem je uważnie i starałem się zapamiętać, wyobrażając sobie, że – jak to bywa w poważnych kryminałach – zawierają one informacje ważne i znaczące, które w pewnym momencie okażą się fundamentalne. Nie miałem racji. Przykład. Policjanci rozmawiają w swoim gronie o zdjęciach z „Hustlera”, na których kobiety nie mają obwisłych piersi. Spekulują, że to może być wynik jakichś ćwiczeń.

Coś tam obiło mu się kiedyś o uszy w kwestii tych ćwiczeń, ale do końca nie wiedział, czy to chodzi o to, żeby cycki były jędrne, czy o coś zupełnie innego. Wiedział od żony Jadwigi, że kobiety teraz ćwiczą przed telewizorem takie różne fikołki, które prezentuje córka tego kowboja z westernów, co się nazywał Henry Fonda. Jadwiga powiedziała mu, że ona też będzie ćwiczyć, bo tak robią wszystkie kobiety, a nawet modelki. Dlatego był w temacie, ale do końca nie wiedział, co i jak. Musiał więc dorobić nieco teorii do swojej tezy. – Mam takiego jednego znajomego fotografa, co robi zdjęcia rozebranym babkom. On ma swój zakład fotograficzny na Jeżycach, dokładnie na Szamarzewskiego, jak się idzie od rynku Jeżyckiego i się skręci w Szamarzewskiego, to tam po prawej jest taki kościół z czerwonej cegły, co się kiedyś nazywał garnizonowy, bo jeszcze przed wojną to chodzili tam na msze żołnierze ze wszystkich koszar. A tych koszar to tam, na Jeżycach, było kilka i jeszcze na Łazarzu byli ułani, ale czy oni chodzili do tego garnizonowego na mszę, to ja już nie wiem. Ale mój tatuś to opowiadał, że do garnizonowego na Szamarzewskiego chodził zawsze na dwudziestego siódmego grudnia, bo to była dla niego najważniejsza msza w roku…*.

Ostatecznie uważam, że Ryszard Ćwirlej miał naprawdę bardzo dobry pomysł na fabułę kryminalną. „Granica możliwości” byłaby świetną powieścią, gdyby tę sensacyjną fabułę potraktował poważnie. Ale… ale możliwe też jest, że to ja nie miałem akurat nastroju na kabaretowy kryminał i znajdą się czytelnicy, których prymitywne dowcipasy sprzed pół wieku będą bawić do bezgranic. Nadal też nie jest wykluczone, że ta piramidalna głupota poznaniaków jest w powieści na poważnie. A skoro mowa była (w cytacie) o westernach, to porównałbym tę powieść Ćwirleja do westernu komediowego – podobno są tacy, którzy je lubią.




---
* Ryszard Ćwirlej, „Granica możliwości”, Muza, 2023, s. 171.



#GranicaMożliwości, @wydawnictwomuza, @muza.shadows, @cwirlej_krymi.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-01-10
× 12 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Granica możliwości
Granica możliwości
Ryszard Ćwirlej
6.8/10
Cykl: Prokuratorka Brygida Bocian, tom 1

Rok 1990 to początek nowej ery. Kończy się czas Polski Ludowej a zaczyna Polska demokratyczna. Ale ta zmiana nie dokonuje się bezboleśnie. Nikt jeszcze nie wie jak ma wyglądać ten kraj i gdzie kończy...

Komentarze
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
Nie cierpię czytać o idiotach, nie cierpię wielopiętrowych dygresji nie na temat. Ten cytat, to jakiś bełkot. Dlatego nie czytam Ćwirleja. Poza tym, Ćwirlej nie może się powstrzymać przed spoilerami. Przynudza.
× 2
@Meszuge
@Meszuge · ponad rok temu
Słusznie prawisz...
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad rok temu
Hm. Ja odbiłam się kiedyś od ,,Niebiańskiego osiedla'' Ćwirleja, a teraz widzę, że autor raczej nie idzie w dobrym kierunku...
× 1
@Meszuge
@Meszuge · ponad rok temu
Przynajmniej jest konsekwentny. :-)
× 1
Granica możliwości
Granica możliwości
Ryszard Ćwirlej
6.8/10
Cykl: Prokuratorka Brygida Bocian, tom 1
Rok 1990 to początek nowej ery. Kończy się czas Polski Ludowej a zaczyna Polska demokratyczna. Ale ta zmiana nie dokonuje się bezboleśnie. Nikt jeszcze nie wie jak ma wyglądać ten kraj i gdzie kończy...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

To moja pierwsza książka tego autora. Postanowiłam, że w tym roku przeczytam chociaż po jednaj książce autora, którego do tej pory nie znałam. Zarezerwowałam w bibliotece sporo tytułów. Zobaczymy jak...

@maciejek7 @maciejek7

Myślę, że wszyscy miłośnicy twórczości pana Ćwirleja z niecierpliwością oczekiwali tej książki. W końcu Autor zdecydował się umieścić naszych ulubionych bohaterów w latach 90. ubiegłego wieku. Dzięki...

@Anmar @Anmar

Pozostałe recenzje @Meszuge

Ścieżki Północy
Wymuszone bohaterstwo

Wydawało mi się początkowo, że to będzie coś w rodzaju „Króla szczurów” Jamesa Clavella, ale szybko okazało się, że ta powieść jest zupełnie odmienna. Podobieństwo zaczy...

Recenzja książki Ścieżki Północy
Za kurtyną
Mroczne tajemnice Peszawaru

Czytałem tę książkę (oraz kilka innych tegoż autora, z sierżantem Chanem w roli głównej) pod koniec lat siedemdziesiątych, może na początku osiemdziesiątych. Było to wyd...

Recenzja książki Za kurtyną

Nowe recenzje

Złamana róża
ZŁAMANA RÓŻA
@marcinekmirela:

Czy miłość może naprawić coś, co wydaje się nieodwracalnie złamane? „Po raz pierwszy od bardzo dawna dostrzegłam...

Recenzja książki Złamana róża
Święty Wrocław
Śnięty horror
@Airain:

Wrocław jakoś nie ma szczęścia do literatury. A to Krajewski, który "koloryt lokalny" wprowadza mechanicznie wodząc pal...

Recenzja książki Święty Wrocław
Szalone noce w Paryżu
"Szalone noce w Paryżu"
@tatiaszaale...:

“Trzeba życie rwać jak świeże maliny w przydomowym sadzie, bo nim się spostrzeżesz, nadejdzie jesień, a po niej zima i ...

Recenzja książki Szalone noce w Paryżu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl