Hejo
Jaka ekranizacja ostatnio Cię zachwyciła? Ja rzadko zachwycam się ekranizacjami, ale w przypadku "Biednych istot" najpierw obejrzałam film, który totalnie oczarował mnie montażem, kolorami, muzyką, grą autorską. Pod wpływem tego zachwytu sięgnęłam po książkę wydaną przez @poradnia_k_wydawnictwo . Okazała się ona jednocześnie podobna i inna niż film, jednak równie czarująca.
W ksìążce poznajemy Godwina Baxtera- ekscentrycznego, odstręczającego naukowca oraz jego jedynego znajomego- Archibalda McCandlessa. Największą ambicją i marzeniem Godwina jest rzucenie wyzwania nauce i przywrócenie życia nartwemu człowiekowi. Zwłoki cięzarnej samobójczyni są dla niego niczym dar od losu, który wykorzystuje obdarowując zmarłą mózgiem dziecka. W ten sposób powstaje Bella Baxter- wariacja na temat monstrum Frankensteina, choć jakby w wypaczonym zwierciadle- od tego "monstrum" nikt nie ucieka, gdyż jest zniewalająco piękne, choć na początku podobnie nieporadne i nieświadome siebie. Bella jest małym dzieckiem, zamkniętym w ciele dorosłej kobiety i ucząc się życia jednocześnie bawi się nim. Ludzie w jej otoczeniu nie są świadomi skąd bierze się jej niefrasobliwa postawa i nawet jeśli na początku chcą wykorzystać jej naiwaność, dają się oczarować jej dziecięcej radości życia. A ona przyjmuje zaręczyny, ucieka z domu, podróżuje po świecie, poznaje własne ciało i rozkosze jakie dzięki niemu osiąga i cieszy się wszystkim, jak dziecko...do czasu. Bella dorasta na naszych oczach i choć na początku "biednymi istostami" są dla niej osoby nie umiejące cieszyć się życiem, z czasem uczy się, nie bez bólu, że świat nie jest sprawiedliwym i bezpiecznym miejscem i jest tu wiele osób słabych, nieszczęśliwych i zapomnianych. Kobieta zachowując dziecięcą prostotę i wiarę w wyższe wartości postanawia nieść pomoc i walczyć o sprawiedliwość, co jej z tego przyjdzie- sprawdźcie sami.
W moim odczuciu autor, tworząc Bellę, rzuca światu w twarz pytanie, co nam dają sztywne ramy kulturowe i moralne? Czy nie lepiej było by nam czasem zapomnieć o konwenansach i po prostu cieszyć się życiem? Nie mówię tu o tym, by zaraz bez zahamowań oddawać się uciechom cielesnym, jednak o ile życie byłoby pięknieksze gdybyśmy umieli cieszyć się małymi rzeczami, a jednocześnie pomagali sobie nawzajem nawet kiedy nie jest to łatwr czy wygodne.