Ted Bundy to z pewnością osoba, która wywołuje ogrom kontrowersji. Uwierzycie, że pierwszy raz czytam o nim jakąkolwiek historię?? Owszem, nieraz przewinęło mi się przez uszy to nazwisko, ale nie miałam jakoś sposobności dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Historie na faktach o zbrodniarzach i mordercach zawsze wywołują we mnie ogrom emocji. Tylko, że przeważnie są to te złe odczucia, bo chyba trochę chorą rzeczą byłoby odczuwanie fascynacji nekrofilem, prawda? Książki na faktach nieraz przyprawiają mnie o ciarki na plecach, wprawiają w stan przerażenia, zniesmaczenia, choć w większości nie dowierzam w to co czytam, bo przecież to wszystko wydaje się wręcz nierealne, nienormalne i obrzydliwe! Ciężko mi zrozumieć to, czym kierowała się taka osoba, jak Ted Bundy... tym bardziej, że po śmierci zbadano jego mózg i nie był on w jakikolwiek sposób inny od normalnego człowieka! Uwierzycie? Choć po części nie wiem czego oni w tym mózgu szukali 😅 czy osoba spaczona ma w nim jakąś dziurę albo mózg ma inny kształt, kolor? Kompletnie się na tym nie znam, a powiem szczerze, że bardzo mnie ciekawi różnica mózgu normalnego człowieka a mordercy, bądź osoby niezrównoważonej... Ale żeby za bardzo nie zboczyć z tematu, przejdźmy do samej książki Maxa Czornyja, autora który lubuje się w pisaniu mocnych i ciężkich historii, wywołujących ogrom emocji w czytelnikach...
"Czasem popęd wygrywa z wszelkimi innymi instynktami. Nie potrafię go powstrzymać, ale też nie rozumiem, dlaczego miałbym to robić. Społeczeństwo zmusza nas do życia w klatkach. Ciosa charaktery według ogólnych oczekiwań oraz wydumanej moralności. Kastruje mężczyzn, czyniąc z dzikich drapieżników posłuszne kanapowe pieski."
Rozpoczynając lekturę "Ted Bundy. Umysł mordercy" po części spodziewałam się dostać niezwykle obrazowo opisaną historię mordercy. Max Czornyj już nieraz zszokował mnie różnymi opisami dewiacji i morderstw. Raz nawet zrobiło mi się niedobrze przy którymś jego opowiadaniu...to chyba było w książce "Seryjni mordercy". Te latające muchy nad zwłokami..bleee, do dziś to pamiętam. Ale dobra...no to przejdźmy do historii Teda Bundy'ego, najsłynniejszego współczesnego seryjnego mordercy. Z jednej strony niezwykle ambitnego i inteligentnego mężczyzny, a z drugiej nekrofila, gwałciciela, sadysty, socjopaty i dewianta seksualnego. Ja rozumiem jakieś ciężkie i patologiczne dzieciństwo, jednakże w przypadku tytułowego bohatera, nie jestem w stanie zrozumieć jego pobudek. Mam wrażenie, że on sam spaczył sobie mózg, tym bardziej poznając jego historię sposobem pisania Maxa Czoryja. Czyta się to jak pamiętnik, a nieraz przez zwracaniu się mordercy bezpośrednio do czytelnika, moje oczy powiększały się dwa razy bardziej. Tak jakby sam Ted Bundy, chciał przekonać nas czytających, że to co robi to jest coś normalnego. Nieraz porównuje swoje "czyny" do zwykłych uzależnień, jakby to co robił było silniejsze od niego. Ludzie! Nie rozumiem, nie zrozumiem i nawet nie chce tego zrozumieć. Chce zapomnieć o tej historii jak najszybciej, ale obawiam się, że nie będzie to takie łatwe, bowiem im coś bardziej mnie szokuje, tym dłużej siedzi w mojej pamięci. A ja oczywiście, po przeczytaniu książki, od razu sięgnęłam do internetu i zaczęłam wyszukiwać filmy nakręcone na podstawie historii Teda Bundy'ego. I znalałam...i obejrzałam... i w porównaniu do tej książki, wyszły zdecydowanie słabiutko 😅 Max Czornyj pisze naprawdę dosadnie, niektóre opisy są wręcz obrzydliwe, wywołujące ciarki na plecach, zniesmaczenie i chęć odłożenia tej książki i złapania oddechu. Nie mamy tu opisów przyrody, ale całą masę myśli, nienormalnego człowieka, który ma dwie osobowości. Niczym Jeckyl i Hyde. Stara się prowadzić normalne życie, zakochuje się, ma tą swoją jedną partnerkę, ale jego pożądanie do innych kobiet i wyobrażanie ich sobie nago, jest silniejsze od niego. Masakrowanie ciał, rozczłonkowywanie ich, wykorzystywanie seksualne zwłok...a fuj, obrzydlistwo, które chyba będzie mnie nawiedzać w najgorszych koszmarach! Ta książka jest zdecydowanie dla ludzi o mocnych, stalowych nerwach. Pierwszy razy życiu, po przeczytaniu zdania z rekomendacji Jana Gołębiowskiego, która znajduje się na początku tej książki, zastanawiałam się, czy naprawdę chce to czytać.. choć za chwilę pomyślałam, że jak psycholog kryminalny tak zareagował, to musi to być naprawdę mocna rzecz, a to zachęciło mnie bardziej niż odrzuciło 😅 Hmmm, czy to też zakrawa na jakiś rodzaj spaczenia? 😅
Przedstawienie historii oczami mordercy to zdecydowanie świetny zabieg, dzięki któremu czujemy się dosłownie jak widzowie danego spektaklu. Jakbyśmy stali obok i widzieli to "dzieło", którym raczy nas Ted Bundy. Wyobraźnia działa na 100 %, wierzcie mi, niektórych rzeczy nie da się po prostu zapomnieć. Jedna scena wryła się tak głęboko w moją pamięć, że chyba do końca życia o niej nie zapomnę, a jak ktoś spyta mnie kiedyś o tę książkę, to będzie pierwsza rzecz, o której opowiem 😵 Czy w takim razie warto sięgnąć po tę historię? Myślę, że tak. Jeśli lubicie zagłębiać się w mózg mordercy to z pewnością Czornyj to tu zapewnia. Przygotujcie się jednak na to, że to nie jest zwykła historia, to niezwykle makabryczne czyny niezrównoważonego człowieka, który "w dzień" może być przykładem dla niejednego mężczyzny - inteligencja, ambicja i spełnianie marzeń, a "w nocy" wychodzi z niego zwierze. Choć nie wiem, czy on nie był gorszy od zwierzęcia, serio... Dobrze, że ten człowiek już nie żyje, bo to co robił...no jest to dla mnie niewyobrażalne...