„Idealni rodzice” autorstwa L.G. Davis stanowi thriller psychologiczny oraz historię, której z jednej strony byłam bardzo ciekawa, a z drugiej troszeczkę się obawiałam. Czemu? Przerobiłam już kilka powieści z motywem surogatki oraz przyszłych rodziców, którzy byli aż nadto opiekuńczy, jednak kiedy zobaczyłam okładkę tego tytułu, wiedziałam, że muszę go mieć. Czy koniec końców najnowsza książka Wydawnictwa Filia trafiła w moje gusta? Tak, nawet przewyższyła ona moje oczekiwania!
Zapewnienie bezpieczeństwa mojemu dziecku i upewnienie się, że trafi do idealnej rodziny, znaczy dla mnie wszystko.
Wprowadzając się jednak do wspaniałego domu Thorpe’ów, którzy będą mogli mnie w ten sposób wspierać w trakcie ciąży, zakładałam, że to wszystko, czego mogę oczekiwać. Oboje gotują mi pyszne, zdrowe posiłki i dbają o to, żebym miała jak najlepszą opiekę medyczną. Nie zadają mi pytań o moje życie ani o to, dlaczego chcę oddać im swoje dziecko.
Ale kiedy pod moimi drzwiami pojawia się list z pogróżkami, a ja zaczynam odkrywać mroczne tajemnice Thorpe’ów, zdaję sobie sprawę, że mogę nie wyjść stąd żywa.
Po tym wszystkim, co przeszłam, nie zamierzam jednak poddać się bez walki. I zrobię wszystko, żeby moje dziecko było bezpieczne...
Akcja tej książki budowana jest bardzo stopniowo. Początkowo poznajemy niczym niewyróżniające się życie Grace, która zgadza się urodzić dziecko Thorpe’rom, którzy proponują jej tymczasowy lokum w ich domu oraz pokrycie kosztów jej utrzymania w trakcie trwania ciąży. Jednak kiedy na horyzoncie pojawia się pierwsza retrospekcja z życia głównej bohaterki, fabuła zaczyna przyspieszać coraz bardziej. Z czasem poznacie nie tylko tajemnice Grace, ale również przyszłych rodziców jej dziecka, które (gwarantuję Wam) sprawią, że szczęka opadnie Wam na podłogę.
Całą historię poznajemy z wizji Grace, co tylko spotęgowało moje odczucie niepokoju w trakcie lektury. Sama nie wiem czemu, ale na samym początku miałam wrażenie, że jej osoba jest zbyt przewrażliwiona i wyolbrzymia niektóre wydarzenia, jednak później zmieniłam zdanie i zaczęłam obawiać się o życie jej oraz jej dziecka. Thorpe’owie od samego początku przedstawieni zostali jako zgodne małżeństwo, które po wielu nieudanych próbach poczęcia potomka, postanowiło wynająć surogatkę, by ta urodziła im długo wyczekiwane maleństwo. Owszem, na samym początku otaczali Grace opieką, jednak później ich troska zamieniła się w pewną obsesję i chęć kontroli każdego ruchu tej dziewczyny. Najgorszą postacią był Travis, który w pewnym momencie spowodował u mnie ciarki. Ten facet w pewnym momencie pojawiał się na każdym kroku, był niczym stalker, które oddech czułam na swoim karku w trakcie czytania.
Przyznam, że Davis udało się wprowadzić mnie w pole. Tak samo jak Grace sądziłam, że tajemnicze listy oraz czerwona woda w wannie są sprawką jednej osoby, ale koniec końców prawda okazała się zupełnie inna i wbiła mnie w fotel. Nie sądziłam, że autorka pójdzie w tym kierunku - do tej pory nie potrafię uwierzyć jakim cudem nie pomyślałam, że sprawca od samego początku był na wyciągnięcie ręki, wystarczyło tylko chwilę pomyśleć.
Czy książkę polecam? Powiem tylko tyle: przygotujcie się na zarwaną nockę dla tego tytułu. „Idealni rodzice” to bardzo dobry thriller, który na samym początku uśpił moją czujność, a następnie doprowadził mnie do takiego stanu, że po skończeniu lektury potrzebowałam kilku minut, by ochłonąć z nadmiaru emocji.
„Oddałam im swoje dziecko... ale czy mogę im zaufać?”