„Uświadomiłam sobie, że ta cała moja historia pozbawiona jest dramatyzmu. Tak jakbym prowadziła życie motylka, jakby życie tylko głaskało mnie po głowie. To jest mój portret zewnętrzny. Ale skąd taki obraz? Czy ja naprawdę taka jestem? Życie miałam właściwie szczęśliwe, jednak było w nim wiele śmierci, wiele zwątpień. Ale oczywiście ja o sprawach osobistych mówić nie chcę, a też nie lubiłabym, żeby mówili inni. Co innego po mojej śmierci. Ja mam do ludzi inną twarz, dlatego pokazują mnie od strony anegdotycznej, jako osobę wesołą, która nic, tylko wymyśla gry i zabawy. To, że inni tak mnie widzą, to moja wina. Pracowałam długo na ten wizerunek. Bo jak mam ciężkie zapaści, ciężkie zmartwienia, to do ludzi nie wychodzę, żeby nie pokazywać ponurej twarzy”.
To nie było łatwe zadanie. Maria Wisława Szymborska mówić o sobie nie lubiła i nie chciała. Twierdziła, że „wszystko, co ma do powiedzenia, jest w jej wierszach”, a „publiczne mówienie o sobie zubaża wewnętrznie”. A jednak, Anna Bikont i Joanna Szczęsna ze wspomnień przyjaciół i znajomych, fragmentów listów i pocztówek, wywiadów, fotografii i anegdot poprzetykanych fragmentami wierszy i felietonów stworzyły kompletną biografię poetki, noblistki, kobiety, człowieka.
Kolejne rozdziały „Pamiątkowych rupieci” pozwalają przyjrzeć się nie tylko etapom życia Szymborskiej (dzieciństwu, dorastaniu w okupacyjnym Krakowie, pierwszym literackim próbom, małżeństwu i przyjaźni z Adamem Włodkiem, przynależności partyjnej, pracy w redakcji „Życia Literackiego”, związkowi z Kornelem Filipowiczem, kulisom „sztokholmskiej tragedii” i życiu po niej), ale także poznać korzenie i mniej znane fakty, ciekawostki z życia poetki. Anna Bikont i Joanna Szczęsna zaglądają „za kulisy”, formalny wizerunek Szymborskiej uzupełniają tym nieformalnym. Wisława Szymborska z „Pamiątkowych rupieci” to nie tylko skromna, dyskretna, skryta, stroniąca od tłumów i publicznych wystąpień osoba. To niezwykle zdolna, inteligentna, obdarzona ironicznym poczuciem humoru poetka, wytrawna czytelniczka, szefowa działu poezji, felietonistka. To także nałogowa palaczka, organizatorka loteryjek dla przyjaciół, wielbicielka „domówek”, skrzydełek z KFC i kiczu. Twórczyni niebanalnych pocztówek – wyklejanek. Przyjaciółka Stanisława Barańczaka, stale szukająca pomysłu „jak obcować” z Czesławem Miłoszem.
Dwadzieścia sześć rozdziałów, ponad pięćset stron chronologicznie uporządkowanych treści, zwieńczonych kalendarium najważniejszych wydarzeń, obszernymi przypisami i bibliografią. „Pamiątkowe rupiecie”, mimo sporej objętości, czyta się jak najwyższej próby powieść. To książka, która bawi, zaskakuje i wzrusza. Sprawia, że ma się ochotę wrócić do ukochanych wierszy poetki, sięgnąć po jej felietony i listy do Kornela Filipowicza. Nieczęsto sięgam po biografie, w tej przepadłam.