Artur Korczyński to anestezjolog, który po kilku latach wraca do Wrocławia. Oficjalnie ma przyjrzeć się procederowi handlu organami w szpitalu wojskowym. Nieoficjalnie ma wyjaśnić i domknąć rozgrzebane sprawy z przeszłości. W tym swoją relację z byłym partnerem życiowym, Mariuszem Karpińskim. Powrót do Wrocławia nieoczekiwanie otwiera przed mężczyzną nowe drogi. Artur poznaje Łukasza, którego początkowo traktuje jako kolegę i współlokatora. Z czasem między tą dwójką rodzi się nowe uczucie… Czy ma ono szansę przetrwać w chaotycznym życiu anestezjologa?
Artur próbuje budować swoje życie w miejscu, które kiedyś było dla niego obietnicą szczęścia. Zanim jednak zacznie od nowa, będzie musiał rozliczyć się z demonami przeszłości.
Bolesne wspomnienia, imprezy w gejowskich klubach, nieustanna presja społeczeństwa. Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem młodego lekarza? Ile można poświęcić dla miłości? Czy życie Artura w końcu się ustabilizuje?
W tym roku mam szczęście do grubych książek. Początkowo zwątpiłam, gdy zobaczyłam ilość stron i małą czcionkę zastosowaną w tej. Nie sądziłam, że pół miesiąca później będę specjalnie czytać ją wolno, aby tylko nie żegnać się z tą historią. „Narkoza” pochłonęła mnie i sprawiła, że zapomniałam o całym świecie.
Rafał Arytmicz z dużym zaangażowaniem przedstawił świat pracowników szpitala wojskowego, jednocześnie nie zapominając o ich prywatnym życiu. Oprócz głównego bohatera mamy w niej całą gamę niesztampowych postaci, które różnią się od siebie pod wieloma względami. Autor na kartkach powieści umieścił też ważne i ciekawe wątki, takie jak życie osób homoseksualnych w Polsce, presja społeczna czy etyka lekarska.
Z pewnością jest to dopracowana i pełna zaskoczeń książka. Historia co kilka stron funduje czytelnikowi mały zawał, i to akurat w takich momentach, gdy najmniej się tego spodziewamy. Dzięki temu zabiegowi ze zaangażowaniem się ją poznawało, nawet jeśli główny bohater był dość trudny do polubienia.
Artura Korczyńskiego poznajemy jako irytującego i zadufanego w sobie mężczyznę, którego egoizm nieraz mnie denerwował. Z biegiem fabuły zmienia się on, otwierając oczy na potrzeby i uczucia innych emocji. Mimo wszystko trzeba mieć dużo cierpliwości do niego podczas lektury… Czasem mi jej nie starczyło. To także poczytuję na plus, gdyż lubię, kiedy książka wzbudza we mnie skrajne emocje. Wtedy mam pewność, że szybko o niej nie zapomnę.
Co przeszkadzało mi w „Narkozie”? Przede wszystkim duże przeskoki czasowe, które były niedbale zaznaczone. Autor bez problemu przeskakiwał o sześć miesięcy czy dwa lata; czytając, miałam wrażenie, że chodziło mu o tydzień później. Co prawda w bohaterach dokonały się jakieś zmiany, ale moim zdaniem brakowało tutaj konkretnego tła społecznego.
Miałam też problem z wyobrażeniem sobie niektórych postaci. O ile ich uczucia i motywacje zostały dobrze ukazane, o tyle cechy wyglądu były postawione pod znakiem zapytania. Te minusy jednak nie wpłynęły znacząco na mój odbiór książki.
„Narkoza” Rafała Arytmicza to interesująca i mądra historia. Szeroki przekrój tematów, dużo akcji i pomysłowa fabuła z pewnością zachwycą niejednego miłośnika powieści. Polecam.
Bardzo dziękuję autorowi za egzemplarz książki.