„Wprost nie mogła uwierzyć, jak zbrodnia zmieniła tego człowieka”
Jak bardzo strata bliskiej osoby może namieszać w naszym życiu? Jak niszczycielski wpływ ma na naszą psychikę? Jak bardzo można postradać zmysły, kiedy widzimy, jak morderca z zimną krwią morduje naszą ukochaną?
Na te pytania odpowiedzi szuka Oskar Blajer. Siedem lat po opuszczeniu kliniki psychiatrycznej jego życie zaczyna się układać. Kupił mały domek na odludziu i tam zamierza zrealizować swój plan. Dla świata jest zwykłym pisarzem z tragiczną przeszłością, nikt nie wie, że to tylko maska.
Pamiętacie moją recenzję „Inspiracji”? Już w niej pisałam, że książka jest brutalna. Jednak to, co dostajemy na kartach „Obsesji” to istna jazda bez trzymanki. I nie chodzi tutaj nawet o to, że trup ściele się gęsto. Jednak ilość szaleństwa i obsesji wypełnia tę książkę do granic możliwości!
Tak jak w przypadku „Inspiracji” tutaj też naprzemiennie czytałam książkę i słuchałam audiobooka. I nadal podtrzymuję, że Filip Kosior robi niesamowitą robotę. Jego głos idealnie pasuje do takich mrocznych opowieści.
A powiedzieć, że „Obsesja” jest mroczna to jak powiedzieć, że słońce jest ciepłe. Spore niedopowiedzenie. Ta książka emanuje brutalnością, psychozą, obłędem i szaleństwem. Tam każda strona przesiąknięta jest bólem. Dosłownie wypływa z kart powieści i osacza nas. Przez to czujemy się brudni i oblepieni szaleństwem Oskara.
I choć Oskar Blajer ma wiele na sumieniu, to nie da mu się nie współczuć. Jego walka o każdy dzień bez Luizy rozrywa serce, a w oczach stają łzy. Nigdy nie spodziewałam się, że thriller wyciśnie ze mnie tak wiele emocji. I to tak skrajnych emocji. Zresztą już dawno żadna książka nie przemieliła mnie w taki sposób.
Adrian Bednarek niesamowicie umiejętnie przekazał nam ból i szaleństwo głównego bohatera. Zmiany między narracją pierwszo- i trzecioosobowa są idealnie wyważone. Myśli Oskara poznajemy z pierwszej ręki. Dzięki temu jego portret psychologiczny jest tak rozbudowany, że dosłownie można pokusić się o analizę psychologiczną.
Autor ma niesamowite pióro, które idealnie wkomponowało się w moje upodobania. Są opisy, ale nie ma ich za dużo. Zdania są logiczne, dopracowane. Adrian Bednarek nie posługuje się zdaniami nad wyraz. Tam wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Całą historię czyta się bardzo szybko. Ja w jeden dzień przeczytałam ponad 400 stron. I teraz czuję niedosyt!
Dlaczego? Ponieważ cała historia Oskara jest genialnie przemyślana. Szaleństwo miesza się z normalnością. Sceny erotyczne, chociaż jest ich sporo, nie przeszkadzają. Wręcz podnoszą temperaturę. Nadają życia całej opowieści. Jeszcze bardziej uwypuklają to, co dzieje się w duszy Oskara.
A jego dusza jest niesamowicie złożona. Z jednej strony wie, co robi, z drugiej nie do końca zdaje sobie sprawę. Jest tak złożoną postacią, że ciężko jednoznacznie stwierdzić czy jest dobry, czy zły. A przy tym nie da się go nie polubić!
To jest niepojęte, jak Autor potrafi namieszać w naszych głowach i zmusić do przemyśleń. Cały nasz światopogląd może ulec zmianie. Bo „Obsesja” pokazuje, że świat nie jest czarno-biały, ale jest w nim całe spektrum szarości i czasami ciężko zawyrokować, jakim kto jest człowiekiem.