Od momentu pojawienia się jakże popularnej i lubianej na całym świecie serii o młodym czarodzieju, obserwujemy trend wśród pisarzy, którzy w mniejszym lub większym stopniu radzą sobie z tworzeniem tego rodzaju powieści dla dzieci i młodzieży. Również i u nas w kraju pojawiają się autorzy, którzy pragną przedstawić swoją wizje magii i czarodziejów. Tak samo jest w przypadku „Różdżki z Fershey” autorstwa Marcina Hybla.
Z opisu Wydawcy dowiadujemy się, że akcja zaczyna się w XI wieku a magiczna różdżka przenosi naszego bohatera a zarazem powiedziałabym winowajcę, do czasów nam współczesnych. W to samo miejsce jednak odległe o całe 1000 lat. Niemniej jednak czytając zastanawiałam się przez około 80 stron skąd młody czytelnik, taki np. dziesięcioletni, ma to wiedzieć!? Moje rozważania zostały rozwiane, gdy sam bohater, którym jest 17-letni Magnus, uczeń Alchemii na Angielskim Uniwersytecie Magii opowiada o sobie reszcie czołowych bohaterów – rodzeństwu Magan i Patrickowi oraz ich mamie Claudii. Wyjaśnia im, że w świecie, w którym żyje, magia jest na porządku dziennym. Każdy potrafi się nią posługiwać. Niemniej jednak należy z nią uważać, bo zawsze jest „coś za coś”. Magia ma swoją cenę i żąda czegoś w zamian. Używając magii i zaklęć należy liczyć się z konsekwencjami. Jednak on dokonał czegoś niemożliwego…stworzył różdżkę! Dzięki niej nie trzeba liczyć się z rezultatami rzucanych zaklęć. Jedyny jej minus to, że ma swój limit formuł oraz należy dobrze się zastanowić nad tym czego się pragnie, bo on w praktyce przeniósł się w przyszłość i to dosyć odległą.
Fabuła tej „magicznej” powieści jest niezwykle ciekawa, momentami komiczna a młodszych czytelników może w trakcie jej czytania przyprawić o szybsze bicie serca. Konsekwencje użycia różdżki bez odpowiedniego zastanowienia mogą śmieszyć a nasi bohaterowie w związku z powyższym będą musieli podjąć się wielu działań, których wybór ma spowodować , że w życiu rodzeństwa znowu zapanuje ład i porządek oraz że odzyskają rodziców, których stracili w momencie pojawienia się magicznego przedmiotu w ich świecie. Wszystkie starania, których będą się podejmowali, jak możecie się domyślać, będą niekiedy miały inny przebieg niż zamierzony.
„Różdżka z Fershey” to lektura, przy której dobrze będzie się bawiła młodzież ale również i te młodsze dzieci jak 8+, gdy usiądą do wspólnego czytania wraz z rodzicami. Oceniam ją właśnie przez pryzmat tego młodszego odbiorcy. Język jest prosty, zrozumiały i znajdziemy w niej duży ładunek humoru, dzięki czemu chwile spędzone z pociechą będą radosne.
Niemniej jednak, mimo zabawnych sytuacji i wartkiej akcji, autor podaje nam jak na tacy przesłanie: każde Twoje nieuważne działanie, każdy Twój nieuważny krok to w istocie pojawiające się niechciane konsekwencje. Na to warto zwrócić uwagę młodszej młodzieży. Zachęcam rodziców do wspólnego czytania z dzieciakami, bo mimo, że bohaterowie to już nastolatkowie jednak tych młodszych nie zniechęci ich wiek a będą się dobrze bawić. Poza tym pozycja ta nie tylko bawi ale również uczy. W rezultacie mamy świetny kawałek literatury doradczo-bawiącej.
"Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"