Dzień dobry,
Dzisiaj czas na recenzję książki „Z anoreksją na pokładzie. Wyznania stewardesy”, za której egzemplarz recenzencki jeszcze raz dziękuję! Książka ta stanowi wyznanie Pani Katarzyny Zachacz, która przez długi czas zmagał się z tą chorobą. Mimo, że została zatrudniona w pracy marzeń, to nie dawało jej to pełni szczęścia... Jej niedoścignionym marzeniem była idealna sylwetka.
Brzmi trochę znajomo, prawda? W dzisiejszych czasach jesteśmy otoczeni przez media, które promują idealną figurę, do której dąży duża ilość kobiet, ale i mężczyzn. Jest to smutne, ponieważ niektóre osoby nie dają sobie wmówić, że modelki, które widzimy na zdjęciach, nie do końca wyglądają tak w rzeczywistości - są uczone w jaki sposób mają pozować by zakryć jak najwięcej niedoskonałości, a jeśli już jakieś widać, to są one tuszowane podczas obróbki zdjęcia.
Cała walka autorki została porównana z pierwszym lotem samolotem - co jak dla mnie było świetnym pomysłem, może przy końcówce książki wkurzała mnie trochę ta metafora, ale tak to nadała ona książce niespotykany klimat.
Autorka podzieliła książkę na pięć części: Błędne postrzegalnie zaburzeń odżywania przez społeczeństwo - mimo, że głównym problemem tej książki jest anoreksja, to autorka podała informacje również o innych problemach dotyczących złego odżywiana - o niektórych nawet nie miałam pojęcia! Pierwsze oznaki i zmęczenie chorobą oraz podjęcie pierwszych kroków w drodze do ponownej radości z życia - te dwie części były bardzo szokujące, a zarazem powodowały u mnie duży smutek.
Pani Katarzyna wspominała, że nie należy się bać oraz, że walka z anoreksją nie należy do rzeczy łatwych. Wspomniała również tutaj jak trudne dla osoby chorej - ale i nie tylko - jest zrobienie pierwszego kroku. W tych dwóch częściach podkreśla, że nie można obawiać się prosić o pomoc - nie oznacza to naszej słabości, a siłę by zwalczyć tą okropną chorobę. Dwie ostatnie części skupiły się głównie na walce z chorobą oraz na pułapkach, które czekają na osobę chorą.
Anoreksja została tutaj przedstawiona jako potwór, który zrobi wszystko by jak najszybciej wyniszczyć swojego „żywiciela” i nawet doprowadzić do jego śmierci. Autorka wspomina jak choroba krytykowała ją na każdym kroku, w jaki sposób podcinała jej skrzydła i zabierała całą radość z życia - co kilka razy spowodowało łzy w moich oczach.
Lektura ta jest idealnie nie tylko dla osób dotkniętych anoreksją, ale i również dla osób z jej otoczenia. Pozycja ta daje siłę i wsparcie do walki z chorobą, która jak już wspomniałam nie jest zadaniem prostym - mimo, że nie dotknęła mnie ta choroba, to nie potrafię sobie wyobrazić co czują osoby dotknięte bezpośrednio anoreksją.
Książka ta uświadomiła mi jaką moc mają słowa oraz, że czasami warto zastanowić się dwa razy nim zaczniemy kogoś krytykować - osoby z anoreksją, to nie tylko osoby z samej skóry i kości, ale i ludzie, którzy wyglądają „normalnie” i wychodząc do ludzi zakładają maski, by nikt nie zwrócił uwagi na ich problemy.
Książka ma niecałe 200 stron, co z połączeniem ze stylem pisania autorki sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Podziwiam Panią Katarzynę za to, ze udało jej się przetrwać chorobę i przelać swoje emocje na papier. Domyślam się, że nie było to zadanie łatwe.
Polecam tę książkę każdemu i osobom dotkniętym chorobą oraz bliskim z jej otocznia, ale nie tylko!