Bukareszt. Kurz i krew recenzja

Reportażem przez Rumunię

Autor: @czytamduszkiem ·4 minuty
2020-03-14
Skomentuj
3 Polubienia
„Bukareszt. Kurz i krew” Małgorzaty Rejmer to reportażowa podróż do i po Rumunii – wsiadamy na peronie w początkach XIX w., a wysiadamy w czasach współczesnych.
Po „Bukareszt…” sięgnęłam po uprzedniej lekturze „Błota słodszego niż miód. Głosów komunistycznej Albanii”, która wywarła na mnie mocne wrażenie. Po pierwsze, odpowiadał mi bardzo sposób prowadzenia narracji. Po drugie, przedstawione wydarzenia drążyły mi emocje jak kornik i chrobotały pod korą mózgową długo jeszcze po odłożeniu książki (a to znak, że jest dobrze), a gdy ukoronowaniem mojej opinii o lekturze stała się jeszcze możliwość weryfikacji aktualnych opinii Albańczyków o współczesnej Albanii z własnym spojrzeniem (bo tak się zdarzyło, że jestem częstą bywalczynią na Bałkanach), to nie wahałam się i wybrałam się niezwłocznie do Rumunii, bo i po co zwlekać? Jednak trzeba dodać, że chronologicznie „Bukareszt…” jest literacko młodszy od „komunistycznej Albanii”.
Książka podzielona jest na 3 części. W pierwszej znajdziemy historie gównie z okresu rządów Ceausescu. Niektóre tak niewiarygodne, że aż mącą się słowa podczas czytania. Jak to w ogóle możliwe, pytasz. Litery skaczą, rozmywają się, wyginają, potem słaniają, w głowie ci szumi… Czytasz jeszcze raz i jeszcze… No, i nie chce być inaczej. Dobrze zrozumiałeś… Zaraz po bestialskim i nieludzkim eksperymencie w Pitesti popadasz w paranoję harmonogramów rozrodczych przewidzianych dla potomkiń dumnych Daków i dzielnych Rzymian. Czytasz i znowu nie możesz uwierzyć. Gdyby nie czarny humor, którym Rumuni perfekcyjnie władają niczym Zeus egidą w obronie przed niepoczytalnością rzeczywistości, niewątpliwie dopadłoby ich szaleństwo z domieszką paranoi.
Część druga natomiast to zestaw krótkich migawek nawiązujących głównie do wydarzeń z okresu międzywojennego. Masz wrażenie, że to fotoplastykon. Przewijają się tu miejsca, sceny, postaci… Proszę Państwa, a oto i kolejne przezrocze, kroczymy Calea Victoriei, główną ulicą Bukaresztu, a wzdłuż rozsiadły się blichtr i blask. Na kolejnej fotografii Karol II przemyka ze swą historią, która jest impulsem do poznania skromnej żony i chutliwej kochanki, gdzie władza goni ambicje, a może odwrotnie? Kolejny obraz to Nicolae Ionescu i już snuje się nić historii prostytucji. Po szokujących opowieściach z pierwszej części wydaje się, że tu autorka daje nam nieco wytchnienia. To tylko pozory, nie dajmy się zwieść, bo i ta część finalnie wybrzmiewa tragicznie – masakrą Żydów w Jassach w 1941 r.
I część trzecia – Bukareszt teraz, Bukareszt współcześnie, Bukareszt bieżący. Taki, jakim jest obecnie. Rozłożysty w swej strukturze, mięsisty w tkance, miejscami włóknisty i szorstki, gdzieniegdzie lekko czerstwy, rozwijający się wg własnych reguł nieco absurdalnie, nieco chropawo, odrobinę kulejąco. Z pewnością niewielu powie o nim piękny, a jednak przykuwający uwagę, kuszący swą siłą przetrwania i dostosowania. Małgorzata Rejmer nie skupia się na architektonicznej atrakcyjności stolicy, odsłania przed nami kilka prawdziwych miejsc z ich żyjącymi mieszkańcami, ich zwykłymi rozterkami. Mkniemy więc kilkakrotnie taksówką (nie ma dwóch takich samych kursów), wchodzimy w plątaninę komunistycznych blokowisk (oj, nie są to osiedla z naszych wyobrażeń), stajemy „twarzą w pysk” ze sforą bezdomnych psów wyłaniających się nie wiadomo skąd i wałęsających się złowieszczo, zawodowo odczyniamy uroki, żyjemy w stałym zagrożeniu trzęsienia ziemi, obcujemy ze sztuką rodem ze śmietniska. Poznajemy istotę Bukaresztu od środka, od gorącego podbrzusza, od samych trzewi. W tej wędrówce po scenach z życia towarzyszą nam wisielczy humor, surrealizm, groteska i paradoks, które pozwalają zrozumieć mentalność Rumunów oraz źródła ich siły i fatalizmu. Od razu staje się też jasne, dlaczego teatr absurdu Eugene’a Ionesco wywodzi swe korzenie z Rumunii. Myślę też, że Bareja, gdyby go przenieść z polskiego poletka na rumuńskie podwórko, też miałby wiele do powiedzenia.
Konwencja stylistyczna „Bukaresztu…” jest podobna do „Głosów…”, a więc lekko ironizujący styl, w pozornie błahe wątki wplatane są propagandowe zwroty typu Ojciec Narodu, Słońce Nadziei czy Geniusz Karpat, co daje zabawny efekt i rozładowuje ciężar tematu. Autorka wykorzystuje dwuznaczności, stosuje przewrotne argumenty wczuwając się w ten sposób w agitacyjne tezy ówczesnej władzy. Oscyluje na granicy pastiszu i persyflażu, niespodziewanie zmienia wątki narracji, podkreślając tym samym ich znaczenie. W wielu fragmentach spotykamy się ze swobodnym, zbliżonym do potocznego, stylem prowadzenia linii opowiadania. Dzięki temu zabiegowi mamy wrażenie, że nie czytamy, a słuchamy niejako na żywo relacji z toczących się zdarzeń.
Ani „Głosy komunistycznej Albanii”, ani „Bukareszt…” mnie nie zawiodły. Powiem więcej, oba tytuły wywarły na mnie duży wpływ, prowadząc w świat nowych rejonów, ukazując je bez szczególnego literackiego make-upu, czyli bez koloryzowania i upiększania. Mało tego, jest tu sporo rozczarowań, zawodów, porażek, ludzkich słabości. Dzięki nim relacje nabierają kolorytu i zyskują na obiektywizmie. Zdecydowanie polecam i tym, co znają Bukareszt, i tym, co zamierzają z nim nawiązać znajomość. Każdy znajdzie w tej lekturze swój własny bodziec, by poznać stolicę.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2018-11-27
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bukareszt. Kurz i krew
Bukareszt. Kurz i krew
Małgorzata Rejmer
8.4/10
Seria: Sulina

„Bukareszt (...) jest jak wrzątek albo kipiel, wzburzony i zmętniały. (...) Atrybuty miasta: czarne kłęby przewodów na słupach jak gniazda porzucone przez ptaki, atmosfera rozkopania i prowizorki obok...

Komentarze
Bukareszt. Kurz i krew
Bukareszt. Kurz i krew
Małgorzata Rejmer
8.4/10
Seria: Sulina
„Bukareszt (...) jest jak wrzątek albo kipiel, wzburzony i zmętniały. (...) Atrybuty miasta: czarne kłęby przewodów na słupach jak gniazda porzucone przez ptaki, atmosfera rozkopania i prowizorki obok...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czytając opinie na temat innej książki Autorki – „Błoto słodsze niż miód…” – często natykałam się na zdanie, że „Bukareszt. Kurz i krew” jest książką o wiele ciekawszą. Książka poświęcona Albanii bar...

@Antoniowka @Antoniowka

„Bukareszt. Kurz i krew” Małgorzaty Rejmer od wydawnictwa Czarne już za mną. Och, tęskniłam za reportażami! Chociaż lektura do łatwych nie należała, podobała mi się. Sposób przedstawienia Rumunii, ob...

@czytelniczka.joanna @czytelniczka.joanna

Pozostałe recenzje @czytamduszkiem

Tydzień z życia Adeli
W domach z betonu dziwny jest świat...

Jestem przekonana, że gdyby Czesław Niemen peregrynował „Tydzień z życia Adeli”, zaśpiewałby „Dziwny jest ten świat”. Jednak Agata Suchocka, autorka książki, którą Wam ...

Recenzja książki Tydzień z życia Adeli
Nigdy nie będę młodsza, ale kto mi zabroni próbować
Królowa jest tylko jedna?

Czy to w życiu, czy to w fikcji literackiej królowa jest tylko jedna! I mimo iż główna bohaterka powieści Agnieszki Dydycz „Nigdy nie będę młodsza. Ale kto mi zabroni pr...

Recenzja książki Nigdy nie będę młodsza, ale kto mi zabroni próbować

Nowe recenzje

Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri