Reputacja recenzja

Reputacja jest najważniejsza – prawda może poczekać

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @OutLet ·3 minuty
2020-02-07
1 komentarz
15 Polubień
Muszę przyznać, że nie czytałam jeszcze takiej książki. Takiej współczesnej, tak mocno odzwierciedlającej uzależnienie ludzi od medialnego wizerunku. Wszystkich ludzi – tych, których oglądamy na ekranach i nas samych, zwykłych śmiertelników wierzących mniej lub bardziej w to, że poznajemy czyjeś prawdziwe oblicze. To jedno. A drugie – zaczynasz czytać i myślisz, że książka opowiada o czymś. O czymś trudnym i ważnym. Potem zaś okazuje się, że jest ona o czymś jeszcze, że ten pierwszy temat był tylko przykrywką dla innego, jeszcze ważniejszego i trudniejszego. Jak dobra reputacja dla złej prawdy. I to dopiero było zaskoczenie, które ostatecznie przesądziło o mojej pozytywnej ocenie powieści Marcina Kiszeli. 

Powieść ma formę relacji zbieranych przez kogoś, kto planuje napisać książkę o porwaniu Mileny – kontrowersyjnej, psychodelicznej i mającej ogromny wpływ na tłumy artystki. Od pierwszej strony czułam się, jakbym wskoczyła w akcję, bez żadnych zbędnych wstępów czy ozdobników. Choć autor stopniowo odsłania przed czytelnikiem kolejne mroczne kotary, w zasadzie jest już po wszystkim i cofamy się do momentu porwania, a potem sięgamy jeszcze głębiej, by poznać jego przyczyny. Narracja jest prowadzona z perspektywy kilku postaci. Przede wszystkim Alicji – specjalistki od rzeczonej reputacji Mileny w mediach, Michała – managera gwiazdy oraz Szymona, który okazuje się mieć z Mileną więcej wspólnego, niż moglibyśmy przypuszczać. Alicję i Milenę od lat łączą sprawy zawodowe. Z czasem elementy układanki wskakują na swoje miejsce i domyślamy się, że Alicja pracę u Mileny dostała nie przez przypadek, może nawet została przez nią osobiście i świadomie wybrana. To do Alicji jako pierwszej dociera film, na którym widać uwięzioną Milenę i to ona decyduje się nie zawiadamiać policji, a zamiast tego z pomocą najbliższych współpracowników próbować dotrzeć do porywacza i uwolnić kobietę. Motywacje ma różne. Całą sprawę traktuje poniekąd jako kolejne zadanie zawodowe, nie chce też stracić swojej pozycji w „szołbizie”, która jest dla niej więcej niż dobrym źródłem utrzymania. I podkreśla, że mimo trudnego charakteru, nieprzewidywalnych, chorych zachowań swojej pracodawczyni ona i Milena są przyjaciółkami. Są, jak to mówi, syjamskie. W trakcie poszukiwań Mileny Alicja dowie się, co naprawdę je łączyło. Gorzka i straszna to będzie wiedza. „To rzeczywistość zastukała w nasze ekrany pierdolonym nożem”. 

To jednak nie Milena i nie Alicja są głównymi bohaterkami powieści, choć pierwszej rzecz zdaje się dotyczyć, a relacje drugiej wypełniają dużą część stron. Może do głównych bohaterów należy zaliczyć tytułową reputację. Tak ważną, tak cenną i tak ironicznie przez autora użytą. 

Książka była dla mnie interesująca także pod względem językowym, bo i na tej płaszczyźnie autor pokazał, jak jesteśmy zależni od świata wirtualnego, w którym żyjemy. A na przykładzie wypowiedzi Sebastiana (ochroniarza Mileny) świetnie też widać, że autor wie, co to indywidualizacja postaci za pomocą języka właśnie. 

"W historiach, nawet zmyślonych, są emocje, których brak nagim faktom. Póki nie uruchomi się odpowiedniej narracji, nie ma żadnych szans na odniesienie sukcesu" (Michał). Marcin Kiszela z całą pewnością uruchomił odpowiednią narrację, w której emocji nie zabrakło. "Reputacja" odniesie sukces, jestem o tym przekonana. I tak się teraz zastanawiam, w którym momencie autor mnie zwiódł.

Podsumowując, książka trafia w przysłowiowy już punkt, a nawet punkty. Nie można jej pominąć ze względu na tematy, które porusza. Do tego ma świetnie poprowadzoną akcję, językowo także nie można jej niczego zarzucić. Polecam bezwzględnie. 

„Reputacja” Marcina Kiszeli będzie miała premierę 12 lutego 2020, a ja za egzemplarz recenzencki pięknie dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal. 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-02-07
× 15 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Reputacja
Reputacja
Marcin Kiszela
6.2/10

Milena Bilkiewicz, youtubowa sensacja ostatniej dekady, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Jej specjalistka od zarządzania wizerunkiem, a zarazem najbliższa przyjaciółka, Alicja, postanawia zaj...

Komentarze
@almos
@almos · około 4 lata temu
Świetna recenzja! Książka trafia na moją listę do przeczytania.
× 1
Reputacja
Reputacja
Marcin Kiszela
6.2/10
Milena Bilkiewicz, youtubowa sensacja ostatniej dekady, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Jej specjalistka od zarządzania wizerunkiem, a zarazem najbliższa przyjaciółka, Alicja, postanawia zaj...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Opowiada Kiszela historię piosenkarki Mileny, będącą jednocześnie gwiazdą internetu, śledzą ją setki tysięcy wielbicieli, jest dla młodego pokolenia wyrocznią i wzorem do naśladowania, dostaje milion...

@almos @almos

Podejrzewam, że książek o podobnej tematyce w przyszłych czasach będzie coraz więcej. Bo w końcu jak się czasem słyszy ( głównie wśród młodzieży) to youtuber to teraz nowy zawód przyszłości. Dlatego ...

@Anna_Szymczak @Anna_Szymczak

Pozostałe recenzje @OutLet

Konrad Wallenrod
Konrad

Jeśli miałabym stworzyć swój prywatny ranking ulubionych lektur szkolnych, Konrad Wallenrod z pewnością znalazłby się na podium. To wg mnie zachwycająca, przepięknym jęz...

Recenzja książki Konrad Wallenrod
Komu ukazał się wiatr?
Nie ukazał mi się wiatr

Autorka znana mi tylko ze słyszenia, ale kojarzona jako jedna z uznanych. Ciekawa, fachowa recenzja tego zbioru opowiadań, na którą trafiłam. Postanowiłam przeczytać. ...

Recenzja książki Komu ukazał się wiatr?

Nowe recenzje

Mine to Have
Polecam
@azarewiczu:

"A tak naprawdę to pragnę codziennie budzić się przy nim rano i jeść razem z nim śniadanie. Robić to, co robią wszystk...

Recenzja książki Mine to Have
Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Skrzyżowanie przedszkola, koszar i więzienia
@almos:

Wspomnienia Polaka, który przepracował parę lat w jednej z czołowych japońskich firm, występującej w książce pod tajemn...

Recenzja książki Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Złe dziecko
Złe dziecko
@monika.sado...:

Nikt nie rodzi się zbrodniarzem, ale w każdym skrywa się zło, które niespodziewanie może się zbudzić. Jesteśmy mrocznym...

Recenzja książki Złe dziecko
© 2007 - 2024 nakanapie.pl