Obława. W jaki sposób oddałem w ręce sprawiedliwości seryjnego zabójcę Leviego Bellfielda recenzja

Rozczarowanie

Autor: @chomiczek71 ·2 minuty
2020-11-19
Skomentuj
3 Polubienia
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanpie.pl. Skusił mnie podpis, że jest to "pasjonująca historia ujęcia jednego z najbardziej osławionych brytyjskich seryjnych zabójców ostatnich pięćdziesięciu lat."

No cóż historia była, ale niestety, jak dla mnie, wcale nie taka pasjonująca.

Na skrzydełku okładki czytamy, że "Opowieść ta, będąca równocześnie chwytającym za gardło dokumentem procedur policyjnych i spojrzeniem na życie człowieka przepełnionego złem, ujawnia kulisy pojmania skrajnie agresywnego mordercy." I to również mnie zaciekawiło- to spojrzenie na człowieka przepełnionego złem. Wierzyłam, że przeczytam o przesłuchaniu, dowiem się kim dokładnie był Levi Bellfield, co nim kierowało, dlaczego robił to, co robił. No i mówiąc ogólnie dosyć się zawiodłam...

Książka jest poświęcona głównie samemu autorowi- detektywowi nadkomisarzowi Colinowi Suttonowi, jego grupie tropiącej mordercę, ciasnym miejscom, w których mieli się zbierać. Dość dużo dowiemy się o procedurach pracy brytyjskiej policji. Za to o samym mordercy prawie nic nie ma. Opisy zbrodni, opis jego wyglądu, parę wulgarnych zdań wypowiedzianych po pojmaniu. Opisy tego jak traktował kobiety, z którymi miał do czynienia- naprawdę był koszmarnym, wulgarnym brutalem. Kobiety, które miały z nim do czynienia na pewno noszą w sercu uraz do końca życia (o ile to spotkanie przeżyły). Levi nie szanował nikogo i zawsze brał to, co chciał. No i tyle... Ale dlaczego? Jak się zachowywał w areszcie? W sumie nic więcej o Leviem się nie dowiemy... Czy ktoś go lubił? Skąd czerpał pieniądze i inspiracje na tworzenie nowych tożsamości i zdobywanie nowych znajomych? Też nie wiemy.

Za to wiemy, że nad jego sprawą pracował naprawdę wielki zespół policyjny. I niestety tyle tu było nazwisk, szarży i obowiązków, że totalnie się w tym pogubiłam. Kiedy czytałam, że kolejna osoba wyraziła swoje zdanie, a inna dostała w przydziale kolejny obowiązek w pewnym momencie w ogóle nie wiedziałam o kogo chodzi. Ogólnie większość informacji było o tym, że podlegający Suttonowi policjanci pracowali bardzo dobrze i ciężko i robili dobrą robotę. I mimo, że policja nie miała dla nich wystarczająco dużej sali żeby ta praca była wygodna to jednak wszystko, co robili, robili dobrze. A Sutton to w ogóle dobrze nimi kierował...
No i dobrze..

Ale za to niedobrze się to czytało. Fakty były opisane chaotycznie i wręcz ginęły w zalewie właśnie nazwisk i funkcji. Byłam w zaskoczona, kiedy okazało się, że nie mając na początku konkretnego podejrzanego policjanci na ślepo przeglądali nagrania monitoringu z miejsca zbrodni. I dopiero później wyłapywali podejrzane samochody. Ostatecznie to, że powiązali Bellfielda z innymi morderstwami, o które nikt wcześniej go nie podejrzewał też robi wrażenie. Ale informacje o tej żmudnej pracy też giną gdzieś między opisami ziomków i sal. Wtręty o wakacjach Suttona to w ogóle już były według mnie niepotrzebne.

Fajnie, że książka została opatrzona zdjęciami. Są tam wizerunki ofiar, dwa zdjęcia i ilustracja z Bellfieldem i zdjęcie Suttona z radosnym uśmiechem i pytaniem czy widać, że cieszy się ze skazania mordercy. Tu też mi brakuje większej dawki faktów. Tak, jakby autor rzucił zdjęcia, które miał pod ręką i oczekiwał, że się ucieszę z takiego "czegokolwiek".

Wszystko tu jest takie hmm niedopracowane i chaotyczne. Za mało tu mordercy, za dużo Suttona i jego współpracowników. Były ciekawe fragmenty, ale uważam, że był potencjał na dużo lepszy reportaż, a wyszła nudnawa biografia.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-11-18
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Obława. W jaki sposób oddałem w ręce sprawiedliwości seryjnego zabójcę Leviego Bellfielda
Obława. W jaki sposób oddałem w ręce sprawiedliwości seryjnego zabójcę Leviego Bellfielda
Colin Sutton
6.3/10

Pasjonująca historia ujęcia Leviego Bellfielda, jednego z najbardziej osławionych brytyjskich seryjnych zabójców ostatnich pięćdziesięciu lat. 21 marca 2002 roku o godzinie 15.07 Milly Dowler po r...

Komentarze
Obława. W jaki sposób oddałem w ręce sprawiedliwości seryjnego zabójcę Leviego Bellfielda
Obława. W jaki sposób oddałem w ręce sprawiedliwości seryjnego zabójcę Leviego Bellfielda
Colin Sutton
6.3/10
Pasjonująca historia ujęcia Leviego Bellfielda, jednego z najbardziej osławionych brytyjskich seryjnych zabójców ostatnich pięćdziesięciu lat. 21 marca 2002 roku o godzinie 15.07 Milly Dowler po r...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książkę otrzymałam z Kluba Recenzenta serwisu nakapanie.pl. Amelie Delagrange, Milly Dowler, Marsha McDonnell, trzy młode dziewczyny, których życie skończyło się za wcześnie. Sprawy pozostawały ro...

@Aleksandra_99 @Aleksandra_99

Jak to jest u Was jeśli chodzi o literaturę faktu? Czytacie czy może to nie są Wasze klimaty? Dajcie znać, a tymczasem zapraszam Was do przeczytania kilku słów o książce ze zdjęcia! Zadałam W...

@WystukaneRecenzje @WystukaneRecenzje

Pozostałe recenzje @chomiczek71

Czarne Serce. Zdrada
Ciekawy fantastyczny debiut

Hej Czy powieść fantastyczna musi mieć rozbudowany świat i historię? Według mnie niekoniecznie, wszystko zależy od talentu autora. "Czarne serce. Zdrada" to pierwszy t...

Recenzja książki Czarne Serce. Zdrada
Przeprawa
Mroczny zachód

Kiedy czytasz mroczne historie wolisz opisy bogate w krwawe detale i silne emocje, czy raczej proste szybkie historie? Przyznam, że sama się nad tym nie zastanawiałam, ...

Recenzja książki Przeprawa

Nowe recenzje

Znak i Omen
„Jutro o wschodzie słońca już mnie tutaj nie bę...
@withwords_a...:

Marah Woolf to autorka kilkunastu książek. Miałam okazją poznać się z nią przy pierwszym tomie Iskry bogów — Nie Kochaj...

Recenzja książki Znak i Omen
Mister Hockey
Niegrzeczna bibliotekarka
@Moonshine:

„Mister Hockey” to książka od Lia Riley. Pierwszy raz miałam do czynienia z tą autorką, do tej pory jedynie słyszałam o...

Recenzja książki Mister Hockey
Kołatanie
"Kołatanie"
@tatiaszaale...:

“To nie słowa, to gesty mają znaczenie”. Schyłek dwudziestego wieku, niewielka wioska w województwie łódzkim. To tutaj...

Recenzja książki Kołatanie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl