Rytuał recenzja

"Rytuał" Kamila Cudnik

Autor: @S.anna ·4 minuty
2022-12-02
Skomentuj
10 Polubień
"Rytuał" to kontynuacja "W cieniu twierdzy" i zdecydowanie NIE ZALECAM czytania jej w oderwaniu od pierwszego tomu. Popełniłam ten błąd nie zdając sobie sprawy z tego, że sięgam po kontynuację, a nie powieść samą w sobie, i natychmiast pogubiłam się w wielości nazwisk, okoliczności i nawiązań do osób i wydarzeń, o których, wyglądało, powinnam doskonale wiedzieć (i w sumie było to słuszne założenie), ale nie wiedziałam i nic zgoła nie rozumiałam z tego, co czytam.

Nadrobiwszy lekturę rozumieć za dużo nie zaczęłam (pierwszy tom kończy się dosłownie pozostawieniem wszystkich wątków w zawieszeniu), ale przynajmniej odróżniałam bohaterów :).

Luiza Zagórska, córka poprzednich właścicieli majątku, który nabył Walter von Offenberg, znika bez śladu, dosłownie rozpływa się w powietrzu. Ponieważ rodzina nie zgłosiła zaginięcia nikt jej oficjalnie nie szuka, z wyjątkiem zakochanego w niej Waltera. Przy okazji na jaw wychodzą okoliczności, rzucające światło na dawne mroczne tajemnice, choć nie pomagają one w znalezieniu odpowiedzi na liczne pytania, które stawiali sobie bohaterowie powieści przez cały poprzedni tom. Przeciwnie, mnożą się znaki zapytania. Jak poradzą sobie policjanci z toruńskiego komisariatu, próbujący rozwiązać sprawę morderstwa w Złotorii i powiązać je ze zbrodnią sprzed jedenastu lat? Czy ci, którzy w ogóle wiążą ze sobą te morderstwa się nie mylą? Co knuje hrabia Edward, oficjalny narzeczony Luizy? Co ukrywa? I czemu postępuje czasami całkowicie nieracjonalnie?

W dodatku jednocześnie toczy się wojna rosyjsko-japońska, społeczeństwo rosyjskie ogarnia wrzenie, a Polacy dostrzegają w tym szansę na odrodzenie niepodległego państwa.

Czytając miałam wrażenie, że autorka miała dobry pomysł i wiele chęci, zaczynając pisać, po czym chęci te opadały z biegiem czasu (podobnie rzecz odbierałam przy lekturze tomu pierwszego, którego początek był - w moim odbiorze - lepiej, staranniej rozplanowany i napisany), wskutek czego, na przykład, finałowe starcie bohaterów pozytywnych z negatywnymi oraz z Karzącą Dłonią Sprawiedliwości było po prostu chaotyczne. Czytałam i nie rozumiałam, kto strzela, kto skacze konno, kto kogo zasłania, kto siedzi na koniu czarnym, a kto na gniadym, skąd się w ogóle wziął ten ktoś na karym, skoro do tej pory jechał na gniadym, kto wznosi okrzyki, kto bieży z lampą, kto łypie złowrogo, i skąd się wzięło tylu ludzi, momentami miałam odczucie, że kotłuje się tam z pół wsi... Oczywiście, w końcu zrozumiałam, kto, gdzie i dlaczego, ale jednak musiałam rzecz kilka razy przeczytać. Winię nadużywany podmiot domyślny - nie lubię, gdy autorzy go ignorują, w każdym zdaniu umieszczając, na przykład, słowo "kobieta", jakby w obawie, że czytelnikowi umknie płeć lub imię bohaterki, jeśli nie będzie wymieniane w każdym zdaniu, ale jednak opisując dynamiczną scenę, w której uczestniczy czterech mężczyzn i dwie kobiety (o ile nie pomyliłam się w liczeniu, czego wykluczyć się nie da) przydałoby się uczynić podmioty nieco mniej domyślnymi.

Już w recenzji pierwszej części (przyszłej) trylogii toruńskiej pisałam, że nie kupuję lekkości, z jaką traktowany jest romans Luizy Zagórskiej i Waltera von Offenberga, i podtrzymuję swoje zdanie, po skończeniu tomu drugiego nawet bardziej. Na bogów, mamy tu ziemiańską córkę, Polkę, patriotkę, zaangażowaną w konspirację, której babcia po upadku powstania styczniowego nie zdjęła żałoby, i pruskiego oficera, zdyscyplinowanego sługę cesarza, arystokratę ze starej, wiernej cesarstwu rodziny, którego matka jest tak blisko tronu, że w chwili gdy syn popada w tarapaty ma możliwość odbycia na ten temat rozmowy z samym cesarzem, powołując się na wspomnienia pogodnych, wspólnych dziecięcych zabaw, i nikt, nikt absolutnie nie widzi problemu w fakcie, że tych dwoje praktycznie ze sobą pomieszkuje. Ani ta wysoce arystokratyczna matka i ojciec-generał (!), którym przecież potencjalna synowa ze zubożałej polskiej rodziny mogłaby się średnio podobać, ani wspomniana babcia Luizy, jej siostra, szwagier, rodzina szwagra, a wszyscy to Polacy i patrioci, ani wreszcie konspiracyjni towarzysze panny Luizy, którzy mogliby się obawiać jej nazbyt ścisłych związków z przedstawicielem wroga, w dodatku żołnierzem... Nikt kompletnie. Panna odwiedza pruskiego oficera pod koniec już całkiem jawnie, służba traktuje ją jak panią domu, koledzy... narzeczonego takoż... no, nie. Ja absolutnie wierzę, że taka miłość mogłaby się zdarzyć, serce w końcu nie sługa. I wierzę nawet, że mogłaby zostać skonsumowana w chwili porywu namiętności, rozpaczy i strachu. Ale w taki luz, blues i orzeszki to, przepraszam, ale nie wierzę w ogóle. Już nie chodzi nawet o to, że po prostu moja głowa w to nie wierzy - autorka nie umiała sprawić, by serce uwierzyło. Może sama nie ma do tego romansu przekonania, kto wie.

Przyznam, że nie umiem sobie wyobrazić, o czym traktować będzie tom trzeci, już zapowiedziany jako ostatni. W drugim otrzymaliśmy rozwiązanie zagadek morderstw w kupalnockę, zbrodniarze zostali ukarani, dobro zatriumfowało, kto miał sobie paść w objęcia, padł, a kto miał cierpieć w milczeniu, cierpi... co tu się jeszcze może zdarzyć?

No, chyba, że zakończenie trylogii poświęcone będzie właśnie komplikacjom, w jakie nieuchronnie (imho) popaść musi związek Luizy i von Offenberga, i który moim skromnym zdaniem dla zachowania minimum wiarygodności powinien zakończyć się zgonem jednego (lub obu) z bohaterów. Ewentualnie rozstaniem i nurzaniem się w cierpieniu - w przypadku Luizy rzucaniem się w wir pracy konspiracyjnej, w wypadku Offenberga - udaniem się na najbliższy front, a w obu wypadkach wykazaniem się w walce nadludzką odwagą wynikającą z obojętności wobec śmierci, która jawić się będzie jako koniec udręk z dala od ukochanej osoby. Taką mam koncepcję.

I nawet przeczytam tom trzeci - jak się już pojawi - by się przekonać, na ile (i czy w ogóle) była to koncepcja słuszna.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-12-02
× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Rytuał
Rytuał
Kamila Cudnik
8.1/10

Krew i tajemnica. Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Morderstwo popełnione w noc świętojańską wciąż pozostaje zagadką. Tymczasem z Wisły zostają wyłowione zwłoki młodej kobiety, rozpoznane jako ci...

Komentarze
Rytuał
Rytuał
Kamila Cudnik
8.1/10
Krew i tajemnica. Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Morderstwo popełnione w noc świętojańską wciąż pozostaje zagadką. Tymczasem z Wisły zostają wyłowione zwłoki młodej kobiety, rozpoznane jako ci...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Co musi mieć w sobie pierwszy tom cyklu, żebyście zdecydowali się na kontynuację? Czy decyduje o tym otwarte zakończenie? Może sentyment do bohaterów? Albo sięgacie po twórczość osoby, której styl si...

@asiaczytasia @asiaczytasia

„Nie zawsze mamy wpływ na to, jak się życie układa.” Początek XX wieku Toruń, po mocnym finale tomu pierwszego, płynnie zostajemy wciągnięci w wir dalszych wydarzeń. Niepokojące zniknięcie Luizy Zag...

@tatiaszaaleksiej @tatiaszaaleksiej

Pozostałe recenzje @S.anna

Wylot
"Wylot" Olesia Ivchenko

Na wstępie zaznaczę może, że science-fiction to jest coś co leży bardzo, baaaardzo daleko poza moją strefą komfortu, nie tylko czytelniczego. Czasem jednak życie skłani...

Recenzja książki Wylot
Metody leczenia drakonidów
"Necrovet. Metody leczenia drakonidów" Joanna W. Gajzler

Przeczytałam, czy może trafniej byłoby rzec "przeleciałam jak wicher" przez drugą część "Necroveta". Tyle, że, niestety, nie leciałam jak ten wicher porwana przez opowi...

Recenzja książki Metody leczenia drakonidów

Nowe recenzje

Jej wszystkie życia
Jak dobrze znasz swoje rodzeństwo?
@candyniunia:

W końcu thriller, który można thrillerem nazwać po przeczytaniu treści bo ostatnio tym mianem zaczęto określać kryminał...

Recenzja książki Jej wszystkie życia
Furyborn. Zrodzona z furii
Dwie silne kobiety, ale żyjące w innych erach
@wybrednaboo...:

Dwie silne kobiety, ale żyjące w innych erach... Czy jest szansa na to, że są ze sobą związane? "Furyborn" narobiło du...

Recenzja książki Furyborn. Zrodzona z furii
Skradziona tożsamość
Skradziona tożsamość
@magdalenagr...:

🪷🪷🪷🪷🪷 Recenzja 🪷🪷🪷🪷🪷 Monika Magoska - Suchar " Skradziona tożsamość " @mmsuchar_autorka Cykl: Spadkobiercy #1 Wydaw...

Recenzja książki Skradziona tożsamość
© 2007 - 2024 nakanapie.pl