Na zawsze w lodzie. Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina recenzja

Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Mackowy ·3 minuty
2021-07-08
6 komentarzy
34 Polubienia
Historia tragicznej wyprawy sir Johna Franklina już od przeszło stu siedemdziesięciu lat funkcjonuje w zbiorowej wyobraźni, jako symbol straszliwego rachunku wystawionego ludzkości przez naturę za brak pokory i zbytnią wiarę pokładaną w technikę. Nieznany los Erebusa i Terrora, statków, na pokładzie których Franklin wraz ze swoimi towarzyszami, pożeglował do Arktyki po sławę, przez całe dziewiętnaste i połowę dwudziestego stulecia rozpalał wyobraźnię śmiałków chcących rozwikłać tę jedną z większych zagadek epoki wiktoriańskiej - jak i dlaczego zginęli? Przecież nie była to pierwsza brytyjska wyprawa na daleką północ, sam Franklin zaś, był podróżnikiem niezwykle doświadczonym i z całą pewnością gotowym czekające go na lodowym piekle wyzwania - każde kolejne zadane pytanie rodziło następne.
Historia stawała się legendą, legenda zamieniała się w mit, aż do momentu, kiedy w połowie lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku, kanadyjski antropolog Owen Beattie, nie postanowił rozwikłać tej zagadki raz na zawsze, a pomóc mu w tym miała to co zgubiło Franklina, czyli nowoczesna technika i medycyna. "Na zawsze w lodzie" jest zapisem wyprawy Beattiego i fantastycznych odkryć jakich wraz ze swoją ekipą udało mu się dokonać i zarazem pierwszą pozycją jaka ukazała się w serii "Mundus" Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego

Książkę jest podzielona na dwie części. Pierwsza - Szkielety - to cudownie lapidarna i konkretna historia ekspedycji sir Franklina i posłanych jej na ratunek licznych ekspedycji ratunkowych. Dowiadujemy się z niej sporo o historii brytyjskich ekspedycji polarnych, oraz o towarzyszącym im entuzjastycznym nastrojom i zbiorowej ciekawości potęgowanej przez zdobywającą coraz większą popularność prasę na relacjonującą wyprawy, zaś sami śmiałkowie, którzy odważyli się ruszyć na daleką, skutą lodem północ, mogli liczyć na wielką popularność i pieniądze, jeśliby ich podróż zakończyła się powodzeniem.
Nadto autorzy opisują zarejestrowany przebieg wyprawy Franklina oraz potencjalne przyczyny jej tragicznego końca. Warto podkreślić, że pierwsza część książki, jest doskonale udokumentowana (blisko pół setki stron przypisów i źródeł), nadto wartością dodaną są przypisy poczynione przez redaktora naukowego, tłumaczące różne techniczne aspekty ekspedycji arktycznych, jak kaliber broni, czy miary odległości używane przez brytyjską marynarkę wojenną.

Historyczne wprowadzenie dokonane w pierwszej części, jest niezbędne do zrozumienia części drugiej - Ludzi z lodu - która jest relacją z wyprawy profesora Beattiego. I w tym miejscu umieszczam ostrzeżenie: jeśli macie słabe nerwy, a na widok zdjęć (bardzo dokładnych zdjęć) ciał robi się wam słabo, nie jest to książka dla was, bo "Na zawsze w lodzie", to cytując słowa autorki przedmowy Margaret Atwood: "Kapitalny przykład dobrej roboty antropologa sądowego" i tak jest w istocie - jakbyśmy zaglądali przez ramię profesora, gdy ten robi sekcję zwłok.
Nie chcę przez to powiedzieć, że książka żeruje na niezdrowej ludzkiej ciekawości, bo tak nie jest, bez zdjęć, ciężko byłoby opisać to, na co natrafili naukowcy otwierając groby ludzi zmarłych ponad 170 lat temu ludzi, sposób w jaki wieczna zmarzlina zachowała ciała - niczym owady zatopione w bursztynie jest naprawdę niezwykły - nie ma w tym ani grama groteski, natomiast spojrzenie w twarz człowiekowi żyjącemu tak dawno temu, robi olbrzymie wrażenie. I choć w książce wiele jest technicznych aspektów samego procesu wydobywania nieboszczyków z miejsc ich wiecznego spoczynku, budził podziw z jakim szacunkiem zostały one potraktowane przez naukowców, czasami kosztem wielogodzinnej pracy ponad siły, aby tylko nie naruszyć szczątków ani mogił.

Jeśli zaś chodzi o wyniki badań ekipy profesora Beattiego, serdecznie zachęcam do sięgnięcia po Na zawsze w lodzie, gdyż jest to świetna, pouczająca lektura*.




*Wraki statków odnaleziono w 2014 roku, co wraz z wynikami badań profesora Beattiego, ostatecznie pozwoliło marynarzom sir Franklina zakończyć ich podróż, a ja oprócz oczywiście Na zawsze w lodzie, polecam "Terror" Deana Simmonsa, który niezwykle wiernie choć to beletrystyka, zdaje się odzwierciedlać realia ówczesnych wypraw arktycznych, a poza tym to świetna powieść.







Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-07-02
× 34 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Na zawsze w lodzie. Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina
Na zawsze w lodzie. Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina
Owen Beattie, John Geiger
6.7/10
Seria: Mundus

Kiedy arktyczna przygoda zamienia się w koszmar… Na zawsze w lodzie to pełna dramatyzmu opowieść o zorganizowanej w 1845 roku brytyjskiej ekspedycji pod dowództwem sir Johna Franklina. Jej celem był...

Komentarze
@biegajacy_bibliotekarz
@biegajacy_bibliotekarz · ponad 3 lata temu
Zapisuję do przeczytania. Recenzja mnie do tego bardzo zachęciła. Wrzucam do koszyka zakupowego :)
× 7
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Cieszę się, bo to świetna książka :)
× 3
@Airain
@Airain · ponad 3 lata temu
Ja tez dorzucam do mojej hałdy. :)
× 6
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Warto!
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Też dorzucam, gdyż wyśmienita recenzja i ciekawa książka. "Terrorem" byłam zachwycona, a więc warto sięgnąć i po tą książkę.
× 4
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Dziękuję :) dla fanów "Terrora" to jest pozycja obowiązkowa.
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 3 lata temu
Dzięki za ciekawą recenzję. To chyba ważne dopełnienie powieści.
"Terror" czytałem i uważam, że to dobra książka (tylko dobra, bo końcowe przesłanie cukierkowego bratania się z Inuitami i sam potwór - to dla mnie minusy). Mimo, że nie lubię sf, to "Hyperion" uważam za najlepsze dzieło Simmonsa (tak połowa z 6-ciu opowieści - wybitna).
Północne przejście w kontekście 'wytapiania' się Arktyki - to smutna rzeczywistość XXI-wieku.
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Dzięki :) tak, to jest jakby naukowe post scriptum do Terroru, które pokazuje, że właśnie mimo tego potwora i różnych fabularnych akcji, typu tej Inuitami, Simmons dobrze oddał sam przebieg jak i klimat wiktoriańskiej Anglii.
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 3 lata temu
Jeszcze raz dzięki. Więc tym bardziej muszę przeczytać, bo opisy procesu zaprowiantowania okrętów (te puszki psujące się) w powieści mnie ciekawiły. A skoro "Na zawsze w lodzie" to tekst opisujący fakty i realia morskie z poł. XIX wieku - dodane do przeczytania.
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Całkiem sporo jest o puszkach, ich budowie i zarwartości, no i o tym jak to się stało, że konserwy zostały głównym prowiantem Royal Navy :)
× 1
@Betsy59
@Betsy59 · ponad 3 lata temu
Wygląda na to, że to ciekawa książka. Muszę kupić dlla siebie i dla męża :)
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Bardzo ciekawa, polecam :)
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Rozumiem, że ta książka to tak dla odmiany po pustynnych burzach. ;-)
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Poniekąd, musiałem się nieco schłodzić żeby nie odbiła mi palma ;-)
× 2
Na zawsze w lodzie. Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina
Na zawsze w lodzie. Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina
Owen Beattie, John Geiger
6.7/10
Seria: Mundus
Kiedy arktyczna przygoda zamienia się w koszmar… Na zawsze w lodzie to pełna dramatyzmu opowieść o zorganizowanej w 1845 roku brytyjskiej ekspedycji pod dowództwem sir Johna Franklina. Jej celem był...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książka jest fragmentem, możliwe, że najbardziej dramatycznym, długiej, trudnej i skomplikowanej historii poszukiwań Przejścia Północno-Zachodniego, czyli drogi morskiej z Europy, a zwłaszcza z Wielk...

@Meszuge @Meszuge

Pozostałe recenzje @Mackowy

Miasto w gruzach
Ballada o dobrym gangsterze.

W podziękowaniach autor wyraża wdzięczność jednemu ze swoich dawnych nauczycieli za to, że nauczył go posługiwać się prostymi zdaniami oznajmującymi i ja się do tych wyr...

Recenzja książki Miasto w gruzach
Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści
Zagubione i odnalezione opowieści

Z podejrzliwością podchodzę do tekstów magicznie odnalezionych i wydanych po śmierci autorów, bo zazwyczaj to nie przypadek sprawił, że owe rękopisy leżały zapomniane w ...

Recenzja książki Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka