Nibynoc recenzja

To nie jest miejsce dla każdego.

Autor: @NataliaTw ·3 minuty
2022-03-25
Skomentuj
4 Polubienia
Fantastyka jest jednym z moich ulubionych gatunków i od jakiegoś czasu coraz częściej czytam tego typu powieści. Ostatnio postanowiłam w końcu sięgnąć po "Nibynoc" autorstwa J. Kristoffa, której dość długo kazałam na siebie czekać. Na szczęście postanowiłam to zmienić i nie żałuję. Ale zacznijmy od początku...

Jay Kristoff zabiera nas do niezwykłego aczkolwiek brutalnego świata, który nieco rożni się od tego, który znamy. Na niebie widnieją trzy słońca, a w mroku kryją się bezwzględni mordercy służący Pani od Błogosławionego Morderstwa.


Na początku powieści poznajemy Mię, która jest świadkiem egzekucji ojca i później aresztowania matki. Sama cudem unika śmierci z rąk senatu oraz byłych towarzyszy ojca. Podczas ucieczki dar, którym jest obdarzona dziewczynka zaprowadza ją do drzwi emerytowanego mordercy, który przyjmuję Mię pod swoje skrzydła. Kilka lat później dziewczyna podejmuje naukę fachu u najbardziej niebezpiecznych zabójców w Republice i coraz bardziej zbliża się do swojego celu, którym jest zemsta za to co spotkało jej rodzinę.

~*~

Proza Kristoff'a kusiła mnie właściwie od lat, jednakże trochę się jej obawiałam. A to dlatego, że ja akurat jestem z tych osób, które zniechęcają się do danych książek, jeżeli mówi się o nich dużo... jakoś zawsze boję się, że zwyczajnie się zawiodę. I to głównie dlatego dość długo zwlekałam z sięgnięciem po trylogię, którą zaczyna "Nibynoc".

Jednakże okazało się, że już w trakcie czytania pierwszych rozdziałów moje wątpliwości zaczęły się rozwiewać. Okazało się, że momentami ironiczne poczucie humoru i cięty język autora bardzo mi odpowiadają, a historia, którą czytam ma szansę stać się jedną z moich ulubionych. Podczas lektury nie raz uśmiechałam się pod nosem, albo wręcz wybuchałam śmiechem. W dodatku dość szybko okazało się, że w "Nibynocy" znajduję wątki, które lubię i często miałam wrażenie, że autor podczas pisania pewnych scen czy tworzeniu bohaterów inspirował się innymi popularnymi powieściami. W Mii odnalazłam m.in. cząstkę Aryi z "Gry o tron", a wątek z zabójcami, którzy służą Pani od Błogosławionego Morderstwa dość mocno kojarzył mi się z Ludźmi bez twarzy. W przypadku "Gry o tron" miałam bardzo mocny niedosyt tego wątku, ale już "Nibynoc" wypełniła pustkę, którą zafundowała mi seria Georga R. R. Martina. Jednak w trakcie lektury miałam też więcej skojarzeń, chociażby z wątkami czy postaciami, które znalazłam w "Z mgły zrodzonym", serii "Mroczne Materie" czy w "Diunie". Jednak nie jest to czymś złym, bo przypuszczam, że na pewnym etapie tak to już tak jest, że skojarzenia z innymi powieściami zaczynają przychodzić same. Dlatego też wiele zależy od tego jak dany autor ogra konkretny motyw. A Jay Kristoff niewątpliwie zrobił to świetnie - a przynajmniej mi się podobało. W końcu "Nibynocy" znalazłam pełnokrwiste postaci, które nie udają kogoś kim nie są oraz potrafią postawić na swoim. A to wszystko jest podane w ciekawy, chociaż brutalny sposób.

Poza tym moim zdaniem kolejną zaletą tej historii jest również stworzenie systemu wierzeń oraz nazewnictwa pieniędzy i generalnie dbanie o szczegóły. Dzięki temu cała historia świetnie się czyta i ja osobiście nie dopatrzyłam się żadnych nieścisłości podczas czytania powyższej lektury. W dodatku jeżeli chodzi o "Nibynoc" to w przypadku zarówno tej książki, jak i kolejnych części bardzo ważne jest zwracanie uwagi na przypisy. W nich znajduje się nie tylko wytłumaczenie określonych rzeczy w tej historii, ale często również znajdziemy tam zabawny bądź też ironiczny komentarz autora - w sumie do tej pory zastanawiam się nad tym, jakie dźwięki wydają z siebie wielbłądy. ;)

W powyższej powieści znalazłam wciągającą historię, po którą sięgałam zawsze kiedy tylko miałam chociaż chwilę na czytanie. Bywało, że wspomagałam się audiobookiem, kiedy fizycznie nie mogłam sięgnąć po książkę, a miałam zajęte ręce i akurat nie robiłam czegoś, co wymagałoby ode mnie jakiegoś większego skupienia. Jednak mimo tego, że powyższa powieść okazała się dla mnie świetną rozrywką to nie jest to książka/seria dla wszystkich, ze względu na język, którym posługuje się autor oraz pikantne sceny czy też przemoc, która przewija się na kartach tejże powieści. Jest to zdecydowanie książka dla osób dorosłych, bo młody czytelnik na pewno nie będzie gotowy na wiele scen zawartych w tej historii.

Jak widzicie ta książka bardzo przypadła mi do gustu i zapewne dość szybko sięgnę po kolejne części. Jednak mając na uwadze tą historię pamiętajcie, że sięgacie po nią na własną odpowiedzialność.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-03-24
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Nibynoc
4 wydania
Nibynoc
Jay Kristoff
8.0/10
Cykl: Kroniki Nibynocy, tom 1

W świecie, gdzie trzy słońca prawie nigdy nie zachodzą, początkująca morderczyni wstępuje do szkoły dla zabójców, planując zemstę na osobistościach, które zniszczyły jej rodzinę. Córka powieszonego z...

Komentarze
Nibynoc
4 wydania
Nibynoc
Jay Kristoff
8.0/10
Cykl: Kroniki Nibynocy, tom 1
W świecie, gdzie trzy słońca prawie nigdy nie zachodzą, początkująca morderczyni wstępuje do szkoły dla zabójców, planując zemstę na osobistościach, które zniszczyły jej rodzinę. Córka powieszonego z...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Mia Corvere, główna bohaterka cyklu Kronik Nibynocy, na szali położyła wszystko - swoje życie, bezpieczeństwo oraz spokój, by pomścić śmierć ojca, skazanego za zdradę senatora. Udała się do Czerwoneg...

@mori @mori

Cóż, wiedziałam, że książka będzie zroszona krwią i muśnięta przekleństwem (albo raczej obita i oskórowana przekleństwem, gdyż Kristoff nie szczędzi inwektyw). Wiedziałam, że będzie mrocznie, brutaln...

@Lorian @Lorian

Pozostałe recenzje @NataliaTw

Starucha
"Gołoborze. Starucha" - kilka słów o finale serii.

"Starucha. Gołoborze" to ostatnia część z serii o historii Nawojki i Wojciecha. W tej niesamowitej przesiąkniętej słowiańszczyzną historii odnajdziemy zarówno elementy s...

Recenzja książki Starucha
Złoty pył
Rozczarowujący "Złoty pył"

"Złoty pył" to wznowienie książki Jakuba Szamałka, która w pierwszym i drugim wydaniu miała tytuł, @Link. Czytałam tę książkę już w pierwszym jej wydaniu w okolicach jej...

Recenzja książki Złoty pył

Nowe recenzje

Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri