,,- Możesz się złościć, ile chcesz derwiszu - rzekł Książę. - Bóg od sześciu tysięcy lat w dupie ma swoje dzieci! Naprawdę wierzysz, że siedzi w niebie i uśmiecha się do nas? Rozejrzyj się! Popatrz na ten szalony, krwawy, błotnisty świat dookoła!''
Adulla Machslud nazywany przez innych doktorem, jest tak naprawdę od kilkudziesięciu lat łowcą ghuli . Swoją pracą jest już zmęczony i chciałby zakończyć swoją działalność, ale pewnego dnia ktoś morduje rodzinę jego byłej kochanki. Postanawia ostatni raz wyruszyć w pościg za potworami. Ale jak się później okazuje, będzie musiał zmierzyć się z kimś potężniejszym niż same ghule. Z kimś kto potrafił je stworzyć, aby móc dążyć do odebrania władzy obecnemu kalifowi. Nie tylko zresztą on chce usunięcia kalifa, bo o Księciu Sokołów słyszał każdy w Dhamsawaacie - to jego nazywa się potocznie mistrzem złodziei i to on pragnie sprawiedliwości w kraju ghuli i dżinów, świętych wojowników i heretyków. Ludzie zaczynają ginąć w dziwnych okolicznościach, a doktor wraz ze swoim pomocnikiem Raseedem bas Raseedem i silną Zamią zauważają, że ostatnie wydarzenia łączą się ze sobą w dość dziwny sposób..
Sięgnęłam po Tron Półksiężyca tak naprawdę tylko dlatego, że zachęciło mnie jedno zdanie z okładki: Świat Baśni z tysiąca i jednej nocy ożywa na kartach opowieści o łowcy demonów. Spodziewałam się po powieści naprawdę wiele i niestety bardzo się zawiodłam. Starałam się nie czytać wszystkich recenzji, ale po większości wywnioskowałam, że odebraliście tę pozycję tak samo jak ja. Osobiście uważam, że należy do tych średnich, ponieważ autor miał naprawdę świetny pomysł, ale go niestety w pełni nie wykorzystał. Pozycja liczy sobie ponad trzysta stron, na których można powiedzieć że dzieje się dużo, ale gdzieś nam to nieustannie umyka. Nie dowiadujemy się o wielu rzeczach, które zostają pominięte, albo tylko wspomniane i nierozwinięte, a szkoda. Myślę, że gdyby autor bardziej rozbudował fabułę, końcowy efekt byłby dużo bardziej imponujący i można byłoby powiedzieć: Wow! To jest naprawdę świetny debiut. No, ale nie jest i nie wiem po czym wywnioskowało, że jest inaczej Fantasy Book Critic.
Bohaterowie z jednej strony wywarli na mnie pozytywne wrażenie, a z drugiej wręcz przeciwnie. Nie wiem czym jest to do końca spowodowane, ale przyjrzymy się temu bliżej. Adulla Machslud to odważny, przyjazny i otwarty, ale też chwilami wulgarny, zimny mężczyzna posiadający specyficzne poczucie humoru. Raseed bas Raseed był okropnie irytujący swoim nieustannym poczuciem winy, po czym za chwilę robił to co trzeba, mimo że się wszystkiego wstydził i wypierał to ze swojego umysłu. Litaz to przyjaciółka łowcy ghuli, która jako jedyna postać kobieca naprawdę wywarła na mnie pozytywne wrażenie, jej zachowanie niczym mnie nie denerwowało bo było w pełni naturalne. Dawoud jako jej mąż był odrobinę podobny do doktora, ale można by rzec, że bardziej doświadczony i wyuczony. Księcia Sokołów właściwie od początku polubiłam mimo kilku złych występków, ale pod koniec cieszyłam się z takiego obrotu spraw z jego udziałem. Kreacja postaci jak sami widzicie wypadła średnio, ale pomimo tego kiedy skończyłam czytać ich historię, wyczułam u siebie jakiś smutek. Więc można też powiedzieć, że się z nimi zżyłam, ale ich chwilami niestety sztuczne zachowanie bardzo mnie irytowało.
Tron Półksiężyca to powieść napisana prostym, odrobinę wulgarnym językiem, który nie spodoba się każdemu. Czytając pewne wypowiedzi bohaterów bardziej dziwiłam się autorowi, że wymyślił tak proste żarty, które zamiast bawić oburzały mnie. Historia bez wątpienia potrafi wciągnąć czytelnika w świat pełen intryg i tajemnic, świat zupełnie inny od tego, który znamy - jest tu magia, kalif, święci wojownicy, dżiny - czyli elementy nam nieznane i intrygujące. Na korzyć książki na pewno wpływa okładka, która mi osobiście bardzo się podoba. Żałuję, że autor nie wykorzystał w stu procentach swojego pomysłu, bo gdyby to zrobił, zamiast stawiać ocenę trzy z plusem, postawiłabym minimum piątkę. Mimo tych minusów, mogę jednak powiedzieć, że ciekawie spędziłam te kilka godzin, ale jednocześnie mogłam je wykorzystać trochę lepiej. Czy polecam tę książkę? Gdybym miała ją przeczytać drugi raz, z pewnością wahałabym się nad tym wyborem, ponieważ przede mną jeszcze wiele wspaniałych pozycji, a ta wśród na pewno zginie. Niemniej jednak jeśli interesuje Was tego typu literatura i chcecie dowiedzieć się jak skończy się ta opowieść, zachęcam.