Andrzej Pilipiuk należy do grona tych autorów, którzy poprzez swoją twórczość zwracają na mnie szczególną uwagę. Co prawda nigdy nie miałam większego do czynienia z książkami tego Pana, jednak za każdym razem kuszą mnie one niesamowitą oprawą i świetnie zapowiadającą się treścią. Nic więc dziwnego, że gdy w końcu dorwałam w swoje łapki omawianą w dniu dzisiejszym książkę, to nie mogłam się od niej oderwać aż do ostatniej strony.
"Wampir z M-3" przedstawia czytelnikom historię, która w swoim zamierzeniu jest polską odpowiedzią na sagę Zmierzch. W całości utworu nie znajdziemy jednak zbyt wielu momentów, odnoszących się bezpośrednio do cyklu Stephenie Meyer, a wręcz przeciwnie. Będziemy mieli za to okazję, by na łamach tej pozycji literackiej spotkać się z wilkołakami, nadwampirami, zombiakami, czy też PRLowskimi wampirami. To właśnie oni uraczą nas swoją niezwykłą kreatywnością i sprawią, że z minuty na minutę zżyjemy się z nimi do granic możliwości.
Małgorzata Brona jest dziewczyną, która przez większość swojego życia sądziła, że zmiana w wampira może nastąpić tylko i wyłącznie w skutek sukcesywnego ugryzienia. Kiedy jednak po popełnieniu samobójstwa osiemnastolatka budzi się w trumnie, stopniowo zaczyna dochodzić do niej powaga całej sytuacji. W tym czasie nie tylko uniknęła ponownej śmierci ale i także spotkała na swojej drodze wampira, który ocalił ją z rąk zrozpaczonej rodziny. To właśnie na nim spoczywa zadanie, by uświadomić główną bohaterkę o jej nowym położeniu. Z biegiem czasu przekonuje się, że życie nieumarłego nie należy wcale do najłatwiejszych...
"Wampir zwany Profesorem uścisnął jej dłoń. Gosia wyobrażała go sobie jako wiekowego starca, tymczasem uczony miał na oko nie więcej niż dwadzieścia pięć lat. Jedyną oznaką geniuszu były rozbiegane spojrzenie i fryzura na 'Einsteina'. Rozejrzała się dyskretnie. Pracownia-kotłownia nie była duża. W kącie królował piec, obok wznosiła się pryzma koksu i stos połamanych mebli. Pod ścianami, oświetlane blaskiem paleniska, drzemały wielkie, brunatne akwaria pełne mętnej wody i skłębionych wodorostów."[1]
"Wampir z M-3" to zbiór chronologicznie ułożonych opowiadań, które składają się na całkiem sympatyczną i zarazem spójną całość. Pisarz przedstawił w niej bowiem wampiry jako posiadające własne marzenia istoty i co najlepsze... Ich imaginacje nie różnią się prawie niczym od tych, które służą ludziom w ich codziennym życiu. Na przełomie lat utraciły one moce, które niegdyś towarzyszyły, każdemu szanującemu się krwiopijcy. Aby je odzyskać bohaterowie zmuszeni są odnaleźć tajemniczą księgę...
Nie mając do czynienia z innymi dziełami Andrzeja Pilipczuka, śmiało mogę ją uznać za bardzo ciekawą i efektywną lekturę, którą będę pamiętać jeszcze przez bardzo długi czas. Przypadły mi w niej do gustu, nie tylko niezwykle dopracowane i barwne postacie ale i również nienaganny język. Gorąco polecam!
Wydawnictwo Fabryka Słów, styczeń 2011
ISBN: 978-83-7574-223-7
Liczba stron: 336
Ocena: 8/10
[1] Andrzej Pilipiuk, Wampir z M-3, s. 140