„Wodospad” to kontynuacja „Łzy” Lauren Kate.
Po dramatycznych wydarzeniach, które miały miejsce w poprzedniej książce, świat uległ całkowitej zmianie. Eureka zapłakała, co sprowadziło potop. Ludzkość uległa zagładzie, a nieliczni ocalali borykają się z głodem. Dziewczyna wraz z ojcem, rodzeństwem, przyjaciółką oraz Anderem, udali się za ocean, by szukać rozwiązania tej tragedii. Tylko jeden człowiek zna prawdę i może im pomóc. Były Tragarz Ziarna, Solon posiada wiedzie, by pokonać Atlasa. Eureka jest zdeterminowana by osiągnąć sukces i zdolna do poświęcenia, nawet miłości.
Akcja „Wodospadu” toczy się bezpośrednio po wydarzeniach z pierwszej części. Nie ma tutaj miejsca na zwyczajność czy chociażby okruch normalnego życia. Cała grupa obarczona presją jest świadoma śmieci milionów ludzi, dlatego też od samego początku akcja jest szybka i zwięzła. Lektura jest treściwa, bez zbędnych rozważań czy wahań. Wiele zostało wyjaśnione, pojawiły się odpowiedzi na pytania, lecz był to stopniowy proces. Biorąc pod uwagę, że książka nie jest obszerna, gdyż to raptem 360 stron, uważam, że autorka dobrze sobie poradziła. Od początku zmierzała w wyznaczonym kierunku i wszystko, co chciała wyjaśnić znalazło się w tej powieści. Nie twierdzę, że to, co zaserwowało w pełni mnie zadowoliło, wręcz przeciwnie, wzbudziło wiele emocji, od złości poprze zwątpienie do smutku. Niektóre wątki urwały się zbyt gwałtownie i straciły na ważności, co mnie zaskoczyło, gdyż w poprzedniej książce stanowiły istotny element.
Wątek romantyczny wisi nad całą książka, lecz dopiero w końcowym stadium nabiera rumieńców i intensywności. Miłość Andera jest tak piękna i czysta, że trudno nie podziwiać jego uczuć. Sam bohater jest moim ulubieńcem i czuję niedosyt, ponieważ uważam, że powinno poświęcić się mu więcej uwagi.
Eureka jest główną bohaterka, która z pewnością jest nieprzeciętną postacią. Od początku można wyczuć w niej melancholie i smutek. Dziewczyna dusi w sobie emocje, wiele razy nie dopuszcza do siebie uczuć z obawy, przed załamaniem i łzami. Eureka jest świadoma tego, co zrobiła, lecz nie potępiam jej za to, w końcu to nie ona odpowiada za zło, które spustoszyło ziemię. Ktoś może pomyśleć, że jest to kolejna użalająca się nad sobą dziewczyna, lecz stan, w którym się znajduję można zrozumieć zagłębiając się w lekturę. Bohaterka popełnia błędy, chwilami denerwuję, ale w ostatecznym rozrachunku jej heroiczna walka wzbudza sympatię.
Dobrym pomysłem, było wprowadzenie do powieści nowych bohaterów, niektórzy okazali się istotni, lecz ci, którzy wzbudzili moje zainteresowanie w poprzedniej książce, zeszli na drugi plan, co kompletnie nie przypadło mi do gustu. W „Wodospadzie” skupiamy się raczej na motywie wzniesienia Atlantydy, niż na życiu prywatnym bohaterów i takie rozwiązanie ma zarówno swoje plusy jak i minusy. Czy będzie kontynuacja? Raczej nie oczekuję dalszych części, tym bardziej, że ta lektura zakończyła się dość jednoznacznie.
„Wodospad” jest barwną powieścią utrzymaną w mrocznym klimacie. Mitologia, miłości i zagłada ludzkości okazały się dobrym połączeniem, który spodoba się fanom gatunku. Książka ma w sobie czar, który zachwyci niejednego czytelnika. Pomimo kilku uchybień, z lekturą spędziłam miło czas, polecam.
4/6