Nikt nie musi wiedzieć to już czwarty tomm serii z psychologiem śledczym Hubertem Meyerem. Dla mnie jest pierwsze spotkanie z Katarzyną Bondą. Od jakiegoś czasu chciałam sięgnąć po jej książki, ale nigdy jakoś nie było mi do nich po drodze. Widząc premierę Nikt nie musi wiedzieć pomyślałam, że to dobra okazja, by wreszcie się z autorką zapoznać.
Tylko on, telewizor i bateria tequili. Tak Hubert Meyer postanawia spędzić swój trzynastodniowy urlop. Ten plan się jednak nie powiedzie. Nieznajoma kobieta zaczyna nękać go dziwnymi esemesami, a wkrótce potem niezapowiedzianą wizytę składają mu zaprzyjaźnieni policjanci razem z prokurator Weroniką Rudy. Pół roku wcześniej jeden z funkcjonariuszy zastrzelił Japę, niebezpiecznego gangstera. Żeby ocalić policjanta przed grożącą mu karą, Meyer ma sporządzić ekspertyzę która, skieruje śledztwo na lewe tory. Śmierć Japy zostałaby wtedy uznana za gangsterskie porachunki. Potrzebna jest jednak „przykrywka”, zastępcza sprawa, nad którą śledczy będą oficjalnie pracować.
Wybór pada na morderstwo w Mosznej, gdzie na drodze prowadzącej do zamku porzucono zmasakrowane ciało młodego chłopaka. Kiedy Meyer i Rudy próbują odkryć tożsamość sprawcy, ten dokonuje kolejnych zbrodni. Śledczy przesłuchują kolejnych świadków. Trop wciąż się urywa. Za murami starego zamku aż buzuje od konfliktów. To będzie najtrudniejsze i najbardziej ryzykowne śledztwo w całej karierze Meyera.
Nikt nie musi wiedzieć to czwarty tom, ale spokojnie możecie czytać bez znajomości poprzednich trzech. Mnie nie sprawiło większej trudności odnalezienie się w fabule i bohaterach, dlatego śmiało można zacząć swoją przygodę z Hubertem Meyerem właśnie od tej książki. Jestem mile zaskoczona tą historią i nie spodziewałam się, że tak mnie ona wciągnie. Akcja jest tutaj wartka, wiele się dzieje, ale i nie brak zwrotów akcji. Mnóstwo tajemnic, które powoli będziemy odkrywać. A niepokojący klimat tej opowieści nie pozwala się od niej oderwać. Widziałam, że przypadku książek Katarzyny Bondy jest podobnie co u Remigiusza Mroza – albo się je lubi, albo nienawidzi. Ma ona swoje szerokie grono fanów, ale i antyfanów. Ile osób tyle opinii.
Polubiłam się z głównym bohaterem tej książki: Hubert Meyer psycholog śledczy, który czyta z ludzi niczym książkę. Jest błyskotliwy i niezwykle inteligenty. Naprawdę można obdarzyć go sympatią, a do tego wszystkiego zna się na swojej robocie. Nikt nie musi wiedzieć to kryminał, który zaciekawił mnie od pierwszej strony. Napięcie nie opuszcza nas do samego końca, który na pewno zaskoczy nie jednego czytlenika. Ale mam też kilka zastrzeń – momentami było za wielu bohaterów, którzy tak naprawdę niewiele wnosili do fabuły; można się pogubić kto kim jest i po co autorka nam go zaprezentowała. Czasami historia zwalnia, przez co może się dłużyć.
Ogólnie książkę czytało mi się z przyjemnością i jestem mile nią zaskoczoną. Myślę, że w najbliżejszej przyszłości sięgnę po poprzednie tomy z tej serii. Jeśli szukacie wartkiej akcji i dopracowanych intryg oraz zagmatwanego morderstwa to ta książka jak najbardziej powinna wam się spodobać. Dla fanów serii pozycja obowiązkowa.