Ulica Strachu. Zabójcze gry recenzja

Zabójcze gry

Autor: @jasminowaksiazka ·2 minuty
2021-08-12
Skomentuj
1 Polubienie
„Rozrywka pomaga tracić świadomość upływu czasu”

Siedemnastoletnia Rachel nie może uwierzyć we własne szczęście. Jej crush – Brendan Fear, zaprosił ją na swoją imprezę urodzinową. Jednak miasto huczy od legend na temat rzekomej klątwy ciążącej na rodzinie Fearów. Mimo ostrzeżeń przyjaciółki, Rachel wybiera się na imprezę, której główną osią mają być gry przygotowane przez gospodarza. Jednak świetna zabawa już po chwili zmienia się w makabryczną grę.

Jest to druga powieść z serii Ulica strachu, którą miałam przyjemność przeczytać. Poprzednia książka była lekką, relaksującą lekturą. I mimo że świetnie się przy niej bawiłam, znalazło się kilka niedociągnięć. Jak było tym razem?

Muszę przyznać, że podobnie. Trochę lepiej niż w „Dziewczynie znikąd”, ale wciąż nie jest to arcydzieło. Ta część podobała mi się zdecydowanie bardziej, ponieważ morderca grasujący na odludnej wyspie, to są moje klimaty. Ciężko mi ubrać w słowa tę recenzję. Książka była słaba i dobra jednocześnie. Kolejny raz powieść z tego cyklu dostarczyła mi rozrywki, pozwoliła oderwać się od problemów i codzienności. Kolejny raz jest to lekka młodzieżówka, która jest idealnym sposobem na spędzenie wieczoru przy czymś lżejszym.

Akcja toczy się tu już od samego początku. Od momentu dostania się na wyspę. Wszystko zaczyna się psuć, zaczynamy dostrzegać pewne nieścisłości (nie tyle w fabule, ile w wyjaśnieniach bohaterów). W miarę czytania tych nieścisłości jest więcej i mamy coraz to nowsze podejrzenia. Ja po części obstawiałam takie wyjaśnienie rozwiązania zagadki. Jednak przyznam szczerze, że sam koniec nieco mnie zaskoczył.

Kolejnym pozytywem jest to, że Autor fajnie nakreślił postaci. Były one różne od siebie, każda miała swój charakter, swój sposób zachowania. Szkoda tylko, że nie pokusił się on o większe rozbudowanie tych bohaterów. Nie są oni trójwymiarowi, chociaż pod tym względem jest zdecydowanie lepiej niż w „Dziewczynie…”.

Cała książka jest opowiedziana oczami Rachel. Siedemnastolatki, która w niektórych momentach zachowuje się irracjonalnie. Zresztą wszyscy bohaterowie zachowują się tam irracjonalnie. Mają po siedemnaście/osiemnaście lat, a zachowują się jak banda rozwydrzonych trzynastolatków. Bo serio? Nikt nie wpadł na to, aby zamiast latarek, które zaginęły użyć telefonów? To, że nie mieli zasięgu, nie oznaczało, że latarka nie zadziała! Właśnie takie drobne błędy sprawiły, że całość wydaje się niedopracowana. Coś w tej książce zgrzytało i irytowało. Nie powiem, że to była zła lektura, bo taka nie była. Mam jednak wrażenie, że całość nie została dopracowana.

Cóż mogę więcej powiedzieć? Jeżeli lubicie książki, które pozwolą Wam oderwać się od rzeczywistości i rozerwać, a jednocześnie umiecie przymykać oko na małe niedociągnięcia, to ta książka jest dla was. Ja spędziłam przy niej przyjemne chwile, bo książkę czyta się bardzo szybko!

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ulica Strachu. Zabójcze gry
Ulica Strachu. Zabójcze gry
R.L. Stine
6.7/10
Seria: Ulica Strachu

Najskrytsze marzenia siedemnastoletniej Rachel nieoczekiwanie się spełniają – Brendan Fear zaprasza ją na swoją osiemnastkę. Przyjaciółka usiłuje jednak dziewczynę od tego odwieść. Nad rodziną Fearów...

Komentarze
Ulica Strachu. Zabójcze gry
Ulica Strachu. Zabójcze gry
R.L. Stine
6.7/10
Seria: Ulica Strachu
Najskrytsze marzenia siedemnastoletniej Rachel nieoczekiwanie się spełniają – Brendan Fear zaprasza ją na swoją osiemnastkę. Przyjaciółka usiłuje jednak dziewczynę od tego odwieść. Nad rodziną Fearów...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Na początku nieco poironizuję, puszczając oko do pewnej grupy fanów horroru. Wiecie, że autor serii Ulica Strachu nie jest tak po prostu marką samą w sobie, czyli R.L.Stinem? To tak naprawdę, a o czy...

@alicya.projekt @alicya.projekt

Lubicie rozwiązywać zagadki? Podobają się wam gry polegające na szukaniu ukrytych przedmiotów? W dzieciństwie chętnie graliście w Twistera albo w Wisielca? Jeżeli tak, to zapraszam was do gry! "Zabó...

@alien125 @alien125

Pozostałe recenzje @jasminowaksiazka

Wielkie kłamstewka
Big little lies

„Odrobina przemocy to nie tak wiele za życie, które bez tego byłoby obrzydliwie, wręcz do znudzenia doskonałe” Całe społeczeństwo żyje jednym wypadkiem, który wydarzył ...

Recenzja książki Wielkie kłamstewka
Czwarta małpa
Zabójca Czwartej Małpy

„W realnym życiu tylko ty możesz ocalić samego siebie” Detektyw Sam porter od lat próbuje złapać groźnego seryjnego zabójcę - #4MK. Przełomem w śledztwie okazuje się wy...

Recenzja książki Czwarta małpa

Nowe recenzje

Reminders of Him. Cząstka ciebie, którą znam
Kompletnie inna odsłona Hoover!
@Juliette_n:

Historia Kenny i Scotta nie ma szczęśliwego zakończenia. Jeden pozornie głupi wybryk, kompletnie odmienia losy dwójki z...

Recenzja książki Reminders of Him. Cząstka ciebie, którą znam
Pięcioro dzieci i "coś"
Pięcioro dzieci i "coś"
@greta.zajko:

Już jako mała dziewczynka miałam przyjemność spotkać się z twórczością Pani Edith Nesbit i dać ponieść się przygodom, k...

Recenzja książki Pięcioro dzieci i "coś"
Beret i Kapot. Inspektor Anton
Prosiaki i ich draki
@alicya.projekt:

@ObrazekBeret i Kapot, dwa prosiaki, urwisy, gałgany i łapserdaki. Myślą, że sprytne są z nich chłopaki kradną więc n...

Recenzja książki Beret i Kapot. Inspektor Anton
© 2007 - 2024 nakanapie.pl