„Zakręty losu” to pierwsza książka autorstwa pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, którą miałam możliwość przeczytać. Opowiada ona historię Katarzyny Kochańskiej, prokurator oskarżającej w procesie zorganizowanej grupy przestępczej, Krzysztofa Borowskiego, który jest adwokatem broniącym bossów narkotykowej mafii, Łukasza „Lukasa” Borowskiego, starszego brata Krzysztofa, od lat zamieszanego w narkotykowe środowisko. Mamy możliwość poznać również Małgorzatę Filipiak, przyszywaną siostrę Katarzyny, której smutny i tragiczny los na zawsze zmienił życie pozostałej trójki.
Książka ta podzielona jest na dwa, bardzo ciekawe okresy: trzynaście lat wcześniej, kiedy mamy okazję poznać wyżej wymienionych bohaterów i patrzeć, jak kwitnie niezwykłe uczucie między Kaśką a Krzyśkiem, dwójce ludzi, bez pamięci w sobie zakochanych. Ich miłość wystawiona jest na wiele niebezpieczeństw, czy uczucie to jest na tyle silne, by dało sobie z nimi radę? Okres, w którym dzieje się dalsza akcja tej książki, to trzynaście lat później, kiedy bohaterowie są już dorośli i mają swoje własne życie. Jak dalej potoczą się ich losy? Czy skorzystają z szansy odzyskania uczucia, które dało im życie? Co wygra? Prawdziwa miłość i chęć zaznania szczęścia czy etyka zawodowa?
Powieść ta to dramat napisany piórem autorki, która zadebiutowała książką „Bez przeznaczenia”, podbijając tym samym serca wielu czytelników. Historia pełna łez, pasji i namiętności, o wyborach, które mogą nieodwracalnie zmienić nasze życie oraz o ludziach i ich, czasami wręcz negatywnym, wpływie na nasz los. Życie bohaterów tej książki nigdy nie było usłane różami. Każdy z nich musiał zmagać się z własnymi demonami, które nie dawały mu spokoju. Starali się na swój własny sposób radzić z tym, jak potraktowało ich życie, z efektami podjętych decyzji, często naprawdę bolesnych i trudnych do zniesienia.
Pani Agnieszka posługuje się w tej książce językiem prostym i nieskomplikowanym, jednakże niemalże każdą sytuację potrafi ubrać w niezwykłe słowa, nadające temu wydarzeniu barwę i charakter. Historia ta jest niezwykle łatwa w odbiorze, żeby tylko nie napisać – banalna. Przez to nie mogę również nazwać tej powieści ambitną, gdyż byłoby to sprzeczne z moimi odczuciami. Uważam ją za bardzo ciekawą i przyjemną książkę, owszem, ale jest to tylko dobra i prosta opowieść, z którą można miło spędzić czas. Mimo wszystko za atut tej książki uważam świat przedstawiony przez autorkę, tak niezwykle realny i naturalny, że ma się wrażenie, iż historia ta mogła wydarzyć się tuż przed naszym nosem i nic nie stoi temu na przeszkodzie. Pisarka potrafi również w ciekawy sposób, subtelnie budować napięcie. Niewielkie, jednak jest to zawsze coś przyjemnego, dzięki czemu książka zdecydowanie rośnie w oczach. Dużym plusem jest równie ilość zagadek, która została przede mną postawiona. Chociaż może akurat nie zagadek, a zaskoczeń, gdyż niespodzianki spotykały mnie niemalże na każdym kroku, co było bardzo miłym uczuciem. Sytuacje nie do przewidzenia, wprost wbijające w fotel.
Za minus tej książki z przykrością uznam to, iż momentami uczucie między dwójką bohaterów wydawało mi się niezwykle wysublimowane, a ich słowa, którymi się obdarzali, ociekały patosem. Brakowało mi tej naturalności między nimi, dzięki której książkę tę czytałoby się jeszcze przyjemniej, bez niepotrzebnych zgrzytów. Nie jest to jednak bardzo dużym problemem, choć mimo wszystko wyraźnie można było to odczuć.
Z chęcią mogę polecić tę książkę każdemu czytelnikowi, niezależnie od jego gustu literackiego. Jest to niezwykle przyjemna książka, która wciąga już od pierwszych stron. Wartka akcja sprawia, że czyta się tę powieść bardzo szybko, sympatyczni bohaterowie umilają lekturę, a świat, który jest w tej książce przedstawiony, sprawia wrażenie niezwykle nam bliskiego. Z wielką chęcią przeczytam kolejne części trylogii o przygodach braci Borowskich, które, mam nadzieję, pojawią się jak najszybciej.