Agnieszka Lingas-Łoniewska podbiła serca Moli Książkowych dzięki swojej debiutanckiej powieści pt.: "Bez przebaczenia". Historia miłości początkującej artystki i młodego oficera pochłonęła bez pamięci ludzi w różnym wieku i sprawiła, że wielu spośród nich - po skończeniu lektury - czuło trudny do opanowania niedosyt. Autorka niczym - niezwykle skuteczny - narkotyk uzależnia od siebie czytelników i ani myśli pozwolić im się z tego wyleczyć.
"Zakręty losu" przestawiają nam historię nastoletniej Katarzyny Matczak, która wraz z ojcem przenosi się do domu swojej macochy. Z chwilą rozpoczęcia nowego życia główna bohaterka zyskuje także przyszywaną siostrę, z którą - za żadne skarby świata - nie potrafi się porozumieć. Czytelnikom przedstawiony zostaje także urodziwy rowerzysta, który 'wjeżdża' w koszykarkę podczas jej codziennego treningu w parku. Młodzi bardzo szybko przypadają sobie do gustu i nie zważając na nic umawiają się na kolejne spotkanie...
Muszę przyznać, że na samym początku nieco sceptycznie podchodziłam do lektury tej książki. Od pierwszych stron bowiem zapowiadała się dosyć przewidywanie i obawiałam się, że tak zostanie już do samego końca. Na całe szczęście tak się nie stało i już po kilkunastu stronach byłam oczarowana treścią lektury aż do granic swoich możliwości. Agnieszka Lingas-Łoniewska po raz kolejny zabrała nas w niezwykłą podróż po zakątkach ludzkiej natury, która - jak się okazało - bardzo często bywa nieodgadniona.
Autorka w swoim dziele porusza wiele ważnych problemów, o których w dalszym ciągu bardzo rzadko się mówi. Rodzice nie rozmawiają ze swoimi pociechami na temat używek, ponieważ nie widzą takiej potrzeby. W końcu ich dzieci są na tyle rozważne, że wiedzą co jest dobre, a co nie. W wielu przypadkach dorośli odzyskują trzeźwość umysłu, gdy jest już za późno na moralizatorskie rozmowy i zmuszeni są podjąć drastycznych środków. Szkoda tylko, że przez cały czas obarczają winą wszystkich naokoło, a nie widzą jej w sobie.
Tak właśnie w "Zakrętach losu" postępowała Anna - macocha głównej bohaterki. Kobieta nie potrafiła samodzielnie zapanować nad zachowaniem swojej córki, więc obarczała opieką nad Gosią wszystkie możliwe osoby. Jestem w stanie zrozumieć pretensje pani Matczak w stosunku do Lukasa, który obracał się w kręgach mafii narkotykowej i zajmował tam wysoki szczebel. To właśnie pod jego opieką dziewczyna zaczęła zażywać dragi i coraz bardziej się staczać. Nie wiem natomiast jakim prawem czterdziestolatka obwiniała o wszystko rodzinę chłopaka zwłaszcza, że od kilku ładnych lat mężczyzna robił to co chciał i nie była mu do tego potrzebna niczyja zgoda...
"Zakręty losu" są powieścią o prawdziwie głębokim uczuciu, które rodzi się od pierwszego wejrzenia i jest w stanie przetrwać nawet największe przeciwności losu. W trakcie trwania lektury czytelnik obserwuje rozstanie głównych bohaterów spowodowane poczuciem winy, które odczuwała Kasia po tragicznej śmierci swojej siostry. Po latach życie ofiarowuje zakochanym jeszcze jedną szanse. Pytanie tylko, czy będą w stanie ją odpowiednio wykorzystać?
Historia stworzona przez Agnieszkę Lingas-Łoniewską wciąga swoich czytelników od początku do samego końca. Język, którym posługuje się autorka uzależnia od siebie potencjalnych odbiorców i nie pozwala im na odłożenie książki chociażby na kilka minut. Sama jestem na to doskonałym dowodem i wiedzcie, że mimo wcześniejszych założeń zarwałam przez czytanie powieści dwie noce pod rząd. Historia stworzona przez polską pisarkę po raz kolejny wyzwoliła we mnie wodze najskrytszych fantazji i sprawiła, że totalnie nie mogę doczekać się wiosennej premiery drugiego tomu przygód braci Borowskich.
Wydawnictwo Novae res, listopad 2010
ISBN: 978-83-7722-073-3
Liczba stron: 342
Ocena: 9/10
http://recenzje-leny.blogspot.com/2010/12/agnieszka-lingas-oniewska-zakrety-losu.html