Imię i nazwisko: Jack Reacher
Narodowość: amerykańska
Urodzony: 29 października 1960 roku w Berlinie
Charakterystyczne dane: 195 cm, 99–110 kg, 127 cm w klatce piersiowej
Kolor włosów: ciemny blond
Kolor oczu: niebieski
Ubranie: kurtka 3XLT, długość nogawki mierzona od kroku 95 cm
Wykształcenie: szkoły na terenie amerykańskich baz wojskowych w Europie i na Dalekim
Wschodzie, Akademia Wojskowa West Point
Przebieg służby: 13 lat w Żandarmerii Armii USA, w 1990 roku zdegradowany ze stopnia majora
do kapitana, zwolniony do cywila w randze majora w roku 1997
Odznaczenia służbowe: Srebrna Gwiazda, Medal za Wzorową Służbę, Medal Żołnierza, Legia
Zasługi, Brązowa Gwiazda, Purpurowe Serce
Ostatni adres: nieznany
Czego nie ma: prawa jazdy, dokumentu ze zdjęciem, osób na utrzymaniu.
To teraz jedno z dwojga: albo paszporty w USA nie zawierają zdjęć posiadaczy (sic!), albo powieść, kolejna tego autora, napisana jest byle jak, z aroganckim lekceważeniem czytelników, za to z wykorzystaniem opcji kopiuj/wklej. Bo kilka kartek dalej, podczas przeszukiwania rzeczy Reachera...
Dendoncker otworzył torebkę i wyjął z niej paszport, zmięty i wytarty. Otworzył go na drugiej stronie, tej z danymi osobowymi.
Jak widać Reacher ma paszport.
Może to pisanie do spółki z jednym z braci doprowadziło do takiego niechlujstwa i bylejakości? Tak czy owak – szkoda. Pierwszymi powieściami Lee Childa byłem zachwycony i zauroczony, ale obecnie oceniam je jako ledwie powyżej przeciętnej i, niestety, pisanie niechlujnie. Opisywane w kolejnych powieściach wydarzenia są też coraz mniej wiarygodne.
Gdyby autorom wpadło do głowy spytać jakiegoś lekarza, wiedzieliby, czy protezą stopy można wyprowadzać morderczo silne kopnięcia albo, gdyby kaleka coś takiego zrobił, co stałoby się z kikutem.
Fabuła. W chylącym się ku upadkowi, zapyziałym miasteczku na granicy z Meksykiem, Jack Reicher spotyka kobietę bez stopy, Michaelę Fenton, weterankę wywiadu wojskowego, która przybyła tu na pomoc bratu. Michael (tak, Michael i Michaela, bliźniaki) wplątał się we współpracę z bardzo złymi ludźmi, którymi dowodzi arcyłotr i psychopata, Dendoncker.
Ten kutas wychodzi z ukrycia tylko wtedy, kiedy ginie ktoś, kto mu zagraża. A wystarczy, że tylko pomyśli, że ktoś może mu zagrażać, i człowiek ginie. Wystarczy, że to sobie wyobrazi albo mu się to przyśni. Natychmiast każe go zabić i musi zobaczyć jego ciało. Na własne oczy. To paranoik, ma wewnętrzny przymus oglądania trupów. Nie wierzy nikomu na słowo. Nie ufa zdjęciom, nagraniom, świadectwom zgonu ani raportom koronera. Ufa tylko temu, co sam zobaczy.
Dendoncker lubi oglądać trupy swoich przeciwników w miejskiej kostnicy. Reacher i Fenton pozorują śmierć tego pierwszego, a arcyłotr przybywa do kostnicy obejrzeć zwłoki. Operacja udaje się średnio. Dendoncker, owszem, zjawia się, ale… ucieka Reacherowi, porywając Michaelę Fenton. Dzień później jeden ze zbirów dostarcza Reacherowi protezę Michaeli, dając tym samym znać, że albo były żandarm stawi się grzecznie na spotkanie z Dendonckerem, albo Michaeli stanie się coś znacznie gorszego.
Dopiero w tym momencie Jack Reacher, który dotąd miał wiele wątpliwości co do całego tego przedsięwzięcia (a sam się do niego pchał!), ruszył do boju, postanawiając ignorować przysięgę Hipokratesa, przy każdej możliwej okazji.
Niezła powieść sensacyjna (huraganowa akcja prawie non-stop) z licznymi mankamentami. Tym niemniej zaledwie dwa-trzy razy lepsza od produktów królowych polskiego kryminału.