Fiodor Dostojewski napisał „Gracza” w przeciągu miesiąca. Dzięki honorarium za powieść spłacił długi karciane. Powieść jest po części autobiograficzna, opowiada o człowieku mającym kłopoty z hazardem.
Ale tytuł jest wieloznaczny, jak to u Dostojewskiego. Drugim wątkiem powieści jest zachłanna miłość bohatera do kobiety, Poliny, ośmieszającej mężczyznę. Między dwojgiem rozegra się swoista gra temperamentów. I słów. Gestów.
Rzecz dzieje się w niedookreślonym uzdrowisku, które Dostojewski nazwał Ruletenburg. Wiadomo, że Pisarz stworzył powieść w niemieckim kurorcie Baden – Baden i tego będziemy się trzymać. Ruletenburg to Baden – Baden. Główny bohater przyjeżdża do uzdrowiska jako nauczyciel synów pewnego generała – nie wdając się w szczegóły, towarzyszą im ludzie różnego pokroju, różnej maści. Prawdopodobnie wszyscy ci ludzie przebywają na leczeniu. Ale że w tym samym kurorcie, oprócz naturalnych czynników leczniczych, są kasyna, nie mając nic lepszego do roboty, pacjenci spędzają czas na graniu we wszelkie gry, które proponuje kasyno.
Pewnego dnia do Ruletenbergu przyjeżdża Babcia, krewna generała. Generał ma nadzieję na duży spadek; lecz Babcia zaczyna grać w kasynie.
Można przeczytać w wielu miejscach, ot, choćby na okładce książki, że „Gracz” to studium hazardzisty. Lecz porównując powieść Dostojewskiego do scenariusza filmu „Wielki Szu” z udziałem Jana Nowickiego, tekst rosyjskiego pisarza wypada blado i wątpliwie. To nie wina Dostojewskiego, tylko epoki w której żył. „Gracz” powstał w czasach, gdy ( taka jest moja wiedza) dopiero kształtowała się wiedza nad uzależnieniem. To jest tak, jakby człowiek zaczął się dopiero zastanawiać. Zobaczył nić z której powstanie kłębek. Powieść może być przyczynkiem do dyskusji nad problemem nałogu. Przyczynkiem, zalążkiem jedynie. A nie pracą doktorską psychiatry.
Bohater „Gracza” stanowi produkt intelektualny dziewiętnastowiecznej Rosji. Oto jest tak naprawdę powiązany nie tylko z kasynem. Również jest podporządkowany kobiecie, którą kocha. To ona „każe” mu grać w kasynie. Na samym początku artykułu powiedziałem o grze między dwojgiem. Tu Dostojewski połączył ( w swoim niebanalnym stylu) grę między dwojgiem kochanków z grą hazardową.
Ale nie tylko Polina przyczynia się do rozwoju hazardu u głównego bohatera. Również Babcia dokłada cegiełkę. Młody człowiek asystuje wiekowej damie w czasie gry. I jakby od niechcenia sam zaczyna grać. Wśród palaczy trudno wytrzymać bez papierosa, prawda?
Fiodor Dostojewski napisał „Gracza” w przeciągu miesiąca. Dzięki honorarium za powieść spłacił długi karciane. Tak napisałem na samym początku artykułu. Ale nie powiedziałem tego najważniejszego. Otóż „Gracz” został podyktowany maszynistce. Aby było szybciej. Aby Dostojewski mógł poczuć się bezpiecznie. Miesiąc to naprawdę mało czasu, aby samemu napisać powieść. I ta powieść, gotowy produkt, wydaje się być … niedopracowany. W porównaniu z innymi powieściami Dostojewskiego. Widać że „Gracz” powstał z przymusu. W warstwie fabularnej, gdzie wszystko i wszyscy spieszą się.
To też był swoistego rodzaju hazard. Powstanie ta powieść czy będzie blamaż? A kiedy już powstała, cz to arcydzieło czy też zalążek tegoż?