Luizjańskie gumbo recenzja

Zapraszam na niezapomnianą podróż po Luizjanie.

Autor: @katexx91 ·4 minuty
2022-11-13
Skomentuj
1 Polubienie
Tytułowe gumbo to oficjalne danie Luizjany. Jest to zupa pełna najrozmaitszych składników pochodzących z kilku kontynentów, będąca manifestacją różnorodności, erupcją zagmatwania. Taka też jest Luizjana. Przez stulecia kształtowali ją Afrykanie, potomkowie amerykańskich Indian, osadnicy z Europy, Karaibów i Nowej Szkocji. Przez setki lat różne kultury wpływały na siebie, przenikały się, tworząc coś unikalnego i zachwycającego.
Odkryj wiele interesujących ciekawostek, o których nie miał*ś zielonego pojęcia. Wybierz się na wycieczkę po luizjańskich bagnach, przyjrzyj się życiu łowców aligatorów i dowiedz się, jak zniknąć na bagnach z radaru urzędu skarbowego.
Przemierz wspaniałą Akadiane i odkryj, że pierwsi kowboje wcale nie pochodzą z Dzikiego Zachodu. Rozpoznaj różnice pomiędzy Kreolami a Cajunami i sprawdź, czy można być Cajunem i Kreolem jednocześnie. Poznaj tajniki voodoo i hoodoo i dowiedź się, jak Hol­ly­wo­od kompletnie zmienił wyobrażenie o tym. Na sam koniec weź udział w niesamowitym Mardi Gras i przekonaj się, że to święto na koniec karnawału ma dwa oblicza. Turystyczne, które jest jedną wielką imprezą, rozwiązła i pełną alkoholu oraz lokalne, gdzie mieszkańcy czarnych dzielnic miasta przebierają się za amerykańskich Indian, których stroje to najprawdziwsza sztuka; a mieszkańcy prowincji ubrudzeni błotem ganiają za kurczakami. Dzięki tej książce przekonasz się, jak mocno to wszystko jest przesiąknięte historią stuleci niewolnictwa, pogromów czarnej ludności i linczów. Bez wątpienia wielokształtowość Luizjany i jej mieszkańcy są niczym mozaika. Na początku pozornie do siebie nie pasują, jednak po ułożeniu elementów obok siebie tworzą nietuzinkową i fantastyczną całość.


Uwielbiam oglądać relacje z podróży pana Artura i zawsze z oczekiwaniem czekam na kolejne, dlatego z niecierpliwością czekałam na tę książkę. I po raz kolejny autor zabrał czytelnika w niezwykłą podróż. Książka jest podzielona na kilka tematycznych rozdziałów: Luizjańskie Gumbi, Arkadiana, Bagna, Czarna i Białą Luizjana, Kreole, Voodoo i Mardi Gras.
Artur Owczarski pokazuje, że znane stereotypy nie istnieją, podważa je. Szczególnie jeśli chodzi o ludzi z bagien. Na przykład poznajemy Franka, który na co dzień jest kapitanem wycieczek na bagna. Jest też wysokiej klasy muzykiem jazzowym, który wraz ze swoim zespołem nawet wystąpił w Warszawie. A chyba największą niespodzianką dla mnie był stereotyp dotyczący języka francuskiego, który u nas kojarzy się z miłością czy poezją. Tam francuski był uważany za język ze wsi, język biedy, język z bagien.
Przez całą książkę przewija się również temat czarnych mieszkańców Luizjany czy Arkadiany. Ich historia to ogrom cierpienia, brutalności i segregacji. Mimo tego wszystkiego to właśnie w dużej mierze dzięki nim luizjańskie gumbo nabiera nowego podwójnego znaczenia. To dzięki nim mamy tak piękną i niezwykłą muzykę, która sprawia, że taki Nowy Orlean jest kojarzony z muzyką.
I przede wszystkim nie ważne czy jesteś z arystokracji, bogaty czy biedny, młody czy stary, katolikiem czy wyznawcą voodoo, entuzjastą szalonych i wyuzdanych imprez czy spokojnych spotkań przy lekkim drinku. Muzyka, taniec i śpiew łączy ludzi. Wszyscy dają się porwać rytmowi i razem celebrują życie. To właśnie ich łączy. Joie de vivre – ciesz­cie się ży­ciem!


Daje jeszcze kilka moich ulubionych ciekawostek:
- Aligator jest w stanie przeżyć w zamarzniętej wodzie. Dopóki może oddychać, przetrwa. Jego metabolizm bardzo zwalnia, praktycznie zamarza i wpada w stan hibernacji. Serce bije mu raz na 80 sekund.

- W Ameryce obowiązuje zasada jednej kropli krwi, więc jeśli dawno, dawno temu ktoś w rodzinie był czarny, to masz wpisaną rasę czarną. Nawet jak wychodzi, że masz tylko w 1/16 czarnego przodka, a twoja karnacja jest ciut ciemniejsza niż normalna, to i tak jesteś rasy czarnej.

- Wysłani na Haiti przez Napoleona do zdławienia powstania niewolników polscy legioniści zabrali ze sobą wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, która do dziś jest uosobieniem Erzulie Dantor. Jest przedstawiana jako Czarna Madonna z dwoma bliznami na policzku i sporej wielkości nożem trzymanym w dłoni. Zgodnie z haitańską tradycją była boginią miłości, płodności i pożądania, należała jednak do agresywnych i mściwych duchów. Karała mężczyzn, którzy stosowali przemoc wobec kobiet i dzieci. Patronka kobiet zdradzonych i lesbijek.

- To Hollywood zmienił postrzeganie voodoo i postać zombie. Za­mia­na w zom­bie była pro­ces psy­cho­lo­gicz­ny wy­wo­ła­ny psy­cho­zą po po­da­niu nar­ko­ty­ku i trau­mą po po­grze­ba­niu żyw­cem i po­zo­sta­wa­niu pod zie­mią przez kilka go­dzin. Po takim zabiegu osoby były uległe kapłanowi, stawali się jego niewolnikami zombie. Natomiast znane laleczki voodoo służą głównie celom leczniczym. Ich moc zwięk­sza się, gdy umie­ści się na nich imię osoby, którą przed­sta­wia­ją, lub do­łą­czy ele­ment jej ubio­ru albo włosy. La­lecz­ka po­win­na znaj­do­wać się w ukry­ciu, jak naj­bli­żej tego, kogo przed­sta­wia. Wtedy jej moc rośnie.

- I na koniec co prawda fragment książki, ale na długo zostanie ze mną.
„- Wiesz, jaka jest afrykańska muzyka? Na pewno słyszałeś, radosna, taneczna, bardzo rytmiczna.
- Tak, lubię afrykańskie rytmy.
- No właśnie. A co zrobili Afrykanie przywiezieni do Ameryki Północnej?
- Co?
- Wymyślili bluesa, który jest zawodzący i cierpiący...”

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Luizjańskie gumbo
Luizjańskie gumbo
Artur Owczarski
8.3/10

Gumbo to oficjalne danie Luizjany. To zupa pełna najrozmaitszych składników pochodzących z kilku kontynentów, będąca manifestacją różnorodności, erupcją zagmatwania. Taka też jest Luizjana. Przez stu...

Komentarze
Luizjańskie gumbo
Luizjańskie gumbo
Artur Owczarski
8.3/10
Gumbo to oficjalne danie Luizjany. To zupa pełna najrozmaitszych składników pochodzących z kilku kontynentów, będąca manifestacją różnorodności, erupcją zagmatwania. Taka też jest Luizjana. Przez stu...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kiedy wzbiera we mnie bunt życiowej rutyny, ale z różnych powodów nie mam możliwości wybrać się na realną wyprawę po bezdrożach świata, wtedy sięgam po książki podróżnicze. Pozwalają mi one choć na m...

@liber.tinea @liber.tinea

Luizjana, z jednej strony dzika i niedostępna, z drugiej otwarta, zróżnicowana, kolorowa przepełniona różnorodnością. Straszy i zachwyca. Nikt chyba nie ma problemu ze skojarzeniem Luizjany z byciem ...

@ewelina.czyta @ewelina.czyta

Pozostałe recenzje @katexx91

Aplikacja
Odważysz się ściągnąć Aplikację?

Kiedy na rynku pojawia się nowa aplikacja służąca do czatowania z przyjaciółmi, wszyscy od razu ją instalują, aby przetestować apkę. Przyjaciółki Hannah i Amber również ...

Recenzja książki Aplikacja
Nie za darmo
Dżin powraca

Powrót do Redwill i bohaterów z „Nie na sprzedaż”. Kiedy Amy myślała, że ma wszystko, o czym marzy, ukochanego faceta, George’a, z którym już nie długo miała stworzyć s...

Recenzja książki Nie za darmo

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka