„Nie ma lepszej pory niż zima, żeby sobie o kimś przypomnieć. Życie towarzyskie zamiera, długie wieczory ciągną bez końca, a pogoda, jeśli czemuś sprzyja, to jedynie siedzeniu w domu. Z nudów sięga się wtedy po wszystko. Także po wspomnienia”.
Gdy sięga się po kolejną część serii, nie da się uniknąć porównań, nawet wtedy, gdy kolejne książki łączą tylko bohaterowie. „Krawca” i „Córeńki” można czytać nienależnie, chociaż nie zaszkodzi gdy zachowa się chronologię, bo wiadomo, że losy głównej bohaterki to ciąg dalszy tego co przeczytało się wcześniej. Akcja tym razem jest znacznie bardziej dynamiczna, natomiast historia równie ciekawa jak poprzednio. „Krawiec” mnie zafascynował, a „Córeńki” oczarowały. Występują ci sami bohaterowie, ale pojawiają się także nowi. Tłem akcji jest kolejna metropolia, która ukrywa swoje zbrodnie, ale to jest tylko kwestią czasu, że wszystkie tajemnice wypłyną na powierzchnię. Do akcji wkracza bowiem Alicja, dziennikarka śledcza, uparta kobieta z ciętym językiem niczym brzytwa, która konsekwentnie krok po kroku będzie dążyć, żeby prawda w końcu wyszła na jaw. Alicja nie wierzy w intuicję, przeczucia ani inne tego typu sprawy, natomiast świetnie kojarzy fakty, bo potrafi dostrzec to, czego nie widzą inni. Opiera się tylko na tym co jest realne i namacalne, bo uważa, że przeczucia nie pomogą jej w logicznym rozumowaniu, ani kojarzeniu faktów. Alicja zresztą nie ma w tym sobie równych, doskonale niczym pies tropiący potrafi iść po śladach i trafić do celu znacznie szybciej niż doświadczeni przedstawiciele prawa.
Wydaje mi się, że akcja w tej części jest bardziej dynamiczna i absorbująca, bo trochę mniej jest warstwy obyczajowej, na rzecz wątku kryminalnego. Zmienia się także klimat w powieści z upalnego lata w poznańskim Łazarzu i katowickim Nikiszowcu, na mroźną zimę w Warszawie tuż przed Bożym Narodzeniem. Tym razem Alicja angażuje się w śledztwo dotyczące zaginięć, a potem jak się okazuje zabójstw dwóch aktorek z warszawskiego teatru. Alicję Rucką do wyjaśnienia tych spraw zatrudnia zaniepokojony dyrektor teatru, który jest pod wielkim wrażeniem umiejętności dziennikarki, po rozwiązaniu tajemniczego morderstwa Anny Tabioły, natomiast razi go opieszałość organów ścigania. W wyjaśnieniu tej sprawy pomaga jej doświadczony dziennikarz Dawid z warszawskiego „Codziennika”, który za bardzo nie jest zachwycony obecnością swojej koleżanki z Poznania. Tym razem policja jest może bardziej zaangażowana w sprawę zabójstw, ale nie na tyle, by w śledztwie wyprzedzić Alicję. Dziennikarka spotyka w Warszawie, służbowo przeniesionego nadkomisarza Norberta Jańczaka, poznanego przy rozwiązywaniu poprzedniej sprawy, ale jego pojawienie się w tej części jest zaledwie epizodem i za wiele do sprawy nie wnosi.
Pomimo że charakter „Córeniek” odbiega lekko od „Krawca”, to kreacja głównej bohaterki, jest podobna do tej z pierwszej części, to Alicja podobnie jak poprzednio wiedzie prym w śledztwie, ale tym razem w kojarzeniu faktów przeszkadza jej pewien przystojny stolarz. To dobrze, bo dzięki temu wiadomo, że jest człowiekiem. Kobietą z krwi i kości, która ulega namiętnościom i popełnia błędy, jak każdy. Nie jest przedstawiona jako superman w spódnicy, bo po ludzku nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć, często zaskakują ją nieprzewidziane przeszkody. Oprócz Alicji Magdalena Szydeł zaprezentowała mnóstwo postaci związanych z teatrem, a zarazem, jak to środowisko działa od wewnątrz. Układy, układziki, sympatie i animozje. Przyjaźnie, związki oraz zwyczajna zazdrość i konkurencja, ale przecież nie tylko aktorzy zakładają maski i grają. Może to zemsta, albo zadawnione krzywdy są motywem zbrodni. To jest nie lada wyzwanie dla Alicji i musi szybko dotrzeć do sedna prawdy, bo znika kolejna aktorka. Czy coś je łączy?
Tak jak poprzednio autorka nie koncentruje się tylko na szukaniu sprawcy, ale przedstawia także problemy, z jakimi w codziennym życiu borykają się nie tylko bohaterowie, ale także przeciętny Kowalski. Jak piękna ideologia może łatwo przekształcić się w fanatyzm, a pozornie niewinna zabawa z narkotykami zmienić się w uzależnienie. Kolejny raz zachwyciła mnie postać babci Wandy, która jak nikt inny wspaniale radzi sobie w życiu. Jak trzeba to poskromi gromadę kociambrów, bo niesforna kocica Mielonka postarała się o potomstwo, gdy zapomni o galaretkach śledziowych, to zleci ich zorganizowanie zaskoczonemu proboszczowi, nie ma z nią także szans jej adorator Stanisław, którego wzięła pod pantofel, ale jest to nad wyraz życzliwa i dobra kobieta, którą pokochałam całym sercem. Taka prawdziwa babcia, pełna entuzjazmu, empatii i mądrości życiowej, którą każdy chciałby mieć.
„Córeńki” to interesująca opowieść o codziennym życiu w dużym mieście widziane oczami bystrego obserwatora, jakim jest niewątpliwie Magda Szydeł.Jak sadzę jeszcze nie jeden raz będę miała okazję spotkać się z Alicją, tym bardziej że otwarte zakończenie dotyczące jej życia osobistego to sugeruje, więc nie pozostaje mi nic innego, niż na to czekać.
"A ty myślisz, że ludzie zabijają wyłącznie swoich wrogów? […] Co w takim razie z wojnami, w których ścierają się najbliżsi sąsiedzi? Znajomi zza miedzy, którzy mają takie same domy, podobne twarze, a nieraz jednego Boga? Co ze zbrodniami, do których dochodzi w rodzinach ? Jakim wrogiem może być własna żona? Co złego może komuś zrobić kilkuletnie dziecko? „
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dolnośląskie.
Każde miasto skrywa jakieś zbrodnie. Do czasu. Tuż przed Bożym Narodzeniem znikają bez śladu dwie aktorki warszawskiego teatru. Ciało jednej z nich zostaje wkrótce znalezione w parku Szczęśliwickim....
Każde miasto skrywa jakieś zbrodnie. Do czasu. Tuż przed Bożym Narodzeniem znikają bez śladu dwie aktorki warszawskiego teatru. Ciało jednej z nich zostaje wkrótce znalezione w parku Szczęśliwickim....
Kierował mną chyba szósty zmysł, kiedy kilka dni przed Świętami ściągnęłam z półki książkę "Córeńki" Magdaleny Szydeł. Okazało się bowiem, że to lektura idealnie wpisująca się w nadchodzący czas poni...
Książka "Córeńki" swoją premierę miała w czerwcu tego roku i jest to drugi tom serii Złe miasta, której autorką jest Magdalena Szydeł. Co ciekawe, jest o niej dość cicho, tylko czy słusznie? Oso...
@WystukaneRecenzje
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...