Śmierteńka recenzja

Źźźźuuummm czyli Jak żyć, panie prezydencie?

TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·6 minut
3 dni temu
2 komentarze
24 Polubienia
Tej dziewczyny, która położyła się na torach, podobno nikt nie zauważył.

I to jest problem w powieści. Całkiem przeciętna dziewczyna (jak sama o sobie myśli) w całkiem przeciętnej normalnej czeskiej rodzinie (czyli jednak rozbitej, bo matka odeszła od dzieci) ma problem ze sobą. Czy żyć i po co? Co robić w życiu? Czy ktoś mnie taką pokocha?
- Ej, wiesz w ogóle, czego my szukamy?
- W sensie w ogóle w życiu?
Trudno powiedzieć, co jest przyczyną jej niepewności, złej oceny własnego życia. Opuszczenie przez matkę? Samobójstwo siostry, za co sama się oskarża, że nie potrafiła mu zapobiec, wyciągnąć do niej pomocnej ręki? Nie jest przecież sama - ma ojca, rodzeństwo, opiekuńczą macochę. A mimo to od dzieciństwa probuje się zabić... Od dzieciństwa prześladuje ją Śmierć - wydaje jej się, że od czasu, kiedy jeszcze jako dziecko, postanowiła uratować utopioną i ukamienowaną (taka tradycja w Czechach) Marzannę. Marzannę, czyli symbol zimy i śmierci: Moranę, Śmiertkę, Śmierteńkę. Śmierć. Ona ją potem prześladuje. Jak marzanka - przytulia chce ją przytulić.
Aktualnie studiuję kulturoznawstwo i filozofię. Nie mam pojęcia co chcę w życiu robić, czy te studia mają sens -w czy w ogóle cokolwiek ma sens.
Nie jest samodzielna. Ma permanentne poczucie, że jest nikim, że nikt na nią nie zwraca uwagi. Dlatego zawsze stara się do kogoś przyczepić (jak nomen omen przytulia?). Uzależnia się od ludzi. Od swej siostry Madleny, która jest młodsza, lecz bardziej skryta i szalona. Nawet swemu starszemu bratu Maria wydaje się klonem młodszej siostry. Swoją drogą ciekawe, czy Faulerová świadomie wybiera dla nich te charakterystyczne, biblijne imiona: Maria i Magdalena miały inny stosunek do tego, co ważne.
Kocham tłum. Zawsze wciskam się między demonstrantów i daję się porwać ludzkiej fali. Nie zastanawiam się, dokąd idę, nie stawiam oporu. Jestem całkowicie bezwolna, jak kukła ze słomy i z gałganów, którą niesie nurt rzeki.
Lubię iść ściśnięta między ludźmi, czuć na sobie ich napierające ciała; zalewa mnie wtedy jakieś ciepło i wdzięczność. Nie przeszkadza mi, że jestem unieruchomiona - nie mogę zrobić kroku w bok ani nawet poruszyć ręką, wręcz przeciwnie, to prawdziwa ulga - to jak po męczącym dniu zanurzyć nogi w misce z gorącą wodą albo roześmiać się po długim, długim płaczu.
(s. 97)
Mania wie, że poddanie się prądowi tłumu to tylko półśrodek, chwilowa zastępcza ulga. Bo jeśli tłum bezwolnych za kimś biegnie, w każdej chwili może się przecież zdarzyć, że ten, za kim biegną, jak w Forrescie Gumpie, nagle się zatrzyma i pójdzie do domu. Obie dziewczyny ewidentnie dręczy dogłębne poczucie wewnętrznej pustki. To dlatego obie siostry chodzą na wszelkie kursy i seanse rozmaitych ezoterycznych guru. Bo próbują i jogi, i abreaktywnej psychoterapii głębi, SRT - "terapii odpowiedzi duchowej", metody Spirit, wiedzą doskonale, co to jest hygge, lagom i niksen, znają podręczniki typu Zaakceptuj swoje życie, Kochaj swoje życie itp. ale choć pilnie poszukują instrukcji do życia, jakoś nic im to nie pomaga. To, że podśmiewają się podczas tych seansów z prowadzących wcale nie znaczy, że odpowiedzi na swoje pytania nie szukają na poważnie. Zachowują się jak Stokrotki w filmie Very Chytilovej, ale są wręcz zdesperowane, by ów sens znaleźć. I są bardzo wrażliwe. Słyszą, czego inni nie słyszą. Na przykład studenci z roku Marii. Ale ona właśnie usłyszy na wykładach o Patočce i o Platonie, "że człowiek powinien pielęgnować w sobie boki pierwiastek na drodze katharsis" i "że przejawem boskości jest także ludzka wolność i autonomia, że nasze życie jest kwestią decyzji, ale też że kieruje nami tęsknota za jakimś absolutnym spokojem, czymś czystym i nieporuszonym, co istnieje poza czasem i poza wszelkim wyborem". Maria zdaje sobie sprawę, że życie to syzyfowa praca, lecz nie do końca akceptuje zalecenie wypływające z lektury Mitu Syzyfa Camusa, że Syzyf może być szczęśliwy, gdy uzna kamień, który wtacza, za swój kamień, swój własny los.
Człowiek zawsze odnajdzie swój ciężar. Syzyf uczy go wierności wyższej, tej, która neguje bogów i podnosi kamienie. On także mówi, że wszystko jest dobre. (s.137)
Może ona to jednak rozumie i w końcu zinternalizuje tę mądrość, kiedy tracąc stopniowo sprawność i zdrowie po wielu sprowokowanych "wypadkach", wyliczając sobie ilu rzeczy już nie będzie mogła zrobić, ze względu na swe częściowe kalectwo, nagle stwierdza: I jest w tym coś w pizdę, w pizdę wyzwalającego! (s154) Można z tym żyć. Można zawrócić z drogi ku śmierci.
Wciąż. Jeszcze. Mogę. Być. Dopóki mnie to nie zabije. Właśnie tak.
Chuf chage! Wuachme chechkem fghoche! Cha chwiue bemge!*

Same dylematy wrażliwej jednostki to jedno - dobry temat. Ale jak o tym Faulerová potrafi opowiadać to rzecz druga, i nie mniej ważna. Szereg krótkich opowieści z punktu widzenia Marii to niechronologicznie ułożone epizody z różnych okresów jej życia, które rozdzielone i zrytmizowane zostały onomatopejami naśladującymi jazdę pociągu. To-tak-toto-tak, źźuummm, ta-dam. Jest to jak film, który podobno wyświetla się przed oczyma umierającemu człowiekowi. A tunel, którym podobno dusza porusza się po śmierci w stronę światła, ma tu formę korytarza pociągu, którym bohaterka próbuje od swego życia odjechać, uciec w śmierć. Ale chyba znajduje jednak sznur, który ją trzyma jeszcze na ziemi. I jest nią Miłość, a nie chęć urządzenia sobie Raju na Ziemi. Zupełnie nie przeszkadzały mi tu wulgaryzmy, którymi młode bohaterki między sobą się przerzucały. Tu wszystko do siebie pasuje. To świetna, ożywcza proza.

A piosenki, które bohaterkom towarzyszą? W sam raz i na życie, i na pogrzeb!

Niewykorzystane pomysły na tytuł recenzji: A może moja wewnętrzna bogini to bogini śmierci?, Nie próbuj zrozumieć przyszłych pokoleń, Kocham tłum, Już od kilku miesięcy ludzie uśmiechają się do mnie co najwyżej przez pomyłkę, Tylko, że czasem...no...trudno się odnaleźć w takim zwykłym życiu; Wolałabyś się rzucić pod pociąg czy skoczyć z mostu?; Gdy zbyt głęboko wchodzisz w las, las zaczyna wchodzić w ciebie; Kurczymy się ja i moje życie.
Apel do tłumacza/korektora: Rozumiem, że monolog wewnętrzny pisany jest z punktu widzenia młodego bohatera, ale można to jednak poprawnie napisać, miast powielać niepoprawną odmianę biernika rzeczowników nieżywotnych.


Notatki >>
Rochester z Jane Eyre; PTSD; Info.top; enpecet/NPC - non-player-characters; asteryzm; Comic Sans; abreaktywna psychoterapia głębi; SRT - terapia odpowiedzi duchowej; metoda Spirit; hygge, lagom, niksen, plemię Bajau; Roy Sullivan strażnik leśny w parku narodowym w USA; ezoteryczna Umowa Życia; formy krasowe: light hole (zapadlisko=depresja?) - aven (lej eworsyjny=śmierć), Adolphe Sax - wynalazca saksotrąbki, saksorogu i saksotuby.
Lit.: Wataru Tsurumi - Samobójstwo/Znikanie. Kompletny instruktaż; J. Améry - Podnieść na siebie rękę; Alexandre J.F. Brière de Boismont - Samobójstwo i samobójcze myśli; Olga Scheinpflugová; U. Eco - Dzieło otwarte; S. Plath - Szklany klosz; A. Camus: Eseje.
Tłumaczenie/korekta: wrzucam druciaka do kosza (a widzę co? tramwaja?!) s. 84; puszczamy latawca (pawia to i owszem, ale jednak latawiec)
* Już jadę! Właśnie jestem w drodze! Za chwilę będę!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-12-29
× 24 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Śmierteńka
Śmierteńka
Lucie Faulerová
9/10
Seria: Stehlík

To powieść o tym, że najtrudniejsze walki toczymy we własnej głowie. Marie lubi dotykać nieznajomych. Intencjonalnie. „Kiedy kasjer daje mi resztę – wyznaje – przywieram palcami do jego dłoni, jakbym...

Komentarze
@Asamitt
@Asamitt · 1 dzień temu
Interesująca:) W ogóle ciekawią mnie książki z tej serii, ale w bibliotekach nie uświadczysz [przynajmniej tych, z których korzystam].
× 1
@Renax
@Renax · 3 dni temu
Aż poszukam tej książki
× 1
Śmierteńka
Śmierteńka
Lucie Faulerová
9/10
Seria: Stehlík
To powieść o tym, że najtrudniejsze walki toczymy we własnej głowie. Marie lubi dotykać nieznajomych. Intencjonalnie. „Kiedy kasjer daje mi resztę – wyznaje – przywieram palcami do jego dłoni, jakbym...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Zdrowych i wesołych... Czeskie opowieści
Opowieści czeskich post-andersenów

Szybko zapadał zmierzch. W ostatnich latach obserwuję wysyp wypowiedzi podobnych do tenoru tych czeskich opowieści: do głosu dochodzą ludzie, którzy nienawidzą Świąt Bo...

Recenzja książki Zdrowych i wesołych... Czeskie opowieści
Juno
bo męska rzecz być daleko, a kobieca wiernie dźwigać...

Nim na dobre rozpocznie się ta historia, spisana na potrzeby dokumentacji wycinka polskiej rzeczywistości, historia, którą można by uznać za zupełnie zwyczajną, choć jak...

Recenzja książki Juno

Nowe recenzje

Bardzo spokojna okolica. Zbrodnia w Teksasie
Za fasadą idealnego życia
@filmiks:

Latem 1980 r. mieszkańcami Wylie, prowincjonalnego miasteczka w Teksasie, wstrząsnęła informacja o potwornej zbrodni. B...

Recenzja książki Bardzo spokojna okolica. Zbrodnia w Teksasie
Noc wigilijnych cudów
"Noc wigilijnych cudów", Marta Nowik
@kasienkaj7:

"Zawada obiecał, że ją odnajdzie. Może akurat zdąży na święta? Kto wie? To byłby prawdziwy cud!" "Noc wigilijnych cudó...

Recenzja książki Noc wigilijnych cudów
Pozostaniesz moim snem
"Pozostaniesz moim snem", Karolina Klimkiewicz
@kasienkaj7:

"Starożytne wierzenia głoszą, że jedna dusza przypada na jedno ciało. Zdarza się jednak, że z tej samej pojedynczej czą...

Recenzja książki Pozostaniesz moim snem
© 2007 - 2025 nakanapie.pl