Avatar @sylwiacegiela

Kulturalne Rozmowy

@sylwiacegiela
91 obserwujących. 607 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 2 minuty temu.
sylwiacegiela
Napisz wiadomość
Obserwuj
91 obserwujących.
607 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 2 minuty temu.
wtorek, 30 stycznia 2024

Ewa Hansen: Moja twórczość ma jeden cel: mówić głośno o tematach tabu a tam, gdzie to możliwe – przełamywać stereotypy

Ewa Hansen – autorka opowiadań, powieści obyczajowych i poetka. Zawodowo związana z branżą mediów internetowych, z wykształcenia dziennikarka. Pisze od dziecka, choć na początku chciała zostać dziennikarką śledczą, ale ostatecznie wygrała literatura. Ze słowem związana jest zawodowo i prywatnie. Jej powieść pt. "Olga" to historia, jakich brakuje na polskim rynku wydawniczym. Dotyka najgłębszych zakamarków ludzkiej psychiki. Porusza tematy powszechnie uznawane za tabu społeczne. Wszystkie zawarte w fabule sytuacje opisuje z wręcz fotograficzną precyzją. Portalowi Kulturalne Rozmowy zdradziła, jaki cel przyświecał powstaniu tej historii. Sprawdźcie, co jeszcze powiedziała mi autorka. 
 
 
Kim jest Ewa Hansen zawodowo i prywatnie?
 
Ewa Hansen: Kreatywną duszą z analitycznym umysłem, która przez życie idzie z mottem zapożyczonym od Barneya Stinsona z "Jak poznałem Waszą matkę": "challenge accepted". Nie da się ukryć, że jestem stale głodna świata i życia, co przekłada się na mój nieustanny rozwój i eksplorowanie coraz to nowych ścieżek wyrażania siebie.
 
Pisaniem pasjonujesz się od dziecka. Co takiego sprawiło, że pierwszy raz sięgnęłaś po pióro jeszcze w gimnazjum?
 
Po pióro sięgnęłam tak naprawdę jeszcze w podstawówce tworząc pierwsze opowiadania, nie tylko w ramach prac domowych (śmiech). W gimnazjum natomiast udało mi się napisać (i skończyć!) pierwszą powieść. Dlaczego akurat wtedy? Cóż, jak każda nastolatka z lat 00, szukałam sposobu na pokazanie siebie: próbowałam swoich sił w kółku teatralnym, szkolnym zespole muzycznym, pisałam wiersze, aż w końcu uznałam, że spróbuję napisać coś dłuższego. I tak oto pewnego wieczoru usiadłam ze starym zeszytem znalezionym na strychu mojego rodzinnego domu i zaczęłam odręcznie tworzyć powieść kryminalną. Historia liczyła sobie ostatecznie około osiemdziesięciu stron rękopisu i jakoś nigdy nie zmotywowałam się do tego, aby ją przepisać na komputer, więc radośnie leży sobie w jakimś pudle (śmiech).
 
Tomik poezji, powieść kryminalna, a teraz powieść obyczajowa. Dokładasz do tego pracę w mediach. Dlaczego taka różnorodność? Czy umiałabyś wybrać jeden gatunek albo samo dziennikarstwo? Czy jednak celowo się nie ograniczasz, dając sobie swobodę twórczą?
 
To, o czym mówisz to streszczenie mojej blisko dwudziestoletniej ścieżki kariery i twórczości, a co za tym idzie – poszukiwania siebie i tego, co mnie najbardziej kręci. Zawodowo byłam copywriterem, redaktorem, wydawcą, aż ostatecznie osiadłam po stronie pozyskiwania trafficu i zarządzania contentem. Na ten moment (który trwa już 7 lat) jest to moja ścieżka, którą lubię, w której się spełniam i odnoszę sukcesy. Zważywszy jednak na to, że jest to praca w dużej mierze analityczna, potrzebuję jakoś po godzinach wyrażać swoją kreatywność – i tu jest miejsce, abym spełniała się m.in. jako pisarka. Połączenie tych światów sprawia, że rozwijam się równolegle w dwóch równie istotnych dla mnie obszarach, co daje poczucie satysfakcji i spełnienia.
 
Czym te pisanie dla Ciebie jest?
 
Sposobem na wyrażenie siebie oraz nośnikiem historii, które chcę opowiedzieć światu.
 
Co jest dla Ciebie najważniejsze w literaturze?
 
Jakkolwiek to dziwnie brzmi – brak błędów merytorycznych i realizm. Lubię, kiedy w powieściach beletrystycznych widać dobry research przejawiający się takimi smaczkami jak wplecenie faktów. Dobrym przykładem jest tutaj katastrofa lotu TWA800 w "S@motności w Sieci" Janusza L. Wiśniewskiego czy zjawisko krycia koni na wyścigach niejednokrotnie poruszane w utworach Joanny Chmielewskiej.
 
 
Spotykamy się, aby porozmawiać o Twojej najnowszej powieści pt. "Olga". Skąd zaczerpnęłaś pomysł na fabułę, która – jak na książkę – jest dość mocno realistyczna?
 
Jakby to powiedzieć… Pomysł na "Olgę" to mieszanka kilku czynników: mojej fascynacji kryminalistyką i kryminologią, chęci opowiedzenia historii romansu nauczyciela i uczennicy w nie cukierkowy sposób oraz mojej zajawki na fanfickowy parring ze świata "Harrego Pottera" jakim było Sevmione (Hermiona Granger & Severus Snape). Całość została dopełniona przez moją studencką zajawkę na reportaże i literaturę faktu, smaczki zasłyszane ze źródeł, które wolę, aby pozostały anonimowe, okraszone moim realistyczno-brutalistycznym stylem. Słowem: choć historia Olgi nie wydarzyła się jeden do jednego, to – biorąc pod uwagę znane mi historie – jest bardzo prawdopodobne, że gdzieś na świecie (może nawet w Polsce) wydarzyła się naprawdę.
 
Kim jest dla Ciebie Olga, a kim może być dla czytelników? Jaką nadałaś jej funkcję w powieści?
 
Olga to kompilacja stereotypów o nastolatkach z bogatych domów i problemów, z jakimi się borykają, a o których, w moim odczuciu, nadal za mało się mówi. Z jednej strony pokazuje pewną ułomność nas, dorosłych – wierzymy, że w pewnym wieku dziecko jest "na tyle dojrzałe", aby go "nie niańczyć", jednocześnie odmawiając mu decyzyjności w takich kwestiach jak wybór ścieżki rozwoju. To daje mieszankę wybuchową, która w skrajnych sytuacjach może doprowadzić do tragedii.
 
A Piotr jako dość mocno zarysowany charakter jaką odgrywa rolę? Kim właściwie jest?
 
Piotr jest dla mnie personifikacją nieprzepracowanych traum i nieprzeżytej żałoby. Jego charakter to składowa przejrzałych negatywnych emocji, którym nie dał ujścia, a co za tym idzie – stanowiły mur, który go oddzielał od świata. I, jak każda osoba, która nosi w sobie niezasklepioną ranę, wbrew pozorom, jest bardzo łasy na uwagę czy bliskość, myląc te okruchy relacji z miłością.
 
W powieści poruszasz szereg ważnych problemów społecznych, o których – mam wrażenie – coraz częściej traktuje literatura: stosunek rodziców do dzieci, molestowanie, prześladowanie, bezkarność, strata ukochanej osoby, żałoba, zakazana miłość, dyskryminacja społeczna. Nie za dużo tego w jednej historii?
 
Patrząc na opinie moich czytelników – nie, co jest dla mnie najbardziej wiarygodną oceną. Gdyby była tutaj choć krztyna przesady lub przeładowania, zamiast pytań: "Hej, czy to prawdziwa historia?" dostawałabym: "Słuchaj, nie mogłaś się skupić na jednym wątku?". W moim osobistym odczuciu wszystko jest kwestią wyważenia i logicznego połączenia – tutaj każdy z problemów się ze sobą łączy w ciąg przyczynowo-skutkowy. Gdyby nie stosunek rodziców do Olgi, nie wdałaby się ona w romans z nauczycielem ani nie padłaby ofiarą przemocy. Gdyby nie traumy Piotra, ten by w życiu się nie wdał w taką relację z uczennicą a ich romans nie potoczyłby się w takim kierunku.
 
Jaką rolę w tym kontekście pełni dla Ciebie literatura? Co chcesz przekazać poprzez swoje historie?
 
Moja twórczość ma jeden podstawowy cel: mówić głośno o tematach tabu a tam, gdzie to możliwe – przełamywać stereotypy.
 
Idąc tym tropem, chciałabym zapytać, czy literatura może nauczyć człowieka myśleć albo wpływać na postrzeganie świata z zupełnie innej perspektywy? W czym, według Ciebie, może pomóc?
 
Moim zdaniem jak najbardziej – literatura, zresztą tak jak i inne formy kultury, ma olbrzymi wpływ na to, jak postrzegamy świat. Najprostszy przykład: relacje damsko-męskie i to, jak wiele negatywnych wzorców jest powielanych we współczesnej tzw. literaturze kobiecej. Niby coraz mocniej się edukujemy w partnerstwie, w nieakceptowaniu przemocy, w krytyce i manipulacji, to jednak w literaturze nadal są pokazywane (jako dobre!) błędne wzorce, jak chociażby myślenie: "ja go zmienię!", "łobuz kocha mocniej" czy ignorowanie czerwonych flag. Skoro zatem literatura i kultura potrafi wzmacniać negatywne wzorce, to w moim odczuciu może być także nośnikiem tych pozytywnych, zwłaszcza w sferze relacyjnej.
 
 
Czy któryś z poruszonych w "Oldze" tematów jest Ci szczególnie bliski?
 
Może odrobinę utożsamiam się z podejściem Olgi do liceum – sama traktowałam naukę w ogólniaku jedynie jako etap przejściowy, co powodowało, że raczej nie nawiązywałam bliższych relacji z rówieśnikami, skupiając się na jak najlepszym zdaniu matury.
 
Całą historię poznajemy z dwóch różnych perspektyw: męskiej i żeńskiej. Dlaczego tak właśnie zaplanowałaś fabułę?
 
To proste: w swoich utworach stosuję te zabiegi, które sama lubię jako czytelniczka. Kocham możliwość poznania dwóch stron medalu – wtedy historia wydaje mi się pełniejsza, zwłaszcza przy tak kontrowersyjnym temacie. Opisując romans między Olgą a Piotrem tylko z jednej perspektywy, musiałabym niesamowicie spłycić historię a co za tym idzie – prawdopodobnie skończyłoby się sztampą.
 
Dość istotną częścią w fabule odgrywa wątek rodziców, dlatego muszę Cię zapytać: jak daleko rodzice powinni się posuwać w planowaniu przyszłości swoim dzieciom? Gdzie jest granica tej kontroli?
 
Kontrola przy tak ważkim temacie, jaką jest przyszłość dziecka, według mnie w ogóle nie powinna mieć miejsca. Doradzanie, wsparcie, rozmowa, pokazanie perspektyw, interwencja, kiedy istnieje ryzyko zrobienia sobie krzywdy – tak. Kontrola i narzucanie – absolutnie. Dzieci nie są od realizowania ambicji dorosłych. To odrębne jednostki a rolą dorosłych jest otoczenie ich opieką, wychowanie i przygotowanie do samodzielnego życia w społeczeństwie.
 
Który z wątków był dla Ciebie najtrudniejszy do opisania? Dlaczego?
 
Bez wątpienia był to wątek przemocy fizycznej i seksualnej, głównie dlatego, że przy tego typu motywie łatwo popaść w schemat "usprawiedliwienia sprawcy", co i mnie się przytrafiało w poprzednich wersjach utworu. Winą obarczałam narkotyki, alkohol, zaburzenia… Jednak czasem zło nie ma przyczyny czy jasnych, jednoznacznych podstaw. Czasem po prostu się dzieje. I to jest coś, z czym najtrudniej się pogodzić, bo jako istotny rozumne, pragniemy wyjaśnienia. A tu go nie ma. Po prostu… Stało się i już.
 
Którą z wykreowanych przez siebie postaci w "Oldze" cenisz najbardziej i dlaczego?
 
Wojtka, przyjaciela Olgi, ponieważ – mimo iż początkowo jest takim zapomnianym przyjacielem – to, gdy przychodzi co do czego, staje na wysokości zadania. To taka dobra dusza, z którą można iść na kawę i dobrze się bawić.
 
 
Kusiło Cię, żeby podarować swoim bohaterom lepsze zakończenie?
 
Los Olgi od początku był przesądzony – przez lata zmieniały się szczegóły fabularne i wątki poboczne, jednak finał zawsze miał być taki sam. Lukrowanych historii romantyzujących relację nauczyciela i uczennicy jest mnóstwo a mnie zależało na tym, aby pokazać, że tego typu relacja rzadko kończy się happy endem.
 
Co czujesz po napisaniu i opublikowaniu powieści? Jaki jest jej odbiór wśród Twoich czytelników?
 
Radość i dumę, ponieważ "Olgę" pisałam około dziesięciu lat – po takim czasie, widząc ją w fizycznej formie, nie sposób się nie uśmiechnąć. Zwłaszcza, że zbiera bardzo dobre recenzje – na bookmediach znajduje się jedynie ułamek tego, co myślą czytelnicy. Wielu z nich pisze do mnie wiadomości prywatne, dzieląc się czasami bardzo osobistymi odczuciami i emocjami, jakie towarzyszyły im w trakcie czytania. To niesamowicie budujące, wiedzieć, że moja twórczość jest nie tylko czytana, ale także wywołuje tak silne przeżycia, że jej odbiorcy chcą się tym ze mną podzielić.
 
Od czego zależy i czym tak w ogóle jest według Ciebie dzisiaj sukces w literaturze?
 
Dla jednych sukcesem jest trafienie na listę Bestsellerów Empiku, dla innych – ekranizacja książki, a dla jeszcze kogoś innego – bycie zapamiętanym. Idealną sytuacją jest, kiedy pisarz osiąga to wszystko, a może nawet i jeszcze więcej, jednak w świecie, gdzie rynek książki jest mocno przesycony, tylko nieliczni są w stanie tego doświadczyć. Dlatego ja obecnie skupiam się na tym, aby moje utwory były zapamiętywalne, wyróżniające się na tle innych. I na ten moment mi się to udaje.
 
Czy będą kolejne książki Twojego autorstwa?
 
Oczywiście! Aktualnie jestem na zaawansowanym etapie pisania kontynuacji "Klubowych dziewczyn", którą chciałabym wydać jeszcze w tym roku. Po niej w kolejce czekają dwa projekty, także z całą pewnością Hansen powróci i to nie raz.
 
W takim razie czekamy na Twoje kolejne historie książkowe. Dziękuję za poświęcony mi czas.
 
Rozmawiała 
 

 

Fot.: prywatne archiwum autorki
 
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat do rozmowy albo żebym przeczytała i zrecenzowała Twoją książkę? Skontaktuj się ze mną, pisząc maila na adres: [email protected].
 
Dziękuję, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z kolejnymi nowościami wydawniczymi lub ciekawymi historiami, zapraszam do mojego serwisu ponownie!

Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego portalu.
 
Po więcej wywiadów zapraszam na portal Kulturalne Rozmowy. 
× 3
Komentarze

Archiwum

2024

© 2007 - 2024 nakanapie.pl