Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "albo herbu", znaleziono 27

... hrabia herbu grabia!... książę, co psy wiąże!...
Ciotka, obnosząca się z rzekomym herbem książęcym po mężu, zadzierała nosa przy każdej możliwej okazji, a na ogół i bez okazji. Matka zachowywała się wtedy jak tępa dzida, brzydko rzecz określając, co z reguły skutkowało tym, że ciotka uznawała ich dom za zbyt niskie progi i opuszczała go demonstracyjnie.
Kim jesteś? – zapytał książę, patrząc przybyszowi w oczy. - Janek, miłościwy panie. - Janek. Jaki Janek? Wyglądasz na coś w rodzaju rycerza, ale albo ubiegłego, albo przebranego, albo nieznającego obecnych trendów ubioru. - Jam jest Janek, skromny rycerz herbu „Pół krowy”. Podróżuję jednak jako zwykły człowiek, bo takie jest moje przeznaczenie. - Herb „Pół krowy”? Nie słyszałem o takim rodzie. A którą to część krowy nosisz w swoim herbie? - Co proszę? – Janka zaskoczyło to pytanie. - Masz w herbie tył krowy z wymionami, dupą i ogonem czy przód z ryjem, karkiem i rogami? - Moje pół krowy jest czarne na czerwonym tle i zdecydowanie to jej przód, panie. Proszę pozwolić mi przejechać i kontynuować mi moją przygodę. - A o jakiej przygodzie powiadasz? – Bolesław zainteresował się nie na żarty. - Bitka i sława są mi obce. Poszukuję damy mojego serca, którą uwolnię z wieży, pokonam smoka i oddam jej moje usługi. - Chyba odwrotnie. Najpierw pokonasz smoka, a dopiero potem uwolnisz ją z wieży. Twoja kolejność byłaby lekko nieroztropna. Ale, ale… Jak zwie się twoja wybranka? Cóż to za królewna wzdycha przez okno za swoim wybawcą?
Lucek zbladł. Nie śmiał podnieść głowy. Właśnie spełniało się jego największe marzenie. Został pasowany na rycerza! Coś, co kiedyś było jedynie mrzonką, dzisiaj się realizuje. Lucek zebrał się w sobie, podniósł głowę i powiedział: - Jest to dla mnie zaszczyt, książę. Będę ci służył i walczył dla ciebie oraz Polski. Herbem moim będzie smocze jajo. - Smocze jajo? - książę wykrzywił twarz. - Czyli takie kółko? - W zasadzie tak. Czerwone jajo na białym tle. - No nie wiem. Podobny herb mają już Japońcy i możesz być z nimi mylony, a że nie są u nas zbyt popularni, sprowadzisz na siebie niepotrzebne kłopoty.
Kobiety upadłej patron i promotor. Obojętnie na chłopską dziewkę, spod herbu spoglądać wielmoża nie umiał. Zalotne spojrzenie, polska marka w rulonik się zwijała, w nos wchodziła biała „dróżka”. Obok tańczyła „zielona wróżka”, ze spodni „as” wypadał…
„Stasia lubi, jak ją dotykam, czyż nie tak?”
Amant podchodził i badawcze palce pod brudny fartuch służącej wkładał. Hrabia flirtował, nowe przestrzenie dla żądzy odkrywał.
„Stasia interes mój ku sobie, nadzieję mam, docenia!”
Stasia zachwycona była cała, w każdym kawałku swego ciała radość tą niezmiennie odczuwała. Ofertę milcząco przyjmując, alternatywnych perspektywy nie miała. Chcąc nie chcąc, zdejmując więc swój brudny fartuszek, dawała się „zaskoczyć” przez jaśnie pana.
„Stasia grę naszą widzę doskonale rozumie!”
Stasia wyczucie miała doskonale, wytrawną pokerzystką była. W myślach płynąc, w znanej sobie tylko przestrzeni lekko się unosiła. Gdy pan hrabia pańską powinność pełnił, ona zamykając zmęczone oczy, szybowała.
Janku herbu „Pół krowy”. - Książę wstał i rozwarł ramiona. - Spotkał cię nie lada zaszczyt! Oto za chwilę wyruszysz w swoją największą przygodę życia. Tak jest! Przygodę! Sam Lucek stwierdził, że właśnie TY nadajesz się do niej najbardziej. - O panie! Cóż to za zadanie masz dla mnie? - Janek widział wszystko raczej w czarnych kolorach, ale grał do końca. - Wyruszysz w podróż, której celem będzie znalezienie smoczego jaja. Podkreślę, że masz dwa tygodnie na to zadanie i ani dnia więcej. Czyż to nie zaszczyt?! Mości rycerzu, nie cieszysz się?! Wypowiedz werbalnie swoją radość! Wczoraj biedny i zagubiony rycerz na szlaku, dzisiaj dumny z wyznaczonym celem! Tylko chwalić! Tylko chwalić! W jakim to czepku się urodziłeś, szanowny rycerzu, że taki splendor spływa na twoje ramiona? - Przepraszam, ale o czym Bolesław, książę tych ziem, do mnie powiada? - Chłopcze. Mówiąc prosto. - Książę podszedł do Janka blisko, nawet bardzo blisko i zdecydowanie zmieniły mu się rysy na twarzy. - Masz dwa tygodnie, by znaleźć jajo smoka i dostarczyć je na mój zamek. Pojedzie z tobą Lucek, mój giermek i módl się chłopcze, módl się do kogo tam chcesz, byś znalazł to jajo i w całości dowiózł je do mnie, bo jak nie to. - Jakie jajo smoka?! Czyś pan zgłupiał do reszty?! Mogę zrozumieć jajo kury, kaczki, łabędzia, nawet przepiórki, ale smoka?! Gdzie ja smoka znajdę?!
The noir hero is a knight in blood caked armor. He's dirty and he does his best to deny the fact that he's a hero the whole time."
"Do powstania poszłabym raz jeszcze. Bez najmniejszego wahania. Nie zrozumie tego nikt, kto nie przeżył okupacji. Te pierwsze sierpniowe dni… Na domach zawisły niewidziane od 1939 roku polskie flagi, pojawili się polscy żołnierze, ludzie rzucali się sobie w ramiona. To był kawałek Polski, tej prawdziwej, wolnej. Straty, jakie ponieśliśmy, były oczywiście potworne. Do tego ci wszyscy niewinni mieszkańcy Warszawy… Innego wyjścia jednak nie było."
Krystyna Sierpińska z domu Myszkowska (rocznik 1929)
Rozkaz był jasny. Zabić wszystkich Żydów. Wytropić ich, wyłapać i zamknąć za murami gett. A następnie w transportach śmierci wywieźć do Auschwitz i innych ośrodków masowej eksterminacji. Po narodzie żydowskim nie miał zostać nawet najmniejszy ślad
"Życie jakoś wyszło. Ułożyło się. Ale ja jeszcze przez kilka lat na każdy dzwonek biegłam z drżeniem serca do drzwi. A nuż..."
Sekret polega na tym, że powinniśmy pracować nad sobą i rozwijać się dla samych siebie, a nie tylko dla innych
Są słowa, których się nie wypowiada, rzeczy, których się nie robi i granice, których się nie przekracza.
Na świecie jest tylko jedna rzecz gorsza od wojny. Tą rzeczą jest
ludobójstwo. Masowy mord na całym narodzie. Mężczyznach, kobietach
i dzieciach. Na bezbronnych ludziach. To właśnie miało miejsce na
Wołyniu. Ukraińscy nacjonaliści próbowali zabić każdego Polaka, który
dostał się w ich ręce. Niezależnie od jego pochodzenia, wieku i płci.
Przekonałam się, jaką bestią może być człowiek. Zetknęłam się ze złem w czystej postaci. Od tamtej pory kompleks bycia inną, a co za tym idzie zagrożoną, towarzyszył mi nieustannie. Przez całą wojnę i pierwsze lata po jej zakończeniu. Musiało minąć wiele lat, żebym wyzbyła się uczucia bycia kimś gorszym...
Zwycięstwo będzie twoją nagrodą, zdrada karana jest śmiercią.
Smak chleba docenia się dopiero, gdy jest się naprawdę głodnym.
Nie mówmy więc o dobrych lub złych narodach. Mówmy o dobrych i złych ludziach.
Podczas tej wojny siedziałem dwa razy na Pawiaku, potem po Powstaniu w więzieniach w Otwocku, Kutnie, Brześciu i Moskwie. Trzy lata spędziłem w obozie. Ale wtedy więzili mnie Niemcy i Rosjanie. To było zrozumiałe. Byli to nasi wrogowie. Nie zasłużyłem jednak na to, żeby siedzieć w polskim więzieniu...
Na świecie jest tylko jedna rzecz gorsza od wojny. Tą rzeczą jest ludobójstwo
Te oczy... Nieruchome oczy mojej martwej matki.
Bryczka zaprzęgnięta w dwa piękne konie. Dziadek siedzący na koźle. Białe koszule, odświętne sukienki, kolorowe chusty na głowach kobiet. Malownicza polna droga prowadząca przez łąki i łany dojrzewającego zboża.
Tak niewiele kroków zabrakło tacie, by przeżył... Do tego, żeby był z nami
Wagony toczyły się powoli, miarowo, leniwie stukały o szyny. A my modliliśmy się żeby Marysia nie zapłakała.
Leżałam na ziemi. Na twarzy i dłoniach czułam ostrość świeżego ścierniska. W ustach gorzki smak piasku, duszący zapach wysuszonej słońcem ziemi. Przede mną znajdował się niewielki płotek, a za nim podwórko naszego domu. Na podwórku rozgrywał się koszmar...
Złożyłam przysięgę. Stałam się pełnoprawnym członkiem Armii Krajowej. Żołnierzem. Przyjęłam pseudonim "Szarotka". Było to dla mnie ogromne przeżycie.
Kiedy wracam dziś do tamtych strasznych dni, przede wszystkim przypomina mi się strach. Wszechobecny, paraliżujący, ściskający za gardło.
Jeśli ktoś próbuje opychać herę na terenie innego drania, kobieta decyduje się wyjść za księcia z bajki, choć cztery razy z rzędu wysłał ją na OIOM, dźgasz nożem gościa, ponieważ jego brat dźgnął twojego przyjaciela za to, że ten dźgnął jego kuzyna... Wybacz, jeśli mówię coś niepoprawnego politycznie, ale tak właśnie ludzie błagają o to, co w końcu dostają. Wiem, że nie tego uczono nas na kursie detektywów, ale byłbyś zdumiony, mój drogi. W prawdziwym świecie zbrodnia rzadko musi wyważać drzwi, by wtargnąć w czyjeś życie. Dziewięćdziesiąt dziewięć razy na sto wkracza, ponieważ ludzie otwierają drzwi i ją zapraszają
© 2007 - 2024 nakanapie.pl