Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ale ho na", znaleziono 19

I POSTARAŁEM SIĘ, ŻEBY NIEKTÓRE DZIECI MNIE ZOBACZYŁY. WIEM, KIEDY PODGLĄDAJĄ - dodał Śmierć z dumą.
– Dobra robota, panie.
TAK.
– Jeśli jednak wolno coś podpowiedzieć... Wystarczy samo „Ho, ho, ho”. Nie mów: „Drżyj, nędzny śmiertelniku”, chyba że chcesz, by wyrosły na lichwiarzy albo kogoś w tym rodzaju.
HO. HO. HO.
HO. HO. HO.
- Nie, nie. Nie - odrzekł Albert. - Trzeba w to włożyć trochę życia, panie, bez urazy. To ma być porządny, rubaszny śmiech. Musi.. Musi brzmieć tak, jakbyś sikał brandy i srał puddingiem, wybacz mój klatchiański, panie.
Mikołaj był. starszy od grzechu, a jego broda nie mogła już bardziej posiwieć. Chciał umrzeć. Krasnale, żyjące w jaskiniach Arktyki nie znały jego języka, rozmawiały jednak we własnej szczebiotliwej mowie, i kiedy nie pracowały w fabrykach, odprawiały niezrozumiałe rytuały. Każdego roku zmuszały go, mimo protestów i płaczu, do wyjścia w Wieczną Noc. Podczas swoich podróży zatrzymywał się obok każdego dziecka na świecie i zostawiał mu przy łóżku niewidzialny krasnoludzki prezent. Dzieci spały, uwięzione w czasie. Zazdrościł Prometeuszowi i Lokiemu, Syzyfowi i Judaszowi. Jego kara była cięższa. Ho. Ho. Ho.
- Nie służy ci ta renta. Zżółkłeś jakoś.
- To opalenizna. Byliśmy z Roxi na Hawajach.
- Jasne. Przez miesiąc. A za resztę renty kupiłeś sobie maybacha.
- Nie jestem na żadnej rencie, tylko na normalnej, uczciwej emeryturze.
- Sorry, to wszystko zmienia. Emerytura, ho, ho!
- A co u twojej uroczej małżonki? Nadal pije ?
- Dziękuję, ostatnio nawet więcej. Odgraża się, że mnie rzuci i wróci do ciebie. Zaczęła się już pakować.
Może sami zaczynamy widzieć siebie jako wszechmocnych bogów, zdolnych zarówno uratować, jak i zakończyć ludzkie życie.
Zresztą czy członkowie rodziny nie są w końcu dla siebie gośćmi w podróży życia? Niezależnie od tego, czy są to goście honorowi, czy nieproszeni. nie powinni czuć się źle, że traktuje się ich jak klientów.
Każdy gada tylko o sobie. Świat to nie szkolna klasa, a wszyscy żyją, udając, że są nie wiadomo kim.
Pocałował ją krótko na pożegnanie i już go nie było.-Ho ho- pomyślała- nasz czaruś nie miał dziś czasu na czarowanie.- Otworzyła pudełko i natychmiast zmieniła zdanie. Z czeluści pudła spojrzały na nią dwie pary błyszczących oczu, a z dwóch gardziołek wyrwały się przerażone miauknięcia. -Mój tata też krzyczy. Zwierzyła się pięcioletnia Emilka. -A kiedyś to tak mnie popchnął, że wpadłam pod stół w kuchni.albo bierze kabel od starego żelazka iraz to tak przywalił, że mi krew leciała.
Myślisz, że fiut czasami się męczy? Eve, siedząc za kierownicą, odwróciła głowę w stronę Peabody i opuściła okulary przeciwsłoneczne, o których włożeniu rzadko kiedy pamiętała. - Czyj? - Wszystko jedno. Każdego kto go ma. Czy fiut czasami myśli sobie: litości, stary, daj mi chwilę wytchnienia. Czy też zawsze woła: Ho,ho! Znów bierzemy się do dzieła! - Czy to ma jakiś związek ze sprawą, czy też to taka sobie niezobowiązująca rozmowa? - Uważam,że nawet najbardziej niezłomny i energiczny fiut powiedziałby kiedyś:na dziś, czy na tę noc wystarczy, a ponieważ jestem teraz zrelaksowany, wybiorę się gdzieś na urlop. Albo zdrzemnę. - Przez twoje gadanie wyobrażam sobie teraz fiuta,siedzącego w barze, w jakiejś modnej miejscowości wypoczynkowej, w okularach przeciwsłonecznych, popijającego jednego z tych głupich drinków z owocami, ozdobionych papierową parasolką. [Eve i Peabody; Śmiertelna fantazja]
-Poprosiłem go, żeby odebrał z lotniska pana Sisuke Sasaki z Tokijskiego Patrolu. [...]
Z ciężkim westchnieniem Łas rozwinął rulon.
Dużą czcionką wydrukowano hieroglify japońskiego nazwiska - ho, ho, Łas nie żałował czasu, wstawił Japońskie sterowniki.
A wyżej, mniejszymi literkami widniało:
"Drugi moskiewski kongres ofiar przemocą zarażonych cholerą".
Zachowanie kamiennej twarzy kosztowało mnie dużo wysiłku:
- Po co to napisałeś? - zapytałem.
- Zawsze tak witam obcokrajowców - wyjaśnił urażony Łas. - I swoich kontrahentów i krewnych - mam rodzinę za granicą... Jeśli zupełnie nie znają rosyjskiego, to drukuję ich nazwisko w ich języku, a mniejszą czcionką coś zabawnego po rosyjsku.
Na przykład: "Konferencja Transseksualistów orientacji nietradycyjnej". Albo:"Europejski festiwal głuchoniemych muzyków i wykonawców", "Forum aktywistów ogólnoświatowego ruchu o całkowite powstrzymanie się od seksu"...
(...)
Trzeba mieć jednak specyficzną konstrukcję, żeby się tam po pierwsze odnaleźć, po drugie czuć dobrz,a po trzecie przetrwać.
Czego od nas chcecie? Głupie dziewczyny są zbyt głupie, mądre - za mądre, a przeciętne - zbyt zwyczajne?
Jeśli i tak miałam odpaść, powinnam była przynajmniej powiedzieć, co naprawdę myślę.
W ramach modelu OKR cele definiuje się jako to, co chcemy osiągnąć, a kluczowe rezultaty definiuje jako sposoby osiągania tych najważniejszych celów, rozumiane jako konkretne i wymierne działania osadzone w czasie. Cele wszystkich członków organizacji, od jej szeregowych pracowników po dyrektora generalnego, powinny być powszechnie dostępne i zrozumiałe.
Misja wyznacza pewien kierunek, a cel składa się z konkretnych kroków, które świadomie się wykonuje, aby dotrzeć do pewnego wyznaczonego punktu.
Życie to tak naprawdę czysta woda niesiona w złożonych dłoniach, trzeba z całych sił je chronić. Walczyć o nie.
[...] -Kocham cię, Hannah Cho. Zawsze kochałem i zawsze będę cię kochał - mówię.
Przełknęła ślinę i patrzy na mnie, jej oczy są tak poważne.
- Ja też cię kocham, Jacobie Kim. I nigdy nie pozwolę ci odejść.
"Daj mi dokonczyć! To bolało i nadal boli. Boję się. Nie cho kolejny raz przeżywać tego samego, a z tobą nigdy nie wiadome Raz jest dobrze, a zaraz potem zrzucasz na mnie kolejne informacje które decydują o naszym związku. Ja tak nie moge przepraszam."
"Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumny! Dostałeś to, czego chciałeś! I mnie zniszczyłeś! - wrzeszczę na niego. - Przyjęłam twoje warunki i zaręczyłam się z Iwem. Nawet mu serce, do cho lery, oddałam! A ty puchłeś z dumy! A co ja z tego mam?!"
© 2007 - 2024 nakanapie.pl