Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "chce kornela nie i", znaleziono 57

Kornelii nie bardzo podobały się te zmiany, co zrzucała na karb tego, że jest po prostu stara babą, która wpadła w pułapkę porównywania obecnego świata do tego, który znała z tak zwanych swoich czasów. Oczywiście, ludziom żyło się teraz - podobno - lepiej, praca była - podobno - lżejsza, a powietrze - podobno - czystsze. A mimo to Kornelia nie uważała nagłego pozamykania kopalni i hut za trafiony pomysł.
- To, że ci trochę kilo przybyło, to nie powód, żeby mąż cię olewał! - przerwała Kornelia.
- On mnie nie olewa! - Pola wzięła męża w obronę. - Ale też mnie nie docenia... - dodała zaraz.
Im bardziej Kornel był martwy, tym bardziej go doceniały, możliwe, że na zasadzie, że o martwych to albo dobrze, albo wcale, możliwe też, że go coraz bardziej idealizowały. Po śmierci to o wiele łatwiejsze niż za życia.
Kochany Kornelu! Wichura tutaj i śnieg leży na drzewach, ale wszystkie podhalańskie gawrony już siedzą na porządnie zrobionych gniazdach, dając przykład ludziom, żeby się nie załamywali.
Trudno sobie obecnie wyobrazić, jak ogromną popularnością cieszył się przed II wojną światową Kornel Makuszyński. Uchodził za prawdziwego króla Midasa polskiej literatury, gdyż niezależnie, jaką jej dziedziną się zajmował, osiągał ogromny sukces.
Nie cenilibyśmy radości, gdyby była wiecznotrwała i snuła się nieprzerwanie. Gorycz bólu i dotkliwość cierpienia tym słodszą nam czynią radość, co się zjawi. Nie byłoby radości bez smutku. Nikt by nie wiedział, że to radość właśnie. Tym skwapliwiej witamy dzień, że przed nim snuła się mroczna oślepła noc.
Uśmiech to pół pocałunku.
Serce ludzkie takie jest dziwne, że więcej wierzy jasnemu urojeniu niż mętnej czarnej rzeczywistości; więc moi dobrzy ludzie z książek korzystając z tego przywileju szerzą wieści o istnieniu dobra i o potrzebie miłosierdzia.
Wyszła z siebie. Jest to czynność bardzo złożona i polega na chwilowym odłączeniu rozsrożonego ducha od bezsilnego ciała. Ciało trzęsie się oniemiałe, a duch bardzo krzyczy i nie przebiera w słowach. Chwyta każde, które mu się nawinie pod rękę i zmienia je w trzaskającą petardę.
Starzy filozofowie mają zawsze poorane czoła. Młode panny jednakże ulegają tej katastrofie jedynie w najwyższej rozterce ducha, gdy na nie pada jastrząb troski, czad melancholii, sadza smutku, puchacz rozpaczy i gdy owego niewyrośniętego ducha gryzie szczur rozterki.
Zdarza się, że przyroda jak gdyby sama zatrwożona brzydotą swojego towaru daje mu czasem w formie odszkodowania jakiś drobiazg szczególnie piękny i w ten sposób zdobyła na ten przykład ropucha oczy podobne do klejnotów.
Największy filozof często nie znajdzie prawdy, którą odkryją sprytne i niczym nie zamglone oczy dziecka.
Nienawiść jest śmiertelną chorobą. Wypija krew z człowieka i oślepia go, bo człowiek, który żyje tylko myślą o zemście, ma na oczach mętną mgłę. Przestaje odróżniać ludzi sprawiedliwych od ludzi złych... I z kolei on wyrządza ciężkie krzywdy.
Uśmie­chnęła się do mnie - o ser­ce ratunku! Bo­wiem cóż to jest uśmiech? To pół po­całun­ku!
Panienka zmarszczyła czoło, jak gdyby miała wygłosić uczoną rozprawę i pragnęła to uczynić z wielką rozwagą. "Jak ona ślicznie marszczy czoło" - pomyślał Adam. Gdyby panience przyszedł do głowy dość nieprawdopodobny pomysł, aby ni z tego, ni z owego kopnąć stół, Adaś pomyślałby z zachwytem: "Jak ona ślicznie kopie stół".
Czemu ta dziewczyna ciągle płacze? - pomyślał profesor. - Dziwnym stworzeniem jest kobieta! Smutno jej było - płakała, teraz znowu płacze, bo jej wesoło. Jest to ponad rozumne pojęcie, że dwa odmienne uczucia kobieta umie tym samym wyrażać sposobem..." - Profesor Gąsowski o Wandzie Gąsowskiej.
Zimno dręczyło jego ciało, ale i dusza w nim na poły skostniała.
Wieczorem rozmowa nie kleiła się. Jedyną klejącą się rzeczą był kleik, pożerany w nadmiernych ilościach przez matematyka, który tej szpitalnej potrawie przypisywał wyborne właściwości, doskonale wpływające na substancje mózgowe.
- Na strych, na strych! Panie Adasiu, jazda! Stryjaszku!
- Pójdę z wami - rzekł profesor - ale pod jednym warunkiem.
- Pod jakim?
- Abyście mnie tam, jako starego grata, nie pozostawili wśród rodzinnych gratów.
Wstyd mi się do tego przyznać, ale mało kto dorówna mi w chytrości. Ale trudno, czasem trzeba być wężem wśród złych ludzi.
Świat mało go obchodził. Wobec świata odczuwał litościwą wzgardę; uważał go za fantastyczny, niepojęty błąd w genialnym rachunku Stwórcy. Czasem spojrzał na kwitnącą lub zieloną ziemię i wzruszał ramionami".
Wielkie rzeczy zostaw innym, co się na tym znają. Nie troskaj się o cudze sprawy... Świat da sobie radę bez Ciebie!
Mizerna dziura w mizernej głowie jest mizerną zapłatą za jej słodycz i dobroć. Należy poświęcić cały łeb, aby zgnębić troskę tego domu.
Stracony jest każdy dzień bez uśmiechu.
Bóg cieszy się radością człowieka.
Na zmartwienie będzie zawsze czas.
I ślepemu zdarzy się, że coś znajdzie, kiedy długo szuka.
Jeden wariat od razu pozna drugiego.
Tak to się panience zdaje, bo panienki od tego są, aby im się wciąż coś zdawało.
Obie muzy, wymieniając między sobą głuche milczenie, niosły swoją rozgoryczoną hańbę na pola i łąki.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl