Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "coraz karina no nic", znaleziono 66

całkowite przeciwieństwo pierwszego, był o wiele bardziej mroczny. I to właśnie tamtędy chłopak postanowił się udać. Trudno przezwyciężyć stare nawyki, jeszcze trudniej odwzorować cokolwiek innego, jeśli w życiu poznało się tylko to, co złe. A ta głodna bestia gdzieś w nim chciała nakarmić się światłem Avy.
"Nie byłam gotowa, aby tę siłę przyjąć. Nie dane mi było zrozumienie miłości, w jej wymiarze ponad podziałami, za które mam zazdrość i nienawiść.."
– Cokolwiek zrobicie, nie uleczycie naszych ran – wtrąciła żona, szlochając. – Jesteśmy już do końca życia skazani na cierpienie. Nie da się nigdy zapomnieć o własnym dziecku. To najgorszy ból, jaki istnieje...
– Tato, mądry w Internecie znajdzie mądre rzeczy i będzie jeszcze mądrzejszy, głupi – głupie i będzie jeszcze głupszy.
"Jeśli zdolność do zabójstwa odziedziczył w genach, to jak gdyby winić węża, że jest jadowity. Jeśli nie, to morderstwo ma odwrócić uwagę od prawdziwego motywu jego działania. W naszym przypadku mógł mieć motyw tak przerażający, że normalny człowiek nie jest sobie w stanie go wyobrazić."
Undredal leży samotnie w mglistym powietrzu u brzegów fiordu. Czasem spotkają się tu jedna czy druga dusza, głodna radości, trawiona ogniem przeszłości
„Głodne dusze, nieudolne i niezdolne do zmiany, w ciszy krzyczą i tylko liscie na wietrze są żywsze od nich
"Przede wszystkim był jednak wkurzony na Polaków. Starał się uznać ich racje i zrozumieć motywy kierujące nimi przy wyborze. Niemniej jednak za każdym razem, czy to z powodu własnych sympatii, które odbierały mu zdolność obiektywnego oglądu, czy, wręcz przeciwnie, właśnie ze względu na racjonalnie dokonywaną analizę, zrozumienie to nie dochodziło do skutku. W końcu powiedział Karinie, że zarówno były już nieżyjący prezydent, jak i jego przegrany w wyborach brat „są najwyraźniej zbyt dobrzy” jak na potrzeby aktualnie istniejącego społeczeństwa polskiego. A skoro tak, to dokonany wybór jest sensowny. Nie była to wprawdzie zbyt mądra uwaga, bo obrażanie się na własne społeczeństwo jest objawem bezradności, ale w tym momencie jawiła się Marcinowi jako jedyny uprawniony komentarz".
„Kalina, nie ma przypadkowych spotkań. Właściwi ludzie pojawią się obok nas po coś i zwykle są naszym odbiciem. Wszechświat daje nam dokładnie to, czego potrzebujemy. Trzeba tylko umieć to odczytać.”
Kobieta ubrana była w kremowy kostium, a mężczyzna miał na sobie jasnoniebieską sportową marynarkę, ale ich ubrania pokrywała krew. Zresztą była nią zbryzgana cała kabina windy, od podłogi aż po sufit. Na lustrach widać było mnóstwo krwawych odcisków dłoni.
Tatuś śledzi ją wzrokiem. Nie poddała się, będzie walczyła do końca.
Chce przeżyć- tego od niej oczekiwał.
Żeby miał ochotę ją zabić, ona musi chcieć żyć.
Gdy wchodzi do pomieszczenia w głębi korytarza, jego więźniarki udają, że śpią. Spodziewał się tego, na początku zawsze tak robią. Naiwnie wierząc, że ich nie obudzi.
Tak jak ofiara udaje martwą. To kwestia instynktu samozachowawczego.
Zresztą życie to nic innego. Cierpienie i nic więcej... Przychodzimy na ziemię, by znosić katusze, czekając na wybawienie. Nie ma tu nic dobrego. Więc lepiej znaleźć się po właściwej stronie. Po stronie katów, a nie ofiar.
Motywacja i instynkt samozachowawczy mają wielką siłę. Ale ból również.
- To nie takie łatwe, co?- bawi się Patryk.- Oczywiście ból popycha cię do tego, byś wzywał na pomoc śmierć. Ale w kluczowym momencie ten pieprzony instynkt samozachowawczy wszystko komplikuje...
Ból jest dobrym towarzyszem. Najwierniejszym ze wszystkich.
Wdzięk i uroda, broń równie żałosna jak ulotna, przydaje się tylko słabym.
Czas stał się strachem. Niczym więcej.
Każda sekunda jest olbrzymim krokiem ku śmierci.
Widzisz, Raphaelu, pomyliłeś się.
Nie jestem taką kobietą jak inne.
Wrażliwą, kruchą czy bezbronną.
Jestem raczej potworem, który rośnie w piekle, w cieniu swojego pana, i żywi się ludzkim ciałem.
Umrę.
To równie oczywiste jak przerażające.
Nieuchronne.
Too young to die? Nie ma wieku do umierania. Tuż po przyjściu na świat trafia się na listę oczekujących. Tych, którzy w każdej sekundzie mogą rozstać się z życiem.
Stać się potencjalnym obiadem kostuchy.
Świt (...) to godzina, kiedy noc zwleka, nie chcąc pogodzić się z przegraną.
Wyobrażam sobie, jak mówisz do siebie...Zawsze lepsze to niż nieznośna cisza, która doskonale współgra z przerażającym strachem. (...)
Który nie pozwala twoim oczom się zamknąć, mięśniom się rozluźnić choćby na krótką chwilę.
Który będzie cię ścigał bez wytchnienia. Tak długo, jak długo pozostaniesz przy życiu, albo...do końca twoich dni, jeśli uda ci się z tego wyjść. Bo nigdy nic nie wiadomo.
Jak niekończący się koszmar, który ledwie się zaczął.
Często myślał o śmierci, o swojej śmierci. Masę razy odgrywał ją sobie w głowie. Wyobrażając sobie mniej lub bardziej nieprawdopodobne scenariusze.
Zastrzelony przez gliniarzy w trakcie napadu lub ucieczki.
Zastrzelony przez wspólnika, zdrajcę, który chciał zagarnąć jego teren, zabrać mu łup. Tak jak dzikie zwierzęta walczą o mięso ciepłej jeszcze ofiary.
Śmierć ze starości na rajskiej wyspie na końcu świata, gdy wyda już całą kasę, aż do ostatniego centa.
Ale nie to, że zostanie pobity na śmierć przez chuderlawego zboczeńca: to scenariusz nie do pomyślenia! Zbyt ponury, nie dość heroiczny.
Dlaczego ja? To tradycyjne pytanie, gdy zdarza się nieszczęście, gdy człowiek ma wrażenie, że jest jego jedyną ofiarą.
W życiu istnieją potrzeby życiowe. Podstawowe, prymitywne. Które przypominają nam, że nie jesteśmy niczym innym jak zwierzętami.
Pośród nich potrzeba posiadania miejsca, w którym można czuć się bezpiecznie. Kryjówki, schronienia. Nory, jamy.
Gdy to miejsce już nie istnieje, stajemy się ściganymi zwierzętami, które przeszywa strach.
Gdy nigdzie nie czujemy się już bezpiecznie, stajemy się zwykłą zwierzyną łowną. Zdobyczą, która bez przerwy ucieka, oglądając się za siebie, i nigdzie nie znajduje wytchnienia.
Tylko cień. Bez twarzy, bez imienia. Bez określonego celu.
Czy to diabeł? Ta niewidzialna obecność prześladuje cię, zatruwa ci życie i tak ci je obrzydza, że masz ochotę z tym skończyć, rzucając się pod pociąg albo skacząc w pustkę i licząc, że on nie pójdzie za tobą aż do piekła.
Straciłeś robotę? Czeka cię zsyłka do urzędu pracy, na drugi biegun społeczeństwa. Długa, wyczerpująca wędrówka przez lodowatą pustynię, bez psów i sań. Za to w towarzystwie wielu innych nieudaczników.
Nigdy nikomu nie ufać. W ten sposób unika się wielu porażek. W ten sposób człowiek nie rozbija się o rafy.
Praca z Alexandre'em Gomezem jest jak przygoda, która codziennie zaczyna się na nowo. Nigdy nie wiadomo, jak zareaguje, w jakie gówno lub w jaką wspaniałą zasadzkę wpakuje kolegów.
Ten facet stanowi zagadkę i z pewnością pozostanie nią aż do śmierci. Która raczej nie nastąpi w łóżku, w ponurym, zacisznym domu starców.