Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jego czary", znaleziono 342

W szkole opowiadali nam o rodzinie Lota. Anioły powiedziały im: „Idźcie, ale nie oglądajcie się za siebie. Teraz zrobimy tym ludziom Złą Rzecz. Was ocalimy, ale nie możecie zobaczyć tego, co się wydarzy”. A potem rodzina Lota zaczęła uciekać, ale żona Lota nie uwierzyła aniołom i obejrzała się za siebie. I zobaczyła tę straszną Złą Rzecz, jedną z tych, które anioły robiły ludziom, i zmieniła się w słup soli. Żona Lota zmieniła się w słup, bo nie mogła znieść tego, co zobaczyła. Nauczyciel wyjaśnił, że ten słup soli to były anielskie czary, ale teraz wiem, że można się zmienić w słup nawet bez magii. Wystarczy, że zobaczysz coś, czego nie będziesz mógł znieść.
Clary? -Clary-powtórzył Jace.-No, wiesz: niska, rudowłosa, porywczy charakter.
- (...) Twoja mama nie będzie miała nic przeciwko temu. Ona mnie kocha.
Clary musiała się roześmiać.
- To świadectwo jej wątpliwego gustu, jeśli pytasz mnie o zdanie.
- Przepraszam, że cię uderzyłam - bąknęła Clary.
Jace przestał nucić.
- Ciesz się, że uderzyłaś mnie, a nie Aleca. On by ci oddał.
Clary. -Powiedziała, że nie chce -wtrącił się Simon. -Ha, ha. -Ha, ha? -Jace popatrzył na niego z osłupieniem. To twój comeback?
A potem zrobił krok w powietrze, tak spokojnie, jakby schodził z ganku. Clary krzyknęła głośno, kiedy runął w dół jak kamień. I wylądował lekko na stopach, tuż przed nią. Clary wytrzeszczyła oczy i rozdziawiła usta, kiedy wstał z lekkiego przysiadu i uśmiechnął się do niej szeroko. – Gdybym powiedział, że właśnie do was wpadłem, pewnie uznałabyś to za oklepany żart.
- Kocham Cie, Clary. – Powiedział nie patrząc na nią. Wpatrywał się w głąb kościoła, w rząd zapalonych świec, które odbijały się złotymi refleksami od jego oczu.
– Bardziej niż kiedykolwiek. – Urwał – Boże. Bardziej, niż powinienem. Wiesz o tym?
Niektórzy ludzie uważają, że Nocni Łowcy to mit. Jak mumie i dżiny. - Kyle wyszczerzył się do Jace'a. - Potrafisz spełniać życzenia?
Fakt, że Kyle właśnie nazwał Clary ładniutką, najwyraźniej nie przypadł do gustu Jace'owi, bo jego twarz ściągnęła się niepokojąco.
- To zależy - odparł. - Chcesz dostać pięścią w twarz?
Pamiętasz, jak mi obiecałaś w hotelu, że jeśli przeżyjemy, ubierzesz się w strój pielęgniarki i umyjesz mnie gąbką? - Chyba źle usłyszałeś - stwierdziła Clary. - To Simon obiecał ci mycie gąbką. Jace mimo woli zerknął na Simona, a ten uśmiechnął się do niego szeroko i powiedział: - Jak tylko stanę z powrotem na nogach, przystojniaku.
Co to jest? -Dziewczyna - odparł Jace - Na pewno widywałeś je wcześniej. Twoja siostra też nią jest. - Zrobił krok w stronę Clary, marszcząc brwi, jakby nie mógł uwierzyć własnym oczom. - Ziemska dziewczyna - stwierdził tonem odkrywcy. -I widzi nas. -Oczywiście, że was widzę - - Nie jestem ślepa. -Owszem, jesteś, tylko o tym nie wiesz.
(...) - W każdym razie byliśmy na przyjęciu, kiedy Magnus otrzymała zawiadomienie o magii nekromanckiej w okolicy Instytutu w Los Angeles. Próbował skontaktować się z Malcolmem, ale bez skutku. Dlatego wymknęliśmy się we czworo. Co moim zdaniem jest ogromną stratą dla przyjęcia, bo właśnie miałem wygłosić toast, który był rewelacyjny. Simon nigdy więcej nie mógłby się pokazać nigdzie publicznie. - Nie do końca o to chodzi w toastach na przyjęciach zaręczynowych - powiedziała Clary.
- Wszyscy opowiadamy bajki, Claro. Czasami sami sobie, a czasami innym.
- Może dla nich to dopiero początek – zastanawia się Clare, a Aidan się uśmiecha.
- Tak jak mówiłem: prolog jest zawsze najlepszy
-To gdzie mieliśmy być teraz?
Na początku Clare wydaje się, że to też jakieś poważniejsze pytanie, o głębszym znaczeniu.
Powinni być na bezludnej wyspie.
Powinni być na tym samym uniwersytecie.
Powinni być razem.
Życie to scena, z której należy schodzić z fasonem.
Z tymi dziewczynami nigdy nie wiadomo, co jest prawdą - w końcu to aktorki.
Ale czy liczą się detale? Prawda emocjonalna jest dużo istotniejsza od zwykłych faktów.
Mawiamy tutaj tak: kiedy poznasz rodziców, nagle zaczynasz rozumieć zachowanie dziecka.
Dlaczego nikt prócz mnie nie może sobie wyobrazić, że człowiek, którego zna, jest zdolny czynić zło?
Nie trzeba przeżyć osobistej tragedii, Adamie, żeby wiedzieć, że ludzie to gnojki.
Widzimy ten sam świat, a jednak postrzegamy go zupełnie inaczej.
Twoje miejsce jest tam, gdzie jesteś kochany.
Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym.
To w porządku kochać kogoś bez wzajemności, dopóki ten ktoś jest wart miłości. Dopóki na nią zasługuje.
-I mam patrzeć, jak ty będziesz umawiać się z chłopcami, zakochasz się w którymś i wyjdziesz za mąż?- jego głos stwardniał.- A ja będę umierał po trochu każdego dnia.
-Następnym razem, kiedy postanowisz się zranić, żeby przyciągnąć moją uwagą, pomyśl, że czułe słówka działają cuda.
Sarkazm to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni.
Na tym polega ryzyko, gdy coś wisi człowiekowi nad głową: nie widać, jak spada.
Ludzie nie zawsze dążą do tego, by mieć wszystko absolutnie najlepsze. Czasem chcą być zwyczajnie szczęśliwi.
Kłamiemy, żeby chronić siebie, żeby chronić innych, żeby nie ranić czyichś uczuć. Kłamiemy bezmyślnie, a także z podwodów drobnych i nieistotnych, gdy właściwie nie ma znaczenia, czy ktoś nas zdemaskuje.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl