“Pocałunek, którym go obdarzyła, śmiał smak obowiązku, był zbyt szybki, żeby mógł się nim cieszył. Wiedział, że to koniec. ”
“Najpierw karmiłem tobą oczy. Teraz tonę w twoim zapachu. Aż w końcu nasycę smak i dotyk”
“Kuchnia w Park House znajdowała się na końcu długiego, wyłożonego kamiennymi płytami korytarza. Zgodnie z zapowiedzią Diany dotarłyśmy tam, zjeżdżając po balustradzie, co było przeżyciem nieporównywalnym z niczym innym ze względu na szybkość, emocje i smak niebezpieczeństwa.”
“Smutek wypełniający jego duszę nabrał ostatnio kwaśnego smaku. Gnił już ze starości, bliski rozpadu. (...) nie wiedział co nadejdzie po nim. Rezygnacja, jak u śmiertelnie chorych w ostatnich dniach życia? A może niecierpliwa radość na myśl o nadchodzącym końcu? W tej chwili nawet rozpacz wymagałaby zbyt wiele wysiłku.”
“Coś jej chodziło po głowie, ale nie umiała tego wyrazić; czuła, że wie, czuła, że rozumie, tylko ta wiedza i zrozumienie jej umykały, tak jak smak zapomnianego ciastka, zaginiony zapach dzieciństwa, coś, co jest gdzieś na krańcu świadomości, na końcu języka, ale i jest, i tego nie ma. A im bardziej się o tym myśli, tym bardziej to gdzieś znika, ucieka, ulotne jak myśl, jak sen, jak…”
“Ludzie są niby jadło. Mnóstwo mieszczan robi na mnie wrażenie gotowanej wołowiny: sama para, żadnej soczystości, żadnego smaku (wypełnia cię natychmiast i jest chętnie jedzona przez cymbałów). Inni ludzie są jak białe mięso, słodkowodne ryby, wysmukłe węgorze z błotnistego dna rzeki, ostrygi (w rozmaitym stopniu słone), głowizna cielęca, owsianka na słodko. A ja? ja jestem jak ciągnący się, cuchnący makaron z serem, który musisz zjeść wiele razy, zanim w nim zasmakujesz. W końcu zaczynasz go lubić, ale dopiero kiedy mnóstwo razy poczułeś mdłości po zjedzeniu go.”