Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lat z dreczy", znaleziono 918

Nic mu nie zrobicie. Nawet jeśli go wsadziliście do aresztu, to jeszcze dzisiaj, najdalej jutro wyjdzie na wolność. Myślisz, że jego koledzy i partyjni przyjaciele dadzą mu pójść na dno? Cóż, że lubuje się w młodych panienkach. Najważniejsze, że jest swój. Że to ich brat, a do tego jeszcze Polak i żarliwy katolik, który co niedziela leży krzyżem w kościele. Tacy zawsze płyną z prądem.
Nie dała mu okazji, by powiedział coś więcej. Zarzuciła mu ręce na kark, a potem przyciągnęła tak mocno, że musiał złapać się pnia, by nie stracić równowagi. Jedną rękę wsunęła mu w jego spodnie, drugą rozpięła rozporek. Zaorski nie wahał się ani przez moment.
Wszelkie hamulce puściły. Pragnienie wzajemnej bliskości było tak silne, że przyćmiło wszystko inne.
Myśliwy kryje się gdzieś w szarym lesie nad rzeką i na polach rozkwitającego sorgo, i w ścisku zwieńczonych blankami miast. Dzieło jego widać wszędy dookoła, a jego psy nie znają zmęczenia. Widziałem je we śnie, żądne dusz żyjących na tym świecie, zaślinione i dzikie, o oszalałych z głodu ślepiach. Uciekaj przed nimi.
Pragnę tego, czego nie możesz mi dać. Nie tylko twojego ciała. Pragnę wszystkiego, co się z tym wiąże. Miłości, bycia razem, dzieci, wnuków. Pragnę kogoś, kto będzie mnie kochał nawet wtedy, kiedy moje ciało przestanie być młode, kto stanie przy mnie nawet wtedy, kiedy przeciwko mnie sprzymierzy się cały świat, kto będzie mnie trzymał za rękę w każdej radosnej i smutnej chwili...
W naszym małym trio zawsze uosabiała głos rozsądku. (…) Nie miała żadnych oporów. Zawsze mówiła to, co myśli, zawsze broniła tego, w co wierzy – liczyło się tylko jej zdanie – i żyła zgodnie z tą dewizą: jadę niesamowitym pociągiem, a ty możesz do niego wskoczyć albo dać się rozjechać. Czy można się zatem dziwić, że kocham ją tak bardzo?
Wiem, jak to jest, kiedy ludzie czynią założenia na twój temat, kiedy nadają ci etykietkę na podstawie tego, co im się wydaje. Przez całe życie próbowałam wyjaśnić ludziom, że chociaż mam czarną skórę, jestem mulatką. Przez całe życie wiedziałam, jak ważne jest to, żeby dać się poznać ludziom, bo w przeciwnym razie będą cię szufladkować według własnego widzimisię.
Wiedzieliśmy, o jaką dobrą stację upominali się ludzie - Wolną Europę oczywiście. Ale, gdy usłyszeli słowa wypowiedziane przez premiera: "Każdemu, kto podniesie rękę na władzę, władza tę rękę odrąbie", wtedy już żartować ochoty nie mieli. Z tłumu dały się słyszeć gniewne słowa:
- Skurczybyki! Ręce chcą nam odrąbać. A kto na nich będzie pracował?!
Kochać to przede wszystkim chcieć szczęścia tej drugiej osoby - odezwała się po dłuższej chwili. - Miłość polega na wyzbyciu się egoizmu i stawianiu na pierwszym miejscu pragnień tego, kogo kochamy. Oddajesz się temu komuś całkowicie, powierzasz mu swoje marzenia i bolączki. Chcesz dać więcej, niż otrzymujesz, a i tak ci się wydaje, że to, co ofiarowujesz, to wciąż za mało.
A zatem ludzie praktykują wszelkiego rodzaju jogę indyjską, przestrzegają różnych przepisów dietetycznych, uczą się na pamięć teozofii, czytają teksty mistyczne pozbierane z całego świata - czynią to wszystko tylko dlatego, że nie umieją dać sobie rady z samymi sobą, że nie wierzą, iż to, czego im potrzeba, mogliby znaleźć we własnej duszy.
Po uroczystości ludzie zaczęli krążyć wokół nas. Zauważyłam, że gdy
szepcą z napięciem kondolencje, starają się do nas nie zbliżać. Czy to
dlatego, że chcieli nas uszanować, czy bali się, że coś może się odcisnąć
i na nich? Chciałam to uznać za zabobony prostaków, ale gdy podeszła do mnie daleka ciotka z wąskim uśmiechem na wąskich ustach, w jej oczach ujrzałam to samo pytanie. Nie dało się go nie zauważyć.
– Która z was będzie następna?
A że jestem mężczyzną po sześćdziesiątce, o tej porze dnia część mojej przestrzeni mentalnej kieruje strug ładu ku firmom farmaceutycznym, które hermetycznie pakują swoje towary w plastikowej i metalowe laminaty, tak że wydobycie leku wymaga siły ciężarowca i siatki bezpieczeństwa, zamiast niedużych pudełek, które dałoby się otworzyć bez nożyczek.
Widzieliśmy wschód słońca. Być może nie zobaczymy jego zachodu. Został nam więc ten jeden dzień, by znaleźć miarę swej wartości. To być może mniej czasu niż dano wielu, ale z drugiej strony, więcej niż miało przywilej znać wielu innych. Jeden dzień, by się przekonać, kim i czym jesteśmy. Jeden dzień, by określić wartość naszego istnienia.
(…) Wiesz myśli są ulotne, niestałe, zmieniają się z dnia na dzień, podobnie jak my sami. To nasze uczynki trwają wiecznie. I na tym polega cała różnica. Nie można cofnąć tego, co się powiedziało lub zrobiło, ale można dać szansę swoim myślom zaistnieć, a potem pozwolić im odejść. Przypuszczam, że myśli to duchy naszych uczynków. W pewien sposób nie są nawet realne ..
Mój brat od zeszłego roku studiuje fizykę i astronomię na Sorbonie i właśnie to wydaje się spełnieniem jego marzeń. Tak więc te wszystkie zakochane w nim po uszy panny, których zresztą wciąż przybywa, powinny dać sobie z nim spokój. Nie wierzę, żeby Laurent kiedykolwiek mógł zainteresować się którąś z nich. Nie mówiąc już o tym, by był w stanie taką pokochać. Chyba że miałaby umysł tak światły jak Maria Curie.
- Eureka - powiedział.
- To po efebiańsku - wyjaśnił ordyńcom Cohen. - Znaczy: „dajcie mi ręcznik”.
- Ach tak - mruknął Caleb, próbując ukradkowo rozsupłać splątaną brodę. - A niby kiedy byłeś w Efebie?
- Pojechałem tam kiedyś, żeby zdobyć nagrodę.
- Za kogo?
- Chyba za ciebie.
- Ha! I znalazłeś mnie?
- Nie pamiętam. Kiwnij głową i zobacz, czy ci odpadnie.
Leon obserwował całą wymianę zdań, a uśmiech nie schodził mu z ust. Rozmawiała z nimi jak z koleżankami, z którymi zna się dłuższy czas. Nie wywyższała się, nie dała nikomu odczuć,że jest od kogokolwiek lepsza, bo coś osiągnęła. Wręcz przeciwnie, z pokorą podchodziła do życia, ciesząc się z tego, co ma, nikomu nie zazdroszcząc lepszych wyników, nikomu nie złorzecząc za to, że uzyskał więcej.
Czuję, że relacje, które buduję w życiu, polegają na tym, że ludzie niby mnie kochają i niby mi coś dają, ale ja cały czas mam poczucie, że wrzucają mi jakieś ochłapy lub tylko trochę tego, co naprawdę mogą mi dać. Ja zaś ciągle szukam kogoś, kto wrzuci mi wszystko, czyli jak to zrobiła ta wdowa, wrzuci mi całe swoje utrzymanie. Szukam kogoś, kto odda mi wszystko, bo sama też chcę komuś ofiarować wszystko, co posiadam.
Koty czasem przemykały się po obu Arkadiach, ale to dlatego, że nie były do końca... cielesne. To Beleth był ich twórcą. Postanowił dać im odrobinę więcej swobody i mocy piekielnych niż innym ziemskim zwierzętom. Nikt nie wie, jak udawało im się przeskakiwać pomiędzy zaświatami, mimo, że ciągle żyły. To jedna z nierozwiązanych do dziś zagadek. Poza kotami żadne inne zwierzę nie miało wstępu do zaświatów.
(Ojciec WS) Za młodu był w Szwajcarii, chodził tam po górach. Zatrzymał się na noc w klasztorze trapistów. Na kolację dostał kawałek chleba, kawałek sera i pół jajka. Pożarł natychmiast, więc mnich uprzejmie zapytał, czy nie jest aby jeszcze głodny. Ponieważ pan Wincenty zrobił dziwną minę, mnich poszedł do kuchni i powiedział:"Dajcie mu jeszcze pół jajka, niech pęknie".
Jak został zbudowany komunizm? Komunizm zbudował Stalin przy pomocy bezprizornych. Miliony osieroconych, głodnych i bosych dzieci błąkało się po drogach Rosji. Kradli co się dało. Stalin zamknął ich w internatach. Tam nauczyli się nienawiści, a kiedy dorośli, zostali ubrani w mundury NKWD. NKWD trzymało naród w zwierzęcym strachu. Ot, i masz komunizm.
Artur bardzo się cieszył, że ten pan akurat jego nie uczył, bo nauczyciel potrafił przeszkadzającego w lekcji ucznia złapać za włosy, szarpnąć i zrzucić z krzesła na ziemię, a następnie, cały czas ciągnąć za te włosy, wywlec nieszczęśnika po podłodze przez całą klasę za drzwi, na korytarz, a na koniec dać mu jeszcze kuksańca i zatrzasnąć drzwi, zostawiając biedaka na zewnątrz.
Kiedy myślę o tej kobiecie, a raczej dziewczynie, którą byłam, zalewa mnie fala czułości. Chciałabym cofnąć czas i porozmawiać z nią, kiedy tego potrzebowała. Chciałabym ją przytulić i powiedzieć, że to, czy jest gruba, czy chuda, o niczym nie świadczy, bo jest wspaniałą dziewczyną. Chciałabym jej dać trochę pewności siebie. Chciałabym zostać jej przyjaciółką, bo wiem, jaka się czuła samotna.
Pod wpływem tych myśli miał ochotę przycisnąć ją do piersi i walcować do utraty tchu, lecz dobre wychowanie nakazywało mu zachować przyzwoitą odległość i nie psuć szyku w tańcu. Raz, dwa, trzy – odliczał w myślach raczej dla uspokojenia wyobraźni niż dla zachowania rytmu. Może to tylko wino – próbował się nie dać temu zawrotowi głowy i szaleństwu serca, ale pojęcia nie miał, na ile jego wysiłki będą skuteczne.
- Właśnie między innymi przeciwko temu protestowały księżniczki! (...) Przeciwko surowemu prawu sankcjonujacemu funkcję męskiego opiekuna, który wyrokuje we wszystkich sprawach dotyczących podległej mu kobiety. Decyduje o jej prawie do nauki, pracy, podróżowania, zamążpójścia. I nad tym też ubolewały księżniczki. Że nie dano im szansy na normalne życie. Możliwości wyjścia za mąż, radości z posiadania dzieci, pracy...
– Ale Agnieszka ma własne mieszkanie. Ty się nigdy czegoś takiego nie dorobisz – Krystyna wykonała szeroki gest wolną od napitku ręką, zakreślając komfortową przestrzeń wokół nas.
Kulą w płot. Po wyrazie twarzy poznałem, że Agnieszce nie przypadł do smaku ten argument. Luksusowy penthouse nie był jej osiągnięciem. Ojciec jej kupił. Tak jak wszystko inne. Wątpię, czy posiadała cokolwiek, na co sama by zapracowała, co byłoby jej dziełem. Może właśnie dlatego pragnęła urodzić dziecko. Chciała udowodnić sobie i innym, że jest coś warta. Że nie tylko bierze, ale może coś dać. Czy istnieje rzecz cenniejsza na świecie, którą można dać, jak życie? Czym jest stworzenie projektu, maszyny, technologii albo wielkiej firmy wobec stworzenia jednego małego człowieka? Już nie mówiąc o tym, że dla większości ludzi dziecko jest jedyną szansą, żeby zrobić w życiu coś, co by miało ręce i nogi.
Chciałem dać ci coś więcej niż słowa. Chciałem
ci pokazać, że jesteś dla mnie wszystkim, że nie ma
nikogo innego i nigdy nie będzie. Nie obchodzi
mnie, co się stanie. Nie obchodzi mnie, co mówią
nam wizje. Chcę tylko ciebie.
Żaden chłopak nigdy nie zdobył się dla mnie na
tak ostateczny gest. Żaden nigdy nie patrzył na
mnie tak jak ten tutaj, jakbym stanowiła na-
jważniejszą część jego życia. Jakby nie mógł nie
patrzeć na mnie.
- Czas mu zapisany minął w zeszłym roku. Ponieważ jakoś się sam do nas nie pofatygował, wysłaliśmy śmierć z oficjalnym zaproszeniem... - Pamiętam. - Święty Piotr skrzywił wargi. - Sam ją przez miesiąc sklejałem butaprenem po tym, jak oberwała z pancerfausta. I co? - No więc, jak doszła do siebie, chcieliśmy posłać ją raz jeszcze, ale się zaparła, że nie. Obiecywaliśmy jej nawet tytanową kosę, ale jakoś nie dała się przekonać. Nie było wyjścia, to postanowiliśmy nagiąć nieco przepisy.
Dziś wiem, że nie przeczytam, nie posiądę wszystkich książek, że posiadane utracę znowu. I wiem także: mogą one przepaść, ale czyste wersety z nich wyjęte, ich natchnione słowa zostaną, aby spowić tęsknotę na dnie serca, aby tęsknocie, jeśli zechce mówić, dać język cudownych zaklęć, zdolnych ocalić miejsca, czasy i rzeczy na całe życie, a może - na całą wieczność.
Przesadna mowa zwykła kryć miernotę uczuć – myślał, jakby bogactwo ducha nie wyrażało się czasem przez puste zgoła metafory, gdyż nikt nigdy nie może dać dokładnej miary swych potrzeb, myśli i cierpień, a słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia, gdy tymczasem chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy.
Tam mogłam dać upust emocjom i nie tylko biegać, przeskakując przez kolejne przeszkody, lecz także łączyć to, co kochałam, z inną moją pasją, jaką był taniec nowoczesny. Byłam pewna, że połączenie tego wszystkiego wyglądało komicznie, ale lubiłam to robić. I miałam świadomość, że o tym nikt nie powinien się nigdy dowiedzieć. To była moja mała tajemnica, którą od dawna kryłam w sercu tylko dla siebie.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl