Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz dobosz", znaleziono 19

Tej nocy spała bez piżamy.
To niewiarygodne, jak ocieplenie klimatu może pozytywnie wpływać na ludzi - pomyślał Marek Dobosz. Majowy dzień, Warszawa, a temperatura jak na Karaibach.
"Bo w życiu najważniejsze jest, by złapać oddech. Złapać oddech i ruszyć dalej."
Są takie rany, które tylko pozornie się goją, ale jednocześnie nie da się z nimi żyć, bo bolą i krwawią za każdym razem, gdy przekonany o swoim dobrym stanie, poruszysz się zbyt mocno.
Bo jeśli czło­wiek za­wsze mie­rzył­by szczę­ście jedną miarą, czę­sto nie mógł­by uwie­rzyć, że ono jest re­al­ne. Cza­sa­mi nasze naj­pięk­niej­sze chwi­le trze­ba wy­szu­kać po­mię­dzy tymi trud­niej­szy­mi, a wtedy można zła­pać świe­ży od­dech w pierś i ruszyć dalej.
Zapomnieć o zmarłych to jakby zabić ich drugi raz.
- (...) Dziwi mnie, że w ogóle przeżyłaś to spotkanie.
- Mam nadzieję, że nie jest pan zawiedziony.
Kto długo igra z ogniem, ten sobie w końcu tyłek przypali.
Oczekiwanie od kobiety punktualności to znak, że słabo się ją zna.
- Jedyny prawdziwy błąd to ten, którego się nie poprawia.
Smarkula! Nawet z dala od domu, nawet po tylu latach, nadal traktują ją jak smarkulę. (...) To nie ona była smarkulą. Tylko cała ludzkość. 
Thorn głośno przełknął ślinę.
– Ach, a tak w ogóle to cię kocham.
Prawda to ciężkie brzemię, nie należy nią wszystkich obarczać.
Czasem najbardziej zażarci tępiciele pewnych pokus jednocześnie najgorliwiej im ulegają.
Co się stało, to się nie odstanie, a co musi się wydarzyć, to się wydarzy.
Niebezpieczeństwo to nieodłączny element naszego życia.
Można pokochać kogoś od pierwszego wejrzenia. Zresztą nigdy nie kocha się drugiej osoby bardziej niż wtedy, gdy zna się ją słabo.
Dziś to jest ten czas, kiedy jeszcze mam czas. Dziś to jest ten czas, kiedy jeszcze nie jest za późno.
Asia nie mogła wyzbyć się wizji, w której złowroga pani burmistrz z uśmiechem na ustach ogłasza dumnie, że nie będzie tolerowała opisanych w donosie zaniedbań, więc dyrektorkę pozbawia stanowiska, a szkołę w ogóle zamyka. To wyobrażenie powracało jak bumerang, a może raczej jak sęp, bo pod względem zawodowym Joanna czuła się już trupem.
Żona Kuzniecowa była kelnerką w jednej z mińskich restauracji. Znacznie młodsza od swego czterdziestoletniego męża, poszła za radą przyjaciółki od serca - bufetowej - i napisała na męża donos. W tamtych latach sposób ten był o wiele pewniejszy niż jakakolwiek zmowa czy pomówienie, bardziej nawet pewny niż jakiś tam kwas siarkowy - mąż, Mojżesz Mojżeszowicz, znikł natychmiast.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl